Opowieść o Zacheuszu nie dawała mi spokoju. Włóczyłem się po przedświątecznej Pradze, starając się zrozumieć, dlaczego właśnie ten fragment z Ewangelii św. Łukasza urzekł mnie tak bardzo, że nie mogłem przestać o nim myśleć.
Paweł, „trzynasty Apostoł”, który najbardziej przyczynił się do upowszechnienia Ewangelii, napisał: Stałem się wszystkim dla wszystkich (1 Kor 9, 22). Być może w dzisiejszych czasach najskuteczniej będziemy proponować bliskość Chrystusa wtedy, gdy jako Jego uczniowie staniemy się ludźmi, którzy szukają z szukającymi i pytają z pytającymi. Ludzi głoszących, że już są u celu, i oferujących gotowe, ale często zbyt łatwe odpowiedzi, jest nadmiar – niestety także wśród tych, którzy powołują się na imię Jezusa. Być może Tego, w którego uwierzyliśmy, przybliżymy Zacheuszom naszych czasów właśnie przez to, że staniemy się im bliżsi na sposób Jezusowy, gdy będą „wychylać się spomiędzy liści”.
Kiedyś wpadła mi w ręce publikacja pewnego biskupa, nosząca podtytuł „Książka dla poszukujących i wątpiących”, po którą sięgnąłem z zaciekawieniem, ponieważ znam osobiście i lubię jej autora. Po kilku stronach stwierdziłem jednak, że podtytuł – niezależnie od tego, czy pochodził od autora, czy od rzutkiego wydawcy – jest jedynie chwytem reklamowym. Ton całej książki zdradzał, że autor traktuje poszukujących z pozycji kogoś, kto już znalazł, a wątpiących z pozycji kogoś, kto chce i potrafi przemienić ich wątpliwości w pewność.
Postanowiłem więc pisać książki innego rodzaju – jako ktoś, kto wątpi z wątpiącymi i poszukuje z poszukującymi. I już wkrótce miałem poczucie, że Pan ten zamiar naprawdę przyjął, a nawet potraktował go jeszcze poważniej niż ja sam w momencie, gdy taka myśl przyszła mi do głowy. Żeby praca moja nie była jedynie grą pozorów, Bóg postanowił wstrząsnąć wieloma religijnymi pewnikami, które w tamtym czasie uznawałem. Ale też dzięki temu przygotował dla mnie niezwykle zaskakujący i cenny dar: właśnie w owym „wyłomie”, w chwili, gdy zadrżały i runęły wspomniane pewniki, właśnie poprzez tę „dziurę w dachu”, w kotłowaninie pytań i wątpliwości ukazał mi swoje oblicze, jakiego nigdy wcześniej nie znałem.
Zrozumiałem, że „spotkanie z Bogiem”, nawrócenie, przyjęcie z wiarą tego, w jaki sposób Bóg się objawia, a Kościół to objawienie przedkłada, nie jest końcem drogi. Wiara jest „kontynuacją”, przypomina na tym świecie nigdy niekończącą się drogę. Prawdziwe poszukiwanie religijne w naszym życiu tu, na ziemi, nigdy nie może zakończyć się tak, jak kończy się udane poszukiwanie jakiegoś przedmiotu, to znaczy – jego znalezieniem i posiadaniem; nie zmierza bowiem do żadnego przedmiotowego celu, lecz do serca Tajemnicy, która jest niewyczerpana, która nie ma dna.
Droga do dzisiejszych Zacheuszów, ludzi na obrzeżach – często na obrzeżach lub poza widzialnymi granicami Kościoła, w strefie pytań i wątpliwości, w tej niezwykłej krainie pomiędzy dwoma okopującymi się obozami „dobrze zorientowanych” (czyli pewnych siebie wierzących i pewnych siebie ateistów) – pomogła mi zrozumieć wiarę i Tego, do którego wiara się odnosi, na nowo, z innej perspektywy.
Ponieważ jesteśmy uczniami Chrystusa, chcemy, aby On był tym, z kim spotykają się Zacheusze naszych czasów. Ja także stale – pracując nad tą książką, jestem przecież kapłanem – zadaję sobie pytanie, co to właściwie znaczy, przybliżyć dziś kogoś do Chrystusa, a przez Chrystusa do Boga. Nie sądzę, żeby to było takie proste, jak się niektórym chrześcijańskim entuzjastom wydaje. Ksiądz nie może stać się agitatorem, propagatorem, człowiekiem prostych haseł i sprytnej manipulacji innymi; jego rolą jest raczej cierpliwe – z wielkim szacunkiem dla każdego człowieka – towarzyszenie innym, „ofiarowanie się” im, podprowadzanie do bram tajemnicy, a nie „pozyskiwanie” w stylu, w jaki politycy czy handlowcy wzbudzają zainteresowanie swoim najnowszym towarem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.