Zakończyła się 35. Kongregacja Generalna Towarzystwa Jezusowego. O znaczeniu ustaleń kongregacji dla jezuitów pracujących w Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Radio Watykańskie rozmawiało z o. Dariuszem Kowalczykiem SJ, przełożonym prowincji.
W prowincji krakowskiej jest wydawnictwo WAM, które jest zdecydowanie największym wydawnictwem katolickim w Polsce. Cieszy zatem, że nasza obecność w środkach przekazu jest zauważalna. Powstaje pytanie, jak na tym rynku – bardzo agresywnym, złożonym, dynamicznie się rozwijającym – istnieć, żeby być skutecznym, żeby nie pozostawać w tyle. Trudność polega na tym, że aby przyciągnąć do Pana Jezusa, nie można się opierać, jak to robi wiele rozgłośni i telewizji, na gadżetach i błyskotkach, często dość płytkich i głupawych. Pytanie, jak łączyć atrakcyjność, szczególnie dla ludzi młodych, z powagą ewangelicznego przekazu.
– Wróćmy jeszcze do tradycyjnych obszarów działalności apostolskiej. Mam na myśli misje – zagraniczne, ludowe...
D. Kowalczyk SJ: Dzisiaj słowo „misje” nabiera nowego znaczenia. Dawniej było wiadomo: wyjeżdża ktoś gdzieś do Afryki i do kraju ojczystego wróci nie wcześniej niż np. po 20 latach. Św. Franciszek Ksawery wyjechał i w ogóle już nie wrócił, nie spotkał się ze św. Ignacym. Dzisiaj świat się skurczył. Można pojechać na misje, a po pięciu czy dziesięciu latach udać się gdzieś indziej lub wrócić do macierzystej prowincji. Kongregacja pokazała mi, jeśli chodzi o naturę i misję Towarzystwa Jezusowego, że wymagana byłaby od nas coraz większa uniwersalność w myśleniu i działaniu. Jest takie powiedzenie: myśleć globalnie, działać lokalnie. Rzeczywiście działa się lokalnie, w konkretnym miejscu i czasie. Jednocześnie trzeba mieć na uwadze to, że gdzieś indziej w Kościele i w zakonie mogą być większe potrzeby, większe wyzwania i być może warto poświęcić coś, co tutaj robimy, po to, by wspomóc kogoś w innym kraju, w innej prowincji. To jest wyzwanie stojące przed każdą prowincją, również przed naszymi polskimi prowincjami, aby patrzeć na cały Kościół, na całe Towarzystwo; mieć to uniwersalne spojrzenie, które sprawi, że w razie potrzeby będziemy gotowi podnieść nogę i ruszyć w innym kierunku, porzucić pielesze, w których może jest nam wygodnie i do których się już przyzwyczailiśmy.
Towarzystwo, podobnie jak w ogóle Kościół i świat, jest organizmem coraz bardziej międzynarodowym. Mówimy, że świat stał się globalną wioską. Można powiedzieć, że zakon też jest taką globalną wioską. Stąd, jak mówił poprzedni generał, o. Kolvenbach, prowincjał nie jest tylko prowincjałem dla swojej prowincji, ale jest ko-prowincjałem, współprowincjałem. A zatem czując się przede wszystkim odpowiedzialnym za swoją prowincję, powinien też być otwarty, nie być egoistą i myśleć o potrzebach innych prowincji i regionów, czy też międzynynarodowych dzieł, np. w Rzymie. Mam nadzieję, że prowincja warszawska w miarę możliwości też będzie otwarta na uniwersalność Kościoła i Towarzystwa Jezusowego.
– Czy dotyczy to także wrażliwości na potrzeby np. sąsiednich prowincji w regionie?
D. Kowalczyk SJ: Ta współpraca pomiędzy jezuitami z różnych prowincji z oczywistych względów najpierw dotyczy tych najbliższych prowincji. Stąd, jeśli mówimy o szerszym spojrzeniu, to wychodząc od prowincji, mówimy o asystencjach regionalnych, w które skupione są prowincje. Potem mówimy o konferencjach prowincjałów np. europejskich czy amerykańskich, a potem – o całym Towarzystwie. Są zatem różne poziomy bycia jezuitami i więzi między prowincjami. O tym mówi dekret na temat rządów w Towarzystwie: zachowując tę tradycyjną, piramidalną strukturę rządów (generał – prowincjałowie), to pomiędzy pojawiają się różnego rodzaju konferencje, asystencje, które są nie tyle nowymi poziomami zarządzania, co pomocą: z jednej strony dla prowincjałów, a z drugiej strony dla Ojca Generała, żeby rządzenie w Towarzystwie było bardziej uniwersalne, lepiej dostrzegające większe i powszechne dobro.
– Na koniec poruszmy jeszcze jeden wątek, który powraca w przypadku takich wydarzeń jak Kongregacja Generalna czy kapituły generalne różnych zakonów, mianowicie relację między zakonem a Kościołem powszechnym...
D. Kowalczyk SJ: Ktoś zauważył, że obok dostrzeżenia i pogłębienia uniwersalności naszej misji, drugim owocem tej kongregacji będzie pogłębienie naszej eklezjalności, czyli konkretnej więzi przede wszystkim z Papieżem, konkretnie z Benedyktem XVI, ale też z biskupami lokalnymi. Myślę, że w Polsce mamy dobre, jeśli nie bardzo dobre, relacje z biskupami diecezjalnymi, na których terenie jesteśmy i pracujemy. Ja sam jako prowincjał mogę powiedzieć, że spotykam się z dużą życzliwością i zaufaniem ze strony biskupów. Bardzo mi przykro, że niekiedy nie mogę, bo nie jesteśmy w stanie, odpowiedzieć na ich zaproszenia, wyzwania, byśmy coś zrobili. Ale na pewno ta Kongregacja Generalna da nam dodatkowy impuls, by pogłębić naszą eklezjalność, pogłębić więź i z Papieżem, i z biskupami. Trzeba też dostrzec to, co było z naszej strony nie tak, co było płytkie, co było błędem, być może nawet grzechem. Kongregacja nie bała się uderzyć w piersi, prosić Pana Boga o przebaczenie, właśnie w kontekście m.in. naszych relacji z pasterzami Kościoła. Mamy taką odwagę, nie czujemy się doskonali, nie jesteśmy przemądrzali. Bijemy się w pierś, a jednocześnie potwierdzamy naszą gotowość, naszą autentyczną troskę i pragnienie, by współpracować z biskupami dla dobra Ewangelii.
Rozm. ks. T. Cieślak SJ
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.