Trzeba mówić o niedojrzałości, zranieniu, zahamowaniu. Myślę, że pojęcie zahamowania najlepiej oddaje istotę zjawiska.
Promocja homoseksualizmu w naszej cywilizacji to sprawa ostatnich trzydziestu lat. Ta fala uderza także w Kościół, bo Kościół żyje w świecie, choć czasem traktujemy go tak, jakby spadł prosto z nieba. W publikacjach promujących homoseksualizm zazwyczaj ukrywa się jego rzeczywiste przyczyny. Są nimi kryzys rodziny, rozmyty obraz ojca, brak relacji dziecka z rodzicami, wykorzystanie seksualne we wczesnym dzieciństwie. Niesłusznie eksponuje się nieuchwytne i zupełnie niepotwierdzone przyczyny genetyczne. Pewna luka poznawcza, co do przyczyn homoseksualizmu istnieje, o tym mówi „Katechizm Kościoła Katolickiego”, ale jeśli w tej luce umieszczamy jedynie przyczyny genetyczne, to tym samym upraszczamy całą sprawę. Sama osoba może mówić: takiego mnie Pan Bóg stworzył i takiego mnie ma.
Odrzucenie tradycyjnego modelu rodziny czy tradycji w ogóle prowadzi do różnych form eksperymentowania. Homoseksualizm wydaje się takim eksperymentem przełomu XX i XXI wieku. Skutki tego eksperymentu poznamy dopiero za kilkadziesiąt lat. Nie możemy odrzucać nowoczesności, ale nie możemy też dzisiaj żyć tak, jakby nasze „wczoraj” nie istniało. Musimy umiejętnie wybierać to, co jest nam potrzebne zarówno z tradycji, jak i nowoczesności.(...)
Jak ocenia Ojciec stan powszechnej wiedzy na temat homoseksualizmu? Powszechna wiedza o homoseksualizmie? Niestety, ta wiedza jest dzisiaj często niewielka, także wśród osób, które mówią i piszą na ten temat. Również postawa niektórych mediów wobec homoseksualizmu bywa niespójna. Kiedy odbywają się marsze, happeningi homoseksualistów, pewne media stają po ich stronie. Mówią, że ten styl życia jest zwyczajny, normalny, nie trzeba się zmagać w jakikolwiek sposób z tym problemem. Gdy homoseksualizm ujawnia się w strukturach Kościoła, fala informacji idzie często w drugą stronę. Tymczasem trzeba konsekwentnie mówić, że związki homoseksualne w każdym przypadku są postawą niedojrzałą, że jest to zahamowanie w rozwoju. Kościół tak traktuje relacje homoseksualne ze względu na ich bezpłodność oraz brak dopełnienia właściwego związkowi kobiety i mężczyzny.(...)
Duszpasterstwo osób homoseksualnych? Moim zdaniem ksiądz, który wychodzi do tych środowisk, powinien mieć mocne oparcie we wspólnocie Kościoła. Jego rola winna być jasna i czytelna zarówno dla niego samego i dla wiernych, jak i dla osób homoseksualnych. Myślę, że systematyczne duszpasterstwo w tym środowisku byłoby w Polsce potrzebne i z pewnością wiele osób korzystałoby z niego. Formy tego duszpasterstwa musiałyby być jednak dobrze przemyślane.(...)
Uważam, że nie byłoby rzeczą wskazaną gromadzenie w sposób nieprzemyślany osób homoseksualnych w jednym środowisku, by ofiarować im określoną pomoc duchową na zasadach, na których oparte jest, na przykład duszpasterstwo artystów, lekarzy, nauczycieli. Tworzenie „specjalnych grup duszpasterskich” dla homoseksualistów mogłoby stać się - przynajmniej dla niektórych z nich - jeszcze jedną okazją do utwierdzenia się w swojej orientacji. Homoseksualizm jest tym typem zranienia emocjonalnego, który - w moim odczuciu - wymaga szerokiego otwarcia na społeczeństwo, a nie zamykania się w gettach. Społeczeństwo w swojej zdecydowanej większości jest heteroseksualne. Jednym z ważnych celów pomocy terapeutycznej i duchowej winna być integracja tych osób ze społeczeństwem. W duszpasterstwie osób homoseksualnych chodziłoby raczej o tworzenie miejsc, w których mogłyby one otrzymać odpowiednią pomoc ludzką i duchową.(...)
...Mam poważne wątpliwości, czy zachęta do ujawniania skłonności homoseksualnych, do czego zresztą zaprasza współczesna „kultura homoseksualna”, jest rzeczywiście drogą do uporania się z tym problemem dla osób, które pragną, mimo wszystko, zachować całkowitą anonimowość. „Ambicje” współczesnych środowisk homoseksualnych, aby tworzyć „kulturę homoseksualna” alternatywną dla „kultury heteroseksualnej”, z pewnością nie mogą być wzorem do naśladowania w tworzeniu „duszpasterstwa homoseksualnego” jako alternatywnego dla „duszpasterstwa heteroseksualnego”.(...)
Alternatywna „kultura homoseksualna" promuje alternatywne „małżeństwa homoseksualne". Czy z pozycji niechrześcijańskiej, czysto naturalnej, można podważyć instytucję małżeństw homosek-sualnych? Z pewnością tak. Dla człowieka o zdecydowanej wrażliwości heteroseksualnej wystarczy trochę rozsądku oraz uważnej obserwacji ludzkiej natury, by zauważyć, że homoseksualizm jest zachowaniem innym, odmiennym. Jest to propozycja „bocznej drogi”. Używając języka tradycyjnego, mówimy, że homoseksualizm jest „z-boczeniem". Ludzkość cały czas idzie i będzie szła drogą normalną, czyli heteroseksualną. Nie tylko chrześcijaństwo, ale każda zdrowa społeczność ludzka ma świadomość, iż jedynie zachowania heteroseksualne zapewnią jej przyszłość.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.