Z o. Pierrem-Marie Delfieux, założycielem i przełożonym generalnym Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich, rozmawia Gabriela Szulik
GABRIELA SZULIK: Był Ojciec duszpasterzem Sorbony. Dlaczego uciekł Ojciec na pustynię?
O. PIERRE-MARIE DELFIEUX: – Nie uciekłem na pustynię, ale poszedłem. Karol de Foucauld powiedział, że każdy powinien pójść na pustynię. Każdy człowiek powinien mieć w swoim życiu taki czas pustyni, gdzie w ogołoceniu wszystkiego co przemija, ukazuje się to, co najważniejsze. Więc nie uciekłem od miasta na pustynię, ale na pustyni szukałem Boga, aby lepiej zrozumieć miasto i do niego powrócić, bo w mieście jest prawdziwa pustynia czasów współczesnych.
Czy wracając, wiedział Ojciec, że powstaną Wspólnoty Jerozolimskie?
– Wracałem z pragnieniem bycia mnichem w mieście. Nie wiedziałem ani z kim, ani gdzie, ani jak. Wiedziałem tyle, że takie będzie moje życie. To Kościół powiedział mi gdzie, z kim i jak. Przedstawiłem mój projekt ówczesnemu arcybiskupowi Paryża, kardynałowi François Marty, a on wyraził zgodę i przydzielił mi kościół św. Gerwazego w samym sercu Paryża, nieopodal katedry Notre Dame.
Jak znalazł Ojciec pierwszych braci?
– To prawdziwy cud Bożej Opatrzności. Kiedy opuszczałem Sorbonę, miałem kilkaset adresów różnych osób. Powiedziałem sobie jednak, że ci pierwsi powinni przyjść sami. I Opatrzność ich przysyłała. Po jednym, po dwóch. Rok później pojawiły się pierwsze siostry, dwa lata później powstały pierwsze wspólnoty świeckich. To wszystko zrobił Bóg. Jak zawsze.
Dlaczego nazwa „Wspólnoty Jerozolimskie”?
– Jerozolima to patronka wszystkich miast. Dana przez Boga ludziom i zbudowana przez ludzi dla Boga. To miasto Jezusa, gdzie nauczał, gdzie ustanowił Eucharystię, gdzie umarł i zmartwychwstał. To miasto pierwszej wspólnoty chrześcijan. To dzisiaj miasto trzech wielkich religii monoteistycznych: żydów, chrześcijan i muzułmanów. To miasto miast, cel naszego życia. Niebieskie Jeruzalem jest naszym powołaniem. Dla tych powodów nazwa: Wspólnoty Jerozolimskie.
Jak to możliwe, że w środku miasta zachowujecie kontemplacyjny charakter Waszej wspólnoty?
– Staramy się czynić to, co Jezus i Maryja. Oni byli mieszkańcami miasta. Oni są najlepszymi przykładami życia monastycznego. Jezus jest ubogi, czysty, posłuszny, żyje we wspólnocie, ewangelizuje tłumy i modli się w samotności. Jest pierwszym, który żył naszą regułą albo raczej: nasza reguła nie robi nic innego jak to, co robił Jezus.
Podobno Wspólnoty Jerozolimskie już wkrótce będą w Polsce?
– W Polsce rzeczywiście nie ma jeszcze Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich, ale Kościół polski jest otwarty na kontemplację, stara się sprostać wezwaniu i wymaganiom współczesnego świata. Kościół w Polsce jest zbudowany na wartościach tradycyjnych, a my też jesteśmy tradycyjni.
Ojciec Pierre-Marie Delfieux
był duszpasterzem akademickim na Sorbonie. Dwa lata spędził na Saharze jako pustelnik. Tam usłyszał wezwanie, by stworzyć oazę modlitwy w sercu miasta. W 1975 roku w Paryżu powstały Monastyczne Wspólnoty Jerozolimskie. Bracia i siostry łączą pracę w mieście z życiem w milczeniu i modlitwie. Obecnie Wspólnoty Jerozolimskie istnieją we Francji, we Włoszech, w Belgii i w Kanadzie. Na zaproszenie kard. J. Glempa przygotowują fundację w Warszawie przy ul. Łazienkowskiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).