W tym roku kleryków na pierwszym roku jest mniej niż w latach ubiegłych, lecz największy spadek obserwuje się w mniejszych miastach.
„W młodym pokoleniu jest jakiś lęk przed poważną decyzją. Chcą więcej czasu, wolniej dojrzewają do pewnych rzeczy. Przesunął się też okres dorastania, w tym sensie, że młodzi chcą jak najpóźniej podejmować decyzje wiążące, które będą rzutować na ich przyszłość” – dodaje.
Zdaniem rektora warszawskiego seminarium, obecne pokolenie to również pokolenie ludzi bardzo zmiennych, co jest w jakiejś mierze wynikiem wpływu współczesnej cywilizacji. „Fakt, że decyzja została podjęta dzisiaj nie oznacza, że jutro ta decyzja będzie taka sama” – wyjaśnia. Jak zaznacza – prawdopodobnie decyzje ludzi starszych, którzy wstępują do seminarium po studiach, po pewnym okresie pracy i zbierania doświadczenia życiowego, są już nieco dojrzalsze i trwalsze, ale wcale tak być nie musi. „Wiek nie oznacza jeszcze dojrzałości” – podkreśla.
Większość powołań w Polsce to młodzi związani ze służbą liturgiczną ołtarza – ministranci i lektorzy. Z tych środowisk pochodzi ok. 74 proc. kleryków. 52 proc. związanych jest też z różnymi ruchami kościelnymi – najczęściej z Oazą, Odnową w Duchu Świętym i Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży.
„Ci młodzi ludzie są syntezą współczesnego pokolenia. Kleryk wstępujący do seminarium to człowiek odważny, nieźle wykształcony, bez kompleksów. Poza tym jest już wprowadzony w życie Kościoła przez różne ruchy, zna trochę Kościół. Wchodzi do seminarium z pewnym poczuciem wartości. Z drugiej strony – jest to człowiek bardzo kruchy w swoich decyzjach, bardzo zmienny, potrzebujący akceptacji. Często ma za sobą doświadczenie rozbitego domu, braku ojca, rozwodu, rany spowodowane alkoholizmem ojca, czy innymi dramatami życiowymi. Oni te rany noszą w sobie. Od tego się nie da uciec. Portret kleryka jest odbiciem naszego życia społecznego” – podkreśla ks. Pawlina.
Przyjęcie do seminarium składa się z 3 części. Pierwsza to weryfikacyjna rozmowa z rektorem, który dopuszcza do egzaminu. Druga to test wiedzy religijnej na poziomie szkoły średniej. Trzecia – test psychologiczny.
Test służyć ma przede wszystkim wychowawcom i samym klerykom – jako rozeznanie odnośnie pracy nad sobą. Przyszli księża mają dostęp do wyników tego testu przy omawianiu z przełożonymi, co jest ich mocną, a co słabą stroną, na co należy szczególnie zwrócić uwagę itp.
Ks. Pawlina zaznacza, że pewne osoby rezygnują lub są nie przyjmowane na wstępie. Informuje, że w tym roku w Warszawie 3 osoby nie zostały przyjęte ze względu na cechy osobowościowe. „Mają popracować trochę nad sobą po to, żeby ewentualnie za jakiś czas spróbować jeszcze raz” – wyjaśnia. Podkreśla natomiast, że część osób mimo zdanego egzaminu na wstępie rezygnuje. Takich osób w tym roku było w Warszawie 5.
Dlaczego rezygnują? Zdaniem rektora widocznym problemem – i to nie tylko w Warszawie – jest brak wsparcia w powołaniu ze strony najbliższych. Dotyczy to – jak podkreśla – zwłaszcza rodzin, które mają jedno lub dwoje dzieci. „Często rodzice im po prostu zabraniają. Mówią: szkoda życia, marnujesz karierę! Albo: jesteś jedynakiem, przecież musisz mnie utrzymać! Obserwuję takie konkretne przykłady, widzę jakie ci młodzi ludzie przeżywają dramaty. Ze względu na poczucie obowiązku wobec rodziców nie mają odwagi powiedzieć: mamo, ja mam prawo do swojego życia, ja chcę wstąpić do seminarium” – opowiada rektor. „Spośród tych pięciu, którzy w tym roku zrezygnowali z seminarium mimo zdania egzaminu, co do trzech mam pewność, że przyczyną był niesprzyjający dom” – dodaje.
Warszawskie seminarium oprócz swoich własnych kleryków kształci też 7 kleryków z diecezji wojskowej, którzy zamieszkują razem z warszawskimi seminarzystami. Oprócz tego udostępnia formację intelektualną barnabitom, kamilianom, pasjonistom, oblatom św. Józefa, klerykom z Drogi Neokatechumenalnej (w tym roku będzie ich 10 na pierwszym roku ) oraz grekokatolikom.
Wykładowcy to księża profesorowie z seminarium, PAT i UKSW oraz wykładowcy świeccy, uczący języków obcych, psychologii, pedagogiki, łaciny. Na wykłady fakultatywne są dopraszani ludzie z uniwersytetu i innych uczelni warszawskich.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.