Każdy, kto z Kościołem się zetknął, ma swoje zdanie o nim. Zawsze uproszczone. I dlatego każdy, kto Kościoła szuka, albo do Kościoła należy, musi go wciąż na nowo odnajdywać.
Moja droga i moje miejsce w Królestwie Bożym.
Zobowiązuje do odnajdywania swojej drogi i swego miejsca w zamysłach Boga, zatem w Kościele, zatem w Królestwie Bożym. Użyłem gramatycznej formy niedokonanej: odnajdywanie. Bo nie można tej drogi, tego miejsca i tych zadań odnaleźć raz na zawsze. W tym miejscu muszę znowu podzielić się osobistym doświadczeniem faceta tuż przed sześćdziesiątką. W tym wieku, tak po ludzku mówiąc, wszystko jest właściwie dokonane i zamknięte. Jestem proboszczem, mam doktorat, uczę w szkole, piszę wiersze, dorabiam w „Gościu”, drukuję książki. A od kilku lat mam coraz silniejsze, zdawać by się mogło surrealistyczne poczucie tymczasowości. Bo co jeszcze można w życiu? W życiu na pewno nie, ale wobec Boga, wobec jego planów, wobec mojego miejsca nie w widzialnych strukturach Kościoła, a w duchowo pojmowanym królestwie Bożym – tak. Tu ciągle coś na nowo można. Przedemerytalne lata każą mi coraz dociekliwej pytać: „Panie, co dalej?” Nie potrafię znaleźć odpowiedzi, którą mógłbym po ludzku nazwać logiczną. A równocześnie boję się, bym pytać nie przestał. To by dopiero była prawdziwa emerytura. W Bożym Królestwie emerytury nie ma. Choć tylu „wcześniejszych emerytów” widzę. Mam nadzieję, że nie przed sobą.
Odnajdywanie Kościoła – odnajdywanie swojego miejsca w Bożym Królestwie. Jedno wiąże się z drugim. Nie odnajdę Kościoła, jeśli nie odnajdę w Królestwie Bożym swojego miejsca. Tu warto wskazać na najmłodszego Doktora Kościoła, św. Teresę od Dzieciątka Jezus. Pisze ona tak: „Tak, znalazłam swoje miejsce w Kościele, a to miejsce, mój Boże, Ty sam mi ofiarowałeś. W sercu Kościoła, mojej Matki, będę Miłością. W ten sposób będę wszystkim i moje marzenie zostanie spełnione!!!” (Pisma I, 255). Ta nauka jest ważna dla nas także: odnaleźć swoje miejsce w Kościele, to wcale nie znaczy odnaleźć jakąś nową, czy bardziej eksponowaną, odpowiedzialniejszą, czy bardziej znaczącą pozycję w widzialnej tkance Kościoła. Dlatego odkrycie św. Teresy, powinno być dla z nas nieustannym wyzwaniem.
Wrócę myślą do obrazu Kościoła jako wielowymiarowej i ciągle zmieniającej swój kształt bryły czy raczej budowli. Spośród tych wymiarów najmniej istotne – choć konieczne i niezbywalne – są wymiary materialne i organizacyjne. Natomiast istotne i konstytutywne są wymiary duchowe. Jezus „zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział: Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: Oto tu jest albo tam. Oto bowiem królestwo Boże jest w was” (Łk 17,20n). Zewnętrznie – to ja jestem w jakimś punkcie Kościoła – Królestwa. Wewnętrznie i duchowo – to ja muszę ciągle odnajdywać w sobie Boże Królestwo i swoją relację do niego. Wymiar duchowy jest bez porównania bogatszy od materialnego, a zarazem prosty prostotą samego Boga.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.