Kościół musi mówić profetycznym głosem, aby ludzie nie popadali w fatalizm, myśląc że nic nie można już zmienić, że „lepiej było jak byliśmy skolonizowani”.
Ewangelizacja Afryki nierozerwalnie wiąże się z historią Ugandy. To właśnie Twój kraj był pierwszym celem misyjnej wyprawy Ojców Białych w głąb Afryki.
Misje w Ugandzie to początek misji w środkowej Afryce. Ojcowie Biali, jako pierwsi misjonarze katoliccy dotarli do ówczesnego królestwa Bugandy w 1879 roku. Dwa lata wcześniej swoje misje rozpoczęli na tych terenach anglikanie. Niestety jedni i drudzy przywieźli do Afryki wzajemne podziały z Europy. Ludzie nie rozumieli czemu biali nauczają o jedności w Chrystusie, a sami są podzieleni. Ten podział trwał aż do uzyskania przez Ugandę niepodległości.. Nawet partie się dzieliły się na anglikańskie i katolickie. Niedawno przełożony naszego zgromadzenia przeprosił Ugandyjczyków za przeniesienie konfliktów z Europy do Ugandy.
Pomimo podziałów między misjonarzami nowo ochrzczeni Ugandyjczycy potrafili jednak wspólnie dać świadectwo swej wierze i oddać z nią życie…
Zaledwie siedem lat założeniu misji, doszło do prześladowań chrześcijan, którzy nie chcieli się podporządkować zbereźnym zachciankom króla. Kilkadziesiąt osób zostało poćwiartowanych lub spalonych żywcem. 22 z nich jest dzisiaj świętymi Kościoła katolickiego. To męczennicy z Namugongo. Ale wśród ofiar było też 24 Ugandyjczyków - anglikanów. Pochodzili z różnych plemion, a potrafili oddać wspólnie życie za Chrystusa. To pokazuje, że misjonarze, choć sami popełniali błędy byli w stanie przemienić ludzi, zjednoczyć ich. Oni naprawdę kochali Ugandyjczyków, kochali Afrykę.
Zdaniem amerykańskiego badacza religii Philipa Jenkinsa, „Uganda reprezentuje jeden z triumfów ruchu misjonarskiego”. Chrześcijaństwo stało się religią narodową. 40 proc, stanowią protestanci ok. 35 to katolicy, nie brak powołań. Czy w takiej sytuacji potrzebni są jeszcze misjonarze z zewnątrz?
Nie możesz mówić o Ugandzie nie mówiąc o Kościele. To element historii mojego kraju. Chrześcijaństwo zaczęło zmieniać nasz styl życia, przyczyniło się do rozwoju osoby, duchowego, fizycznego i mentalnego. Ludzie mają duży szacunek dla Kościoła, za otwarcie umysłów. Zanim przybyli misjonarze byli u nas muzułmanie, ale islam się nie przyjął. W chrześcijaństwie ludzie znaleźli wiele elementów wspólnych z wartościami tradycyjnymi. Oczywiście są i takie które trzeba odrzucić jak: czarownictwo lub przemienić, jak np. trybalizm, czyli silne poczucie przynależności plemiennej, które niestety dzieli. W moim kraju jest ok. 40 grup plemiennych. Rola misjonarzy jest tu niezastąpiona, to oni łagodzą napięcia, tam gdzie trybalizm jest zagrożeniem. Bo choć oficjalnie wszystko „ok”. to w sytuacjach konfliktowych reagujesz na zasadzie: do kogo przynależę? Do mego ludu i Kościół odchodzi na bok.
Wystarczy wspomnieć Rwandę z 1994, albo ostatnie wybory prezydenckie w Kenii. Trybalizm nie omija nawet hierarchii kościelnej, natomiast misjonarze z zewnątrz są neutralni. Otwierają na dialog z innymi społecznościami i pracują dla sprawiedliwości i pokoju.
W Europie spada liczba wiernych. Tymczasem do połowy XXI liczba chrześcijan w Ugandzie wyniesie ok. 55 mln. To znaczy, że Uganda będzie miała więcej zadeklarowanych chrześcijan niż pięć największych państw europejskich razem wziętych? Czy to przekłada się na jakość życia religijnego?
Ludzie są bardzo religijni, lecz z drugiej strony wiara nie zawsze przekłada się na sposób życia. Ewangelia jest przyjmowana, ale jakby nie przenikała do serc. Przykładem jest korupcja. To duży problem, nie tylko w Ugandzie, ale i w innych krajach Afryki. Korupcja stała się sposobem życia. Jest związana ze wspomnianym już trybalizmem. Dotyka wszystkie warstwy.
Jest też wiele sekt przechwytujących ludzi z Kościoła. Czemu? Bo ludziom brakuje świeżości, za bardzo są skupieni na sobie, tracą sens przynależności. W Ugandzie brak małych wspólnot, a ludzie tego potrzebują. Małe wspólnoty umacniają wiarę. W miastach jest podobnie jak w Polsce - kościół jest pełny, ale ludzie się nie znają. A czy wiara ma się ograniczać tylko do sakramentów? A co z relacjami międzyludzkim?
I znowu tu rola misjonarzy. Potrzeba zmian, ciągłej reewagelizacji. Mamy u nas odnowę charyzmatyczną. Ona też zmienia oblicze kościoła, daje nowy oddech. Dziś ludzie mogą tańczyć, wyrażać ekspresywnie swoją wiarę, to co jest w ich sercach. Kiedyś były np. problemy z bębnem w kościele, dopatrywano się w tym pogańskich akcentów. Dziś jest to akceptowane. Sam odczuwałem radość widząc mego ojca jak tańczy.