Misyjny triumf. Co dalej?

Kościół musi mówić profetycznym głosem, aby ludzie nie popadali w fatalizm, myśląc że nic nie można już zmienić, że „lepiej było jak byliśmy skolonizowani”.

Jak Twoja rodzina przyjęła fakt, że postanowiłeś zostać misjonarzem?

Nastroje były różne. Rodzina jest bardzo ważna w kulturze afrykańskiej i jest pojmowana znacznie szerzej, niż w świecie zachodnim. To wszyscy wujowie ciotki no i pamięć o przodkach. W Afryce jak jesteś księdzem to musisz dbać o całą swoją rodzinę. Ja jako misjonarz opuściłem rodzinę. Matka trudno to przeżywała, ale ojciec powiedział: „Jeśli masz być szczęśliwy idź, ale nie przynieś nam wstydu”. Świętą zasadą w naszej tradycji jest, by dzieci opiekowały się rodziną na starość. Jestem najstarszy z dziewięciorga rodzeństwa. Bracia i siostry wparli mnie, zapewniając że zaopiekują się rodziną.

Czy twój wybór celibatu jest zrozumiały w kontekście tradycyjnej kultury, z której się wywodzisz?

Według mojej tradycji popełniłem straszny grzech nie zakładając rodziny (śmiech.) To jakbym ucinał więzi między mną a przodkami. U nas ludzie myślą: kto nie ma rodziny, nie potrafi troszczyć się o konkretne osoby, jak może troszczyć się o wszystkich?
Przekazywanie życia jest sekretem. W tradycyjnym rozumieniu, jeśli nie masz żony, nie przekazujesz życia jesteś nikim, jesteś biedakiem. Więc licząc się z tradycyjnym rozumieniem, to ofiara którą ponosimy.
Czasem wyobrażam sobie swoją rodzinę, jakbym wtedy żył. Patrząc na kochające się rodziny, odczuwam radość, widzę u nich tyle znaków bożego prowadzenia. To dla mnie zachęta, umocnienie kapłaństwo. Ale dla mnie miłość Chrystusa jest dla mnie ważniejsza niż moje osobiste spełnienia jako mężczyzna. I jestem szczęśliwy.


W świecie zachodnim rodzina przeżywa kryzys. Coraz głośniejsze są środowiska domagające się ułatwienia aborcji, eutanazji…

Tradycyjne wartości afrykańskie nawet tego nie dopuszczają. Życie jest otaczane troską od początku. Oczywiście problem aborcji istnieje w Ugandzie. Ale to wynik odcinania się od korzeni, od tradycyjnych wartości. Dlatego Jan Paweł II i Benedykt XVI podkreślają aby Afryka pielęgnowała swoje wartości tradycyjne. Wiele z nich jest zbieżnych z nauką Ewangelii.


Uganda należy do najszybciej rozwijających się krajów Afryki a wskaźnik urodzeń w jest tu czterokrotnie wyższy od krajów europejskich. W 1975 roku liczyła 11 mln mieszkańców, w 2000 już 23 mln, i liczba ta ciągle wzrasta. Prorodzinne społeczeństwo?

Owszem, tradycyjne wartości afrykańskie skoncentrowane są wokół rodziny, jednak w miastach te wartości przeżywają kryzys. Dziś jest dużo nieodpowiedzialności. Dominuje model zachodniego życia, każdy jest zwrócony ku sobie, wierzy, że miasto zapewni sukces. Rośnie liczba dzieci wałęsających się po ulicy, tworzą się slumsy. Ludzie nieodpowiedzialnie podchodzą do rodziny. Do tego dochodzi obecna wciąż poligamia, która prawnie nie jest zabroniona.


W Rzymie trwa II synod biskupów dla Afryki. Jakie są główne oczekiwania względem kościoła, również misyjnego na kontynencie afrykańskim?

To synod nadziei. Poprzedni podejmował temat inkultracji głównym tematem obecnego są pojednanie, sprawiedliwość i pokój. Chodzi o przywrócenie ludziom nadziei na lepsze życie, którą wielu traci. Afryka jest umęczona. Ludzie widzą ze od czasu odzyskania niepodległości przez poszczególne państwa nie zmieniło się wiele na dobre.

Klasy rządzące są skorumpowane, kilka warstw społecznych żyje w dostatku a większość w zatrważającym ubóstwie. Ludzie są pozbawionych opieki socjalnej, jest wiele aktów niesprawiedliwości, istnieje handel ludźmi, łamane są prawa człowieka, kraje cierpią wskutek politycznej i ekonomicznej destabilizacji. Oczywiście synod nie jest magicznym pstryknięciem palca i mamy problem z głowy. Potrzeba wypracowania nowych sposobów dotarcia do ludzi, chodzi o przebudzenie świadomości, świeżych myśli, pewnych idei które zostaną wdrożone. Dlaczego inne kontynenty żyją w pokoju i wzroście, a nasz pogrąża się w biedzie? To wzywania dla Kościoła. Kościół musi mówić profetycznym głosem, aby ludzie nie popadali w fatalizm, myśląc że nic nie można już zmienić, że „lepiej było jak byliśmy skolonizowani”.

rozmawiał Krzysztof Błażyca


O. Otto Katto Asimwe (41 l.) pochodzi z Ugandy, od 10 lat jest kapłanem zgromadzenia Misjonarzy Afryki Ojców Białych, od tego roku formator w domu zgromadzenia w Lublinie
«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11