... pyta Beata Zajączkowska (Radio Watykańskie): Czy zaskoczyła Księdza papieska nominacja? (Ks. Henryk Hoser, pallotyn, został sekretarzem pomocniczym Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów oraz przewodniczącym Papieskich Dzieł Misyjnych. Jednocześnie Jan Paweł II mianował go arcybiskupem.)
Ks. Henryk Hoser: – Decyzja Ojca Świętego była dla mnie wielkim zaskoczeniem. 21 lat spędziłem w Rwandzie i Zairze. Także później pracowałem dla misji i Kościoła w Afryce. Nowe wyzwanie, które postawił przede mną Papież, jest wyrazem jego ogromnego zaufania.
Z terenu za biurko, nie boi się Ksiądz tego?
– Urzędnikiem na pewno nie zostanę, za to kolejny raz trafiłem do nowicjatu: po prostu muszę się tego wszystkiego nauczyć. Skuteczność działania Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów zależy od znajomości terenu. Doświadczenie w tej pracy jest niezastąpione. Znajomość lokalnych problemów pozwala być naprawdę użytecznym.
Czego nauczyły Księdza Misje?
– Po prostu życia. Pamiętam, że kiedy 30 lat temu wyjechałem do Rwandy, pierwszym moim odkryciem było to, że ludzka natura w swych podstawowych przejawach jest wszędzie ta sama. Różni nas tylko kultura.
Najpierw była akademia medyczna, potem dopiero seminarium i misje...
– Tak odpowiadałem na Boże powołanie. Myślę, że na Jego głos uczuliła mnie Matka. Ojciec został rozstrzelany w powstaniu warszawskim. Mama była kobietą bardzo wykształconą, znała kilka języków. Zawód lekarza wykonywałem aż do 1994 roku. Medycyna jest szkołą rzeczywistości. Gdy lekarz popełnia błąd, jest on natychmiast widoczny.
21 lat misji, czy zasiane ziarno wydaje już owoce?
– Pierwsze profesje rodowitych Afrykańczyków, święcenia kapłańskie – to już dojrzałe owoce. Nie była to więc syzyfowa praca. Ufam, ze w nowej pracy tez zasieję ziarno, które będzie wydawało owoce.
«« | « |
1
| » | »»