Patrząc tylko przez „szkiełko i oko” socjologa, nie dostrzegamy tajemnicy kryjącej się w duszpasterskim powołaniu. Księży opisuje się więc w najróżniejszych raportach statystycznie, z perspektywy zajmowanej przez nich pozycji społecznej, osiąganych dochodów, charakteru pracy.
Szufladka z napisem „ksiądz” znajduje się zwykle obok szufladek „nauczyciel” czy „lekarz”. Ze względu na status wysokiego zaufania społecznego jest to „zawód” elitarny (księży zakonnych i diecezjalnych mamy około 26 tys., alumnów ponad 6 tys.), niejako zastrzeżony dla osób o specjalnych predyspozycjach.
Kapłaństwo to jednak przede wszystkim powołanie oraz tajemnica. Kapłan, który traktuje swoje powołanie w kategoriach zawodowych, jest księdzem bezdusznym. Ale z drugiej strony ksiądz także wykonuje konkretną pracę, do której nie może podchodzić w sposób amatorski, nieprofesjonalny, bez odpowiedniego przygotowania, kierując się jedynie wielkim sercem. A zatem ksiądz to w pewnym sensie także zawód. Jeden z biskupów, zapytany, jakich chciałby mieć księży, odpowiedział bez wahania: kompetentnych.
Ciężki chleb
Ludzie, zwłaszcza młodzi, wbrew pozorom zdają sobie sprawę z tego, jak ciężki jest księżowski chleb. Wystarczy spojrzeć na wyniki badań. W jednym z nich absolwenci szukający pracy wskazywali najlepsze i najgorsze – z ich perspektywy – zawody. Najlepsze to informatyk i prawnik, najgorsze to nauczyciel, policjant i właśnie ksiądz. Okazuje się więc, że równie powszechna jak opinia o niezłych dochodach księży, jest świadomość trudu sprostania rygorom związanym z tym powołaniem. Młodzi pytani o niedogodności „zawodu księżowskiego” wskazują przede wszystkim: celibat, samotność, ostre wymagania moralne i życie pod baczną kontrolą lokalnej społeczności.
Także mówiąc o dochodach, często obracamy się w sferze mitów. Choćby takich, że ksiądz utrzymuje się z niedzielnej tacy. – Składki od wiernych są przeznaczane na utrzymanie kościoła. Na wystrój, remonty, bieżące płatności, na przykład za energię elektryczną, a także na cele charytatywne czy utrzymanie innych instytucji kościelnych – wylicza ks. prałat Antoni Sołtysik, proboszcz parafii św. Mikołaja w Krakowie. – Ksiądz z tacy nic nie bierze dla siebie. Utrzymuje się jedynie ze stypendiów mszalnych, datków za chrzty, śluby i pogrzeby. I oczywiście z wynagrodzenia za prowadzenie katechezy, jeśli jest katechetą – dodaje ks. prałat. Trzeba jednak zaznaczyć, że wynagrodzenie duchownych nie jest jednakowe w polskich diecezjach, a większość księży żyje skromnie, chociaż zdarzają się też zamożne plebanie.
Bez ograniczeń i w całości
Tu jednak wkraczamy w sferę indywidualnej etyki, mającej mało wspólnego z etosem „zawodu” księdza. Warunki wykonywanej przezeń pracy, jeśli dalej uparcie trzymalibyśmy się świeckiej perspektywy, przypominają raczej wolontariat niż konkretną profesję. Nie tylko z racji nieistnienia regulujących ją umów, kodeksów czy tabel wynagrodzeń, ale przede wszystkim z samej istoty prowadzonej działalności.
– Codzienna praca księdza polega na oddaniu się drugiemu człowiekowi, bez ograniczeń i w całości do jego dyspozycji – mówi ks. Jan Kabziński, dyrektor Caritas Archidiecezji Krakowskiej.
W każdym zawodzie obowiązuje jasna cezura oddzielająca pracę od odpoczynku. Nawet dyspozycyjność lekarza określają konkretne przepisy, istnieje bowiem pojęcie „nieuzasadnionego wezwania”, o którym w przypadku duszpasterzy nie może być mowy. – Gdybym podchodził do tego, co robię, w kategoriach wykonywania zawodu, w różnych sytuacjach powinienem mówić: przepraszam, ale to nie należy do moich obowiązków, swoje już dziś zrobiłem. Tymczasem dla mnie jako księdza takie rozumowanie jest absurdalne – dowodzi ks. Kabziński.
Niezwykle trudno jest precyzyjnie opisać obowiązki duszpasterza. Miejsce, w które został posłany, może przecież wymagać podejmowania najdziwniejszych zajęć. – Przebywając na misjach zajmowałem się produkcją pustaków, obsługą maszyny do mielenia mąki, uczyłem nowoczesnych metod uprawy ziemi, sporządzałem plan budowy kościoła. Taka była potrzeba – wylicza dyrektor Caritas. Wielu proboszczów, zwłaszcza na wiejskich parafiach, wykonuje podobne prace – od kopania rowu pod kanalizację, po murowanie ścian nowej świątyni.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).