U Matki Bożej w Santa Crose

Wydaje mi się, że Polska, której wiara jest wciąż mocna, winna tą wiarą się dzielić, i to dzielić właśnie z takim małymi Kościołami jak nasz w Algierii, po to aby prawdziwy obraz Chrystusa mógł być poznany.

Reklama

Witam w małej kaplicy kurii biskupiej w Oranie. Znajduje się tu cudowna figura Matki Bożej z Santa Crose. Santa Crose było to miejsce pielgrzymek maryjnych znajdujące się na obrzeżach Oranu. Matce Bożej przypisuje się zatrzymanie epidemii cholery 150 lat temu.

W kaplicy tej mamy także pamiątkę po moim poprzedniku księdzu biskupie Pierre Claverie, który został zabity w zamachu bombowym 1 sierpnia 1996r; zginął u wejścia do tej kaplicy, on i jego algierski kierowca. Ślady krwi są widoczne do dziś.

Ale nie żyjemy tylko wspomnieniami, jako, że diecezja Oranu to także teraźniejszość. Jest to duża diecezja – jej granicą na zachodzie jest Maroko, na południu Diecezja Sahary, a na wschodzie Diecezja Algieru.

(Na zdjęciu: Matka Boża z Santa Crose)

Liczebnie nie jest to duża diecezja – kilkaset osób, jako, że większość wiernych wyjechała wraz z momentem odzyskania niepodległości przez Algierię lub też w okresie nasilającego się terroru w latach 90-ych XX wieku. Ja osobiście znałem dość liczną grupę polskich pracowników, którzy budowali zaporę w Shershel i regularnie przychodzili do kościoła.

W naszej diecezji pracuje 12 księży, nie jest to dużo; jest też około 40 sióstr zakonnych z różnych zgromadzeń, które angażują się w dzieła natury socjalnej. No i jest 3 osobowa wspólnota Ojców Białych, którzy prowadzą bardzo dobrą bibliotekę medyczną.

No i z żalem przyjmuję fakt, iż z powodu braku personelu Ojcowie Biali wycofują się z Oranu; po 50 latach obecności. Niedaleko domu Ojców Białych jest wspólnota Małych Sióstr od Ubogich. No i jest to coś wspaniałego – jako, że siostry, które są siostrami habitowymi prowadzą centrum dla ludzi ubogich.

Centrum funkcjonuje w dużej mierze dzięki hojności lokalnej muzułmańskiej ludności, która przynosi żywność, lekarstwa czy nawet pieniądze. Na ostatnie Święto Barana siostry otrzymały 50 baranów dla swoich podopiecznych.

Przyszłość Kościoła tutaj jest w rękach Boga. Przebywam w Algierii od blisko 50 lat, co pozwoliło mi na otrzymanie obywatelstwa algierskiego. Ale nie tylko dlatego jestem bardzo mocno związany z tym krajem i jego Kościołem. Na podstawie tego co przeżyłem przez te 50 lat jestem optymistą, nawet jeśli liczba duchowieństwa się zmniejsza. A to z kolei mobilizuje nas biskupów do szukania chętnych do pracy w Algierii w nowych miejscach i środowiskach.

W naszej diecezji mamy wspólnoty księży Kapucynów, Dominikanów i Misjonarzy Świętego Ducha. Większość naszych wiernych w tej chwili to studenci pochodzący z tzw. czarnej Afryki; jest ich kilkuset, ich obecność jest zauważalna i to nie tylko w liturgii, ubogaconej rytmem tam-tamów ale także w grupach refleksji czy dzielenia się Słowem Bożym.

Ponadto mamy tutaj także sporą grupę pracowników na kontraktach pochodzących z Włoch, Filipin, Francji czy USA, których także staramy się otoczyć troską duszpasterską. Oprócz tego, mamy w diecezji kilkuset wiernych obrządku koptyjskiego, którzy w ważne święta modlą się z nami.

Jestem biskupem Oranu od 11 lat. Mam nadzieję, że najtrudniejszy okres mamy już za sobą, kiedy to nawet sami Algierczycy doradzali nam abyśmy wyjechali stąd, uważając, że jest tutaj zbyt niebezpiecznie dla nas.

W tej chwili ci sami ludzie dziękują nam za to, że jednak zostaliśmy i chyba zrozumieli, że jeśli jesteśmy tutaj, to głównie ze względu na nich, ze względu na więzy przyjaźni, które się nawiązały. I nawet jeśli wciąż się pojawiają tu i ówdzie oznaki wrogości wobec Kościoła, to jednak chyba większość Algierczyków docenia naszą obecność i naszą postawę pozbawioną prozelityzmu, który uprawiają w tej chwili niektóre wspólnoty protestanckie.

Doceniają nasz szacunek wobec ich religii i kultury, a także nasze zainteresowanie wobec problemów natury społecznej, którym staramy się zaradzać. Przypominam sobie słowa, jakie przed 40 laty wypowiedział tutejszy minister spraw religijnych, że "jest dobrze, iż chrześcijanie są w Algierii, albowiem ich obecność stymuluje nas muzułmanów". Tak więc nasza obecność w Algierii jest ubogaceniem dla nas samych, ale i z pewnością dla Algierczyków, którzy wykazują nam wiele dowodów wdzięczności za nasza obecność wśród nich.

Przed laty było tutaj wielu Polaków, których dobrze znałem. Byli oni szczęśliwi, że mogli stanowić część małej ale żywotnej wspólnoty, gdzie relacje między duchowieństwem a wiernymi były bardzo przyjazne, co sprzyjało tworzeniu atmosfery jednej rodziny. I wydaje mi się, że wielu z nich wyjechało stąd umocnionych w swej wierze.

Myślę, że Polska, której wiara jest wciąż mocna, winna tą wiarą się dzielić, i to dzielić właśnie z takim małymi Kościołami jak nasz w Algierii, po to aby prawdziwy obraz Chrystusa mógł być poznany, albowiem tutaj mówi się wiele różnych rzeczy na temat chrześcijan.

I nieraz nasze świadectwo życia, gdzie jest miejsce na modlitwę, na przyjaźń, na miłosierdzie pozwala na zmianę postrzegania nas chrześcijan przez muzułmanów. I wydaje mi się, że Polska, w której ciągle są powołania może nam w tym dziele świadczenia wiarą pomóc.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama