200 kilometrów do księdza

Światowe Dni Młodzieży, które odbędą się w tym roku w Sydney, będą wsparciem dla katolicyzmu w Australii, borykającego się z wieloma kłopotami - pisze Rzeczpospolita.

Reklama

Brakuje nam duchowości – mówiąc to ks. John Fowles prezentuje w Hoxton Park pod Sydney czteroosobowy lekki samolot Jabiru J 400. W maju Skrzydłami Anioła, bo taką dał mu nazwę, zamierza oblecieć całą Australię. Liczy, że w czasie tej podróży zbierze milion dolarów na pomoc dla Timoru Wschodniego – najbliższego sąsiada Australii i jednego z najbiedniejszych państw świata.

Z tych pieniędzy ks. Fowles zamierza sfinansować też podróż dziesięciu młodych osób z Timoru Wschodniego na Światowe Dni Młodzieży, które w lipcu odbędą się w Sydney. Kiedy w maju 2008 roku ruszy w liczącą 7000 kilometrów trasę ze swoim programem „Fly Away to Heaven”, symbole Światowych Dni Młodzieży – krzyż i ikona Matki Bożej – będą prawie u kresu swej rocznej podróży po Australii. Zakończy się ona 17 lipca, gdy krzyż i ikona wpłyną do portu razem z Benedyktem XVI.

Bp Christopher Toohey, ordynariusz diecezji Wilcannia-Forbes, przyznaje, że dla Kościoła w Australii, w którym nie ma tradycji pielgrzymowania, owa podróż po kraju symboli ŚDM i duchowe przygotowania do spotkania młodych z Benedyktem XVI są co najmniej tak samo ważne, a może nawet ważniejsze, jak wydarzenie, jakim są Światowe Dni Młodzieży.

Katolicy są wciąż największą grupą religijną w Australii – stanowią 26 proc. mieszkańców (ponad 5 mln), ale liczba chrześcijan w ostatnich kilku latach zmniejszyła się z 71 do 64 proc. Najszybciej rozwijają się Kościoły niechrześcijańskie z powodu dużej liczby imigrantów z Azji. Jednak to również katolikom z Chin, Wietnamu, Filipin tutejszy Kościół katolicki zawdzięcza względną stabilność. Widać to choćby podczas mszy dla studentów w kościele pw. św. Franciszka w Melbourne – większość uczestników to młodzi Chińczycy.

Problemem Kościoła w Australii jest spadek praktyk religijnych – tylko 13 proc. katolików uczestniczy w niedzielnej mszy. Coraz rzadziej przyjmowane są sakramenty, od lat spada liczba powołań kapłańskich, wrasta natomiast średnia wieku księży – ok. 60 lat. W Australii istnieje jeden z najsilniejszych na świecie ruch księży na rzecz zniesienia celibatu, wspierany przez kilku tamtejszych biskupów. Niejeden z Kościołów lokalnych mógłby natomiast pozazdrościć dobrej sieci szkół katolickich, w których uczy się 20 proc. australijskich dzieci, rozwiniętej pomocy socjalnej i charytatywnej, aktywnego laikatu.

– Jesteśmy pośrodku między silnym katolicyzmem w USA a słabszym w Europie. Jesteśmy częścią kultury zachodniej ze wszystkimi jej wpływami – mówi kardynał George Pell, arcybiskup diecezji Sydney. –Te wpływy to rocznie ok. 90 tysięcy aborcji, 60 – 70 proc. młodych Australijczyków żyjących bez ślubu. Kardynał Pell z uwagi na swoje zdecydowane poglądy na tematy moralne, które wyraża w debatach publicznych (ostatnio występuje ostro przeciw propozycji legalizacji związków homoseksualnych) nikogo nie pozostawia obojętnym; wzbudza niechęć albo aplauz.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama