Mają dwadzieścia, trzydzieści kilka lat, i legendarnego kapelana z Żoliborza znają tylko z opowiadań. Jednak w którymś momencie ks. Jerzy Popiełuszko wkroczył w ich życie. I z nimi już pozostał.
Powołanie przy grobie
Michał – teraz wikary na swojej pierwszej parafii pod Warszawą – zanim wstąpił do seminarium, przez kilka lat stał na dyżurach przy grobie ks. Jerzego. Tam zrodziła się myśl o kapłaństwie i stopniowo dojrzewała. Był już po studiach, pracował, lubił to, co robił, a kariera zapowiadała się znakomicie. Ale kiedyś pomyślał: „A co to wszystko jest warte w porównaniu z perspektywą zdobycia chociaż jednego człowieka dla Chrystusa, doprowadzenia choćby jednego człowieka do sakramentu pokuty?!”. Zaczął modlić się dla siebie o kapłaństwo takie jak ks. Jerzego – całkowicie oddane Bogu przez Maryję.
Ks. Popiełuszkę znał z opowieści, potem zaczął o nim czytać i wysyłać znajomym SMS-y z fragmentami kazań, które go poruszyły. Duże wrażenie zrobiło na nim zdarzenie, gdy podczas służby wojskowej w jednostce dla kleryków w Bartoszycach ks. Jerzy nie wykonał rozkazu przełożonego i nie zdjął z palca różańca. Za karę stał boso na betonie (a była to zima), aż nogi zaczęły mu marznąć i puchnąć. Do swojego ojca duchownego potem pisał, że łatwo mu znosić cierpienia dla Chrystusa.
– Ks. Jerzy nie myślał o sobie, całkowicie wyniszczał się dla innych. Przychodziły do niego tysiące ludzi, miał dziesiątki spotkań, a w tym wszystkim potrafił zatroszczyć się o każdego człowieka. Umiał rozmawiać z ludźmi wykształconymi i zupełnie prostymi. Poza tym w misję kapłana wpisana jest konfrontacja – spotkania z osobami, które Prawdy nie przyjmują, które próbują ją ośmieszyć. Ks. Jerzy nie uległ lękowi, zastraszeniu. Takim księdzem chciałbym być – mówi ks. Michał.
Jak mówił, tak robił
W archiwum ks. Jerzego przy żoliborskiej parafii pracuje Anna Mularska, studentka drugiego roku Instytutu Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Był rok 2004, 20. rocznica śmierci ks. Popiełuszki. Sporo się wtedy mówiło o męczeństwie kapłana, przypominało jego oddane duszpasterstwo wśród ludzi pracy, ale Anna Mularska – jeszcze gimnazjalistka – szczególnie się tym nie interesowała. Kiedyś przypadkowo sięgnęła po książkę o ks. Jerzym i przeczytała ją jednym tchem. Później przeczytała ich jeszcze dwadzieścia dwie.
Kiedy zaczęła studia w Warszawie, sama zgłosiła się do żoliborskiej parafii, do pomocy. Trafiła do archiwum. Pod okiem Katarzyny Soborak porządkuje zbiory po ks. Jerzym: jego korespondencję, pisma, kazania, a także wszystko, co ukazało się o nim drukiem po śmierci. Oprócz tego prowadzi w szkołach lekcje o ks. Popiełuszce, pracuje w służbach informacyjnych przy grobie ks. Jerzego i prowadzi rejestry pielgrzymek.