W Procesji Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy pątników. Uroczystościom przewodniczył abp Salvatore Pennacchio.
Rozpoczęły się one nieszporami maryjnymi przy Domku Matki Bożej, podczas których kazanie wygłosił bp Leszek Leszkiewicz z Tarnowa. Przypomniał on zebranym, że Maryja tu, na ziemi, prowadziła takie samo życie codzienne jak my. Umiała jednak dostrzec, że na drogach tej codzienności - zarówno w sprawach małych, jak i wielkich - jest obecny Pan Bóg i zgodziła się na to działanie.
Zauważył również, że prawdziwa miłość małżonków to nic innego, jak współdziałanie z łaską Pana Boga i odkrywanie, że Bóg jest między nami. Prosił też rodziny, by nie dały się atakom diabła. Bronią przeciwko niemu - zdaniem biskupa - są trzy rzeczy: pamiętanie o codziennej modlitwie (którą co najmniej raz w tygodniu warto odmawiać całą rodziną), dbanie o to, by w domach wisiały święte obrazy i pogłębianie prawdy o tym, że niedziela to dzień święty, a uczestnictwo w Eucharystii to przywilej i konieczność.
Po nieszporach kilkadziesiąt tysięcy osób przeszło w tradycyjnej i barwnej procesji do kościoła Grobu Matki Bożej, gdzie Mszy św. przy ołtarzu polowym przewodniczył abp Pennacchio, nuncjusz apostolski w Polsce. Homilię wygłosił natomiast abp Marek Jędraszewski, metropolita krakowski.
Jak zaznaczył, w ziemski los człowieka jest wpisany fakt, że jego oczy często wypełniają się łzami, m.in. z powodu wizji nieuchronnej śmierci. W taką rzeczywistość wszedł Chrystus, który przeszedł przez ból konania, doświadczył też dramatycznego osamotnienia i śmierci.
- W tę ludzką drogę wpisała się historia życia Jego Przenajświętszej Matki. Także przeszła przez ból. Także doświadczyła, co znaczy przebite mieczem boleści serce. Przeszła również przez własną śmierć. Ale śmierć Maryi bardzo różniła się od śmierci Chrystusa - On odchodził wzgardzony, wyszydzony, na drzewie hańby. Tymczasem Jego Matka już korzysta z owoców zbawczego dzieła swojego Syna - podkreślił metropolita.
Przypomniał także, że na mocy chrztu św. jesteśmy wszczepieni w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa i chcemy podążać za przykładem Maryi, by tak, jak Ona dojść do nieba, gdzie będziemy na wieki wychwalać Boski majestat.
Na zakończenie uroczystości o. Teofil Czarniak OFM, prowincjał bernardynów opiekujących się kalwaryjskich sanktuarium, podziękował zarówno nuncjuszowi za obecność, wspólny trud pielgrzymowania i otwartość, by poznawać polską kulturę i religijność, jak również pielgrzymom.
- Bez was Kalwaria byłaby pięknym parkiem, cudownym zabytkiem UNESCO i niczym więcej. Ale to wy, wasza wiara i obecność uświęcają to miejsce. Dzięki wam Kalwaria jest miejscem świętym. To wy jesteście skarbem Kalwarii - mówił.
Nuncjusz przekonywał natomiast, że wiara, którą zobaczył w Kalwarii, głęboko poruszyła jego serce i zapewnił, że przy pierwszym spotkaniu z papieżem Franciszkiem opowie mu o polskiej wierze, którą papież zobaczył też podczas Światowych Dni Młodzieży.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.