Kościół katolicki bardzo skutecznie wykorzystał i wciąż wykorzystuje w swej metodzie ewangelizacji zafascynowanie Słowem Bożym u mieszkańców Afryki.
„Misja Chrystusa Odkupiciela, powierzona Kościołowi, nie została jeszcze bynajmniej wypełniona do końca. Gdy u schyłku drugiego tysiąclecia od Jego przyjścia obejmujemy spojrzeniem ludzkość, przekonujemy się, że misja Kościoła dopiero się rozpoczyna i że w jej służbie musimy zaangażować wszystkie nasze siły. To Duch Święty przynagla do głoszenia wielkich dzieł Bożych: „Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” (2 Kor 9, 16). W imieniu całego Kościoła muszę powtórzyć to wołanie świętego Pawła”.
Tak rozpoczyna Ojciec Święty Jan Paweł II encyklikę o stałej aktualności posłania misyjnego Kościoła ‘Redemptoris missio’. Tak jak Apostołowie przed dwoma tysiącami lat, Kościół również otrzymał od Chrystusa tę samą misję: kultywować głęboką miłość i cześć dla prawdy, łączyć wiarę z intuicją naukową, ludzką tradycją i mądrością – we wszystkim dawać świadectwo prawdzie. W każdej epoce, na każdym kontynencie, w każdym kraju Kościół wypełnia tę misję, ufny, że jeśli Bóg jest najgłębszym źródłem wszelkiej prawdy, to nie może być opozycji między naturalną mądrością a prawdami wiary. Kościół w Afryce stanął do spełniania tej misji z ogromnym bogactwem swojej kultury. I odniósł na tym polu ogromne sukcesy. B. Sundkler, luterański biskup Bukoba w Tanzanii napisał: „Historia rozwoju Kościoła rzymskokatolickiego i jego duchowieństwa w Afryce w ostatnim stuleciu jest zadziwiająca; jest to jeden z cudów dramatycznej historii misji na świecie... Sukcesy w krzewieniu Kościoła były wynikiem globalnej strategii. Strategia i planowanie, a nie improwizacja, oto pierwsze wrażenie przy analizie tego rozwoju” (B. Sundkler, The Christian ministry in Africa, Uppsala 1960, s.76.78). Na czym miałaby polegać ta globalna strategia, która odnosi poważne sukcesy? Co stało się przyczyną tak dynamicznego rozwoju, który trwa po dzień dzisiejszy? Przede wszystkim sam mieszkaniec Afryki ze swymi religijnymi predyspozycjami, zakorzenionymi w jego mentalności i tradycjach. W. Bühlmann napisał: „Poczucie obecności Boga, od którego jest się całkowicie zależnym, jest dla Afrykanina światłem, które pozwala mu w ogóle widzieć, i powietrzem, którym oddycha, skórą, w której żyje – a nie tylko ubraniem, które go częściowo przykrywa. Afrykanin nie tylko wierzy w Boga i duchy swoich przodków, lecz żyje, w pełnym sensie tego słowa, pod spojrzeniem Stwórcy, ukrytej praprzyczyny wszystkich przyczyn. Każdy, kto chciałby temu zaprzeczyć, będzie uznany w Afryce za nienormalnego” (W. Bühlmann, The coming of the Third Church, St. Paul Publ., Slough 1976, s.152). Dla tego właśnie człowieka Kościół przyszedł ze Słowem Boga i tak go przeniknął, że Słowa Prawdy, wypowiedziane przez Boga, stały się dla niego esencją życia, źródłem wiedzy i umocnieniem. Fascynujący jest człowiek Afryki – Słowo Boga stało się dla niego tak cennym, że bez niego życie wydaje się niemożliwym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.