W ramach się nie mieszczę

O jeździe po poręczy, walce z Panem Bogiem i prostytutkach z siostrą Anną Bałchan SMI rozmawia Marcin Jakimowicz

Reklama

Długo się Siostra szarpała?
– Poczucie pokoju przyszło dopiero, gdy napisałam list do Pana Boga. Siedziałam w domu i starałam się uczyć do próbnej matury z matematyki. A tu nic. Niepokój rósł i rósł. Nie potrafiłam się kompletnie skupić. Gdybym była pokorna i potrafiła powiedzieć: bądź wola Twoja… Byłam typowym miejskim dzieckiem: leniwym, wygodnym. Nauka i awantury za nieposprzątany pokój. Była noc. Usiadłam i zaczęłam pisać: „Ja Anna Maria, Krystyna (wpisałam też imię z bierzmowania) chcę Ci napisać: Dobra, wygrałeś”. Daj mi, Boże, spokój, bo się wścieknę. Wygrałeś. Kropka.

Pisanie takiego listu to wyraz ogromnej wiary. Nie rzucam słów na wiatr, ale piszę do kogoś konkretnego, ufając, że to przeczyta…
– Ale jeśli ktoś tego nie doświadczył, to czyta to, jakbym opowiadała o Gumisiach. Gdy napisałam list, przyszedł nieoczekiwanie ogromny spokój. Na drugi dzień pojechałam do klasztoru. Nie wiem, jak się tu znalazłam. Nie wiem, dlaczego akurat to zgromadzenie. To tajemnica. Rodzice, którzy znali moje szaleństwa, myśleli, że zrobiłam im kawał. Po dwóch tygodniach tata przyszedł do klasztoru i powiedział: Dobra, pośmialiśmy się wszyscy, możesz już wyjść…

Zakon nie stłamsił osobowości Siostry…
– Nie (śmiech). Mam czasami odpały, by zjechać sobie po poręczy.

Długo Siostra do tego dojrzewała?
– Co ty! To był impuls. Ja nie mieszczę się w ramach, bo jestem za gruba (śmiech). Szłam po schodach, usiadłam i zjechałam. Nie umiałam się zatrzymać. Myślałam, że nikt tego nie widzi. Zapomniałam o jednym: na górze w klasztorze był remont. Weszłam do refektarza, a siostry powiedziały: No tak, na poręczy się jechało. Zatkało mnie. Skąd to wiedzą? A one: niech siostra tyłek sobie otrzepie. Patrzę, a na czarnym habicie smuga kurzu (śmiech). Przynajmniej wyczyściłam poręcze…

Malutka Edith Piaf odzyskała wzrok dzięki modlitwie prostytutek. Nie dość, że bezczelnie szturmowały niebo, to jeszcze wyznaczyły Bogu konkretną datę. I Edith odzyskała wzrok!
– Kiedyś jedna z naszych starszych sióstr (nie pracująca z prostytutkami) miała sen. Przyśniły jej się dziewczyny z ulicy i błagały ją o modlitwę. Czuła, że wiele z nich zginęło w tragicznych sytuacjach. Opowiedziała nam ten sen. Niesamowicie nas poruszył. Dla mnie to był namacalny dar wspólnoty. Jesteśmy jak naczynia połączone. Poprosiliśmy ojca Sierańskiego o Msze za zmarłe prostytutki. I co miesiąc modlimy się za ich dusze. Są na nich dziewczyny z ulicy. Jak one się modlą! Są konkretne do bólu. Potrafią dzielić się pieniędzmi, chlebem.

Kilka lat temu, gdy zaczynaliśmy działalność, otaczało nas wiele sprzeciwów. Nawet w łonie samego zakonu. Byłam rozbita: a może to nie nasz charyzmat? Czy to ma sens? Nie mieliśmy domu, nie chciano nas nigdzie przyjąć. Byłyśmy bezradne. I wtedy w klasztorze zaczęły się rekolekcje. Rekolekcjonista o. Pelanowski powiedział mi: Czy jesteś gotowa zostawić to, co robisz? Jeśli to jest od Boga, to przetrwa. A wiedział przecież, że od rana do wieczora się tym zajmowałam, wiele dni spędziłam na ulicy, wysłuchując setek epitetów. Zostawić to wszystko? Łatwo się mówi. Nie spałam całą noc. Nosiło mnie. Ciśnienie mi skoczyło, kłóciłam się z sobą i z Bogiem do rana. Ale rankiem poszłam do o. Augustyna i powiedziałam: OK jestem w stanie to zostawić. Niech się dzieje, co chce.

I wówczas spadł mi kamień z serca, ogarnął mnie totalny pokój. Zeszła ze mnie złość na siostry, których słowa mnie raniły. Błogosławiony czas. Pan Bóg zaczął budować dom, bo wreszcie przestałam Mu przeszkadzać.
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7