Siostry jak anioły

Wydaje ci się, że wiesz z kim pracujesz? Że jedziesz windą ze zwykłą sąsiadką? A może to jedna ze 150 Sióstr od Aniołów, które nie noszą habitów i nie ujawniają, że są zakonnicami…

Reklama

– Działamy jak anioły – w sposób niezauważalny. Owoce trudno zmierzyć i zważyć – przyznaje siostra Anna Mroczek, która pół roku temu – po czternastu latach pobytu – wróciła z Wilna. Zdradza ją jeszcze akcent. Zaciąga po wileńsku.

Anioły nieba i ziemi
Właśnie tam, 30 marca 1889 r., gdy władze carskie zakazały działalności zakonów habitowych, profesor Seminarium Duchownego w Wilnie ks. Wincenty Kluczyński wpadł na opatrznościowy pomysł (na ponad 70 lat przed Soborem Watykańskim II) powołania Stowarzyszenia Apostolskiego. W warunkach niewoli narodowej i kasaty zakonów w zaborze rosyjskim stowarzyszenie musiało pracować w ukryciu. Jego członkinie miały być – jak podkreślają pierwsze konstytucje – „siostrami Aniołów nieba i aniołów ziemi (kapłanów)", z którymi miały „współpracować, współcierpieć i współmodlić się".

Na przełożoną generalną ks. Kluczyński powołał swą dawną penitentkę Bronisławę Stankowicz, która przez 30 lat kierowała Siostrami od Aniołów, oddychając modlitwą – siłą i radą na wszelkie utrapienia i bóle swego bogatego w cierpienie życia. Ponoć tak mocno, jak armia bezhabitowych zakonnic, nie martwiła cara Mikołaja nawet przegrana w 1905 r. wojna z Japonią.

Został tylko krzyż
Rozmawiamy w domu generalnym, w Konstancinie-Jeziornie. Obok świeżo wyremontowanego stuletniego pałacyku znajduje się nowszy budynek, z półpubliczną kaplicą, do której przychodzą okoliczni mieszkańcy. Siostra Anna pokazuje duży hebanowy krzyż z figurką Chrystusa z kości słoniowej.

– To jedyne, co oprócz oficjalnej korespondencji z Watykanem, pozostało nam po ojcu – mówi siostra Anna, która pięć lat temu obroniła doktorat z życia założyciela.
W nowym domu, w otoczeniu parkowych drzew, na piętrze swój pokój miała s. Wanda Boniszewska. Bodaj najbardziej znana siostra od Aniołów. Właśnie minęła piąta rocznica jej śmierci. O życiu obdarzonej stygmatami zakonnicy powstał nawet film, przedstawiany na Scenie Faktu Teatru Telewizji. W postać tytułową wcieliła się Kinga Preis.
Siostra Anna Mroczek miała szczęście przechodzić nowicjat z zgromadzeniu, opiekując się s. Wandą. Ale nawet jej s. Wanda nie zdradziła sekretu stygmatów, z którym odeszła w 2004 r. do nieba.

Siostry ze skrzydłami
W konstancińskim domu przebywa wiele starszych sióstr. Właśnie skończył się czas duchowej lektury. Z małego pokoju z fortepianem i figurką Anioła Stróża siostry przechodzą do jadalni. W całym domu towarzyszą im zresztą skrzydlate postacie. Żegnają rano zakonnice, które wychodzą do pracy jako pielęgniarki, opiekunki, katechetki, psychologowie. Charakterystyczne: większość ma wyższe wykształcenie.

– Nasz ojciec już 120 lat temu stawiał na edukację sióstr. Dowartościowywał kobiety, zanim narodził się ruch emancypacyjny. Mawiał, że wiara i wiedza mają być skrzydłami aniołów – mówi s. Anna. Dlatego wśród sióstr jest muzykolog, redaktor gazety, doktor prawa kanonicznego, tłumacz. Ks. Kluczyński dodawał, że siostry mają być tam, gdzie nie dojdzie ksiądz, ani siostra w habicie.

Gdzie ksiądz nie da rady
Dla wielu są znakiem zapytania. Muszą lawirować między trudnymi pytaniami, dlaczego nie mają dzieci. Dzieci w szkołach często pytają, czy mają mężów. Dlatego oprócz medalika, noszą także obrączkę.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama