W trzeciej klasie podstawówki katechetka zapytała, czy któreś z dzieci chciałoby zostać księdzem, zakonnicą. Połowa rąk była w górze. Zgłosiłam się i ja. Potem oczywiście o tym zapomniałam. Już jako nastolatka prawie co roku jeździłam z parafialną pielgrzymką na Jasną Górę. Przechodząc obok ośrodka powołaniowego, zastanawiałam się, skąd ktoś wie, że ma wstąpić do zakonu. Skojarzyło mi się to ze Zwiastowaniem. Na pewno przychodzi do człowieka anioł i mówi: pójdziesz do zakonu. Po maturze zdałam na Politechnikę Gliwicką. Chciałam być fizykiem, naukowcem.
W rodzinnej parafii należałam do oazy młodzieżowej. Kiedyś ksiądz zapytał mnie, czy nie pojechałabym na rekolekcje wakacyjne do sióstr karmelitanek bosych w Gdyni. Co za dziwna nazwa, nie wiem o co chodzi - pomyślałam. Ale pojechałam. Na rekolekcjach stwierdziłam, że Bóg chyba mnie woła do zakonu. Ale przecież ja już wybrałam. I nie objawił mi się żaden anioł. Postanowiłam o tym zapomnieć. Przejdzie mi - pomyślałam. Na drugim semestrze studiów czułam jakiś wewnętrzny niepokój. Wydawało mi się, że przed czymś uciekam. Podczas wakacji znowu pojechałam na rekolekcje do sióstr karmelitanek. I stwierdziłam, że tam jest moje miejsce, że przez modlitwę, w ukryciu, chcę służyć ludziom.
Najszybciej z moim powołaniem pogodziła się mama. Dla taty moje szczęście to była dobra rodzina i zapewniony byt materialny. Nie umiał pogodzić się z tym, że zrezygnowałam ze studiów. Ale kiedy przyjechał do mnie do klasztoru, stwierdził: Gdybym tego nie zobaczył na własne oczy, to bym nie uwierzył. Wy jesteście radosne, inteligentne, mądre.
Do tej pory ukrywał przed kolegami w pracy to, że córka „wywinęła” mu taki numer. Potem szczycił się tym. Każdy wybór niesie ze sobą jakieś ofiary. Jedną z moich ofiar jest niemożność opuszczenia klauzury. Jestem tak blisko morza, a nie mogę go oglądać.
Wiem, że dobrze wybrałam. Jestem tam, gdzie chciał mnie mieć Bóg. Na modlitwie odzyskuję siły.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.