Małe Siostry w epoce Wielkiego Brata

Gdy Marysia przyszła do pracy w habicie, jej koleżanki z pracy zatkało. Nie wiedziały, że pracują od trzech lat z zakonnicą. Małe Siostry Jezusa żyją z tymi, których inni ludzie omijają szerokim łukiem

Reklama

Wedel ogłasza strajk
– Pakowałam czekoladki w zakładzie Wedla – siostra Mariola odkłada kubek z malinową herbatą. – Mogłyśmy jeść ich tyle, ile się chciało, ale i tak żadna z nas nie miała na to ochoty. Pakowałam i pakowałam, i zaczęłam się modlić. Powtarzałam w sercu słowa: Panie Jezu Chryste, ulituj się nade mną. Głośno nie mówiłam nic, a zresztą i tak nie byłoby słychać słów, bo maszyny potężnie huczały. I wtedy podeszły do mnie inne pakowaczki i powiedziały: Mariola, ty się modlisz? To widać po twojej twarzy…

Zadziwiające, jak wiele widać po twarzy. Moi znajomi, którzy opowiadali mi o małych siostrach, zwracali uwagę na ich uśmiech, szczerość i ogromną bezpośredniość. Są szczęśliwe, to widać. – Dla naszych rodzin to najważniejszy argument. Bo każdy chciałby, by jego dziecko było przede wszystkim szczęśliwe. Jasne, nikt nie chce, by jego córka, która właśnie kończy studia, zamiatała ulice, więc nasze decyzje wywołują często u najbliższych szok, ale później, widząc nasze szczęście, godzą się z naszymi wyborami.

– Nasz uśmiech wypływa z codziennej adoracji – chórem odpowiadają siostry. To zaraźliwe. Gdy siostra Mariola zaczęła pracować w ostrowskich zakładach Wólczanki, kobiety, które ją otaczały, były wzruszone: A jednak Kościół jest tu obecny! – One poczuły się bardzo dowartościowane, tak jakby obecność jakiejś malutkiej zakonnicy nobilitowała ich żmudną, monotonną pracę – opowiada mniszka. – I nagle okazało się, że w Wólczance ogłoszono strajk: bo wszyscy chcieli ze mną szczerze pogadać i nikt nie chciał pracować – śmieje się zakonnica w błękitnym habicie.

Młodziutka Anna Agnieszka stawia na ziemi ciężkie wiadro. Na co dzień sprząta ulice Szczecina. – Widzę wyraźnie, że przez swoją obecność wśród najuboższych pokazuję im, że ich praca może być święta. Że na ulicach Szczecina też można spotkać Boga, choć moim przyjaciołom z pracy wydaje się to często niemożliwe. Nie, nie czuję się ani odrobinę lepsza od nich. Jestem ich siostrą. – Tu chodzi o coś więcej niż o modlitwę. Tu chodzi o życie – uśmiecha się ślicznie siostra Zofia. Do piersi przyciska niepozorny znak Małych Sióstr Jezusa: Serce Boga, które się dało ukrzyżować.
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama