Pojawiają się głosy, by nie obdarowywać dzieci w tym dniu, ponieważ sam moment przyjmowania Jezusa do serca oraz wcześniejszego spotkania się z Nim w sakramencie pojednania powinien wystarczyć.
Gdy rozpoczyna się maj, a w raz z nim komunie, to natychmiast rozpoczynają się dyskusje na temat prezentów, ten aspekt staje się każdego roku tematem dyżurnym. Dawać dzieciom podarki w dniu pierwszej komunii; czy też nie? A jeśli tak, to jakie, drogie, czy tanie? Ów wątek został z powodzeniem wykorzystany w ubiegłorocznych reklamach i rozpoczyna audycje radiowe i telewizyjne poświęcane tematyce religijnej Rozmawiają o tym nie tylko bezpośrednio zainteresowani dorośli, ale też osoby nie mające jakby się mogło wydawać zupełnie nic wspólnego wiarą.
Pojawiają się głosy, by nie obdarowywać dzieci w tym dniu, ponieważ sam moment przyjmowania Jezusa do serca oraz wcześniejszego spotkania się z Nim w sakramencie pojednania powinien wystarczyć. Tak szczerze mówiąc jestem zadziwiona taką postawą. Przecież podarunki daje się na urodziny, imieniny, dzień dziecka oraz różne inne okazje.
A skoro ten dzień jest nadzwyczajny, to dlaczego ogałacać go z prezentów? Wielu dorosłych obawia się, że prezenty przeszkodzą dziecku w koncentrowaniu się na tym co najważniejsze, na spotkaniu z Jezusem. Chyba niepotrzebnie.
Wydaje mi się, że można ten problem rozwiązać. Polecam wcześniejszą rozmowę o zbliżającej się uroczystości, o tym czego nasz dziewięciolatek (z reguły tyle lat mają dzieci przystępujące do pierwszej komunii) się spodziewa, czego chciałby się dowiedzieć, aby czuć się bezpiecznie. Wyjaśnijmy również dlaczego chcemy go obdarować. Nie czekajmy do kwietnia, czy maja. Zróbmy to znacznie wcześniej. Przy okazji można zorientować się, czego nasz drugoklasista naprawdę się spodziewa, o czym marzy.
Nie sądzę, by ta sprawa potrzebowała takiego nakładu emocji, jaki jej nieustannie towarzyszy.
Pragnę zwrócić uwagę jeszcze na jedną sprawę; ocenę tych, którzy dają drogie prezenty. Z reguły poddawani są totalnej krytyce. A przecież są różne powody takiego wyboru; często zwykły brak czasu, wtedy kupuje się cokolwiek. Sprawa może być też bardziej złożona.
Gdy rodziców dziecka nie stać na rower, czy komputer i nadarza się okazja żeby w tym dniu wspomóc rodzinę a tym samym nie urazić swoim „bogactwem”. Przyglądając się z tej perspektywy cała sytuacja rysuje się w innym świetle.
No cóż, sądzę, iż potrzeba trochę wyobraźni i choćby odrobinę dobrej woli.
Zauważyłam, że ten problem absorbuje niemal wszystkich zajmujących w jakikolwiek sposób problematyką pierwszokomunijną.
Dlaczego?
Szkoda czasu na poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie.
Spójrzmy dalej, czas komunii trwa, dzieci w każdą niedzielę w różnych kościołach w Polsce po raz pierwszy w pełni uczestniczą w Eucharystii. Są w tym dniu naprawdę szczęśliwe. Mają czyste dusze, są odświętnie ubrane i w centrum uwagi swoich bliskich.
Ta sielanka trwać może jeszcze przez tydzień, kiedy to spotykają się codziennie w kościele nadal w pięknych strojach. Są przygotowywane na te chwile w domu, w kościele, na katechezie przez długi czas. Bywa, że na tym kończy się ich pogłębianie wiary i wszelkie poszukiwania Boga, przynajmniej taka panuje opinia. Cóż, może tak, a może nie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.