Jan Paweł II marzył, aby osobiście oddać Rosji ikonę Matki Bożej Kazańskiej. To się nie udało, choć ikona do Rosji wróciła. Polecieliśmy do Kazania, aby zobaczyć, co dzieje się z papieskim darem.
Diogenes i PitirimOjca Diogenesa Valentina Urquiza z Instytutu Wcielonego Słowa (IVE) spotkaliśmy w jego parafialnym kościele w centrum miasta. Niewysoki krępy Argentyńczyk od 14 lat jest proboszczem parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Kazaniu. Ikonę Kazańską zobaczył po raz pierwszy w Watykanie. Gdy w 2003 r. miał okazję sprawować Mszę św. wraz z Ojcem Świętym, abp Dziwisz zaproponował mu wizytę w papieskich pokojach: – Skoro ksiądz pracuje w Kazaniu, powiedział, powinien pomodlić się przed wizerunkiem Matki Bożej Kazańskiej.
O. Pitirim ( z lewej) i o.Diogenes często się spotykają i rozmawiają na temat swej pracy duszpasterskiej.Zawierzył Jej swą posługę w Rosji. Nie sądził jednak, że ten wizerunek tak wiele zmieni także w jego życiu. Gdy w 1995 r. przyjechał do Kazania, praktycznie nie było tu niczego. W latach 30. represje stalinowskie położyły kres prężnej niegdyś wspólnocie. O. Diogenes musiał zaczynać na cmentarzu, gdzie pozwolono mu korzystać z niewielkiej kaplicy. Wszystko zmieniło się, gdy do miasta w wróciła ikona. Mer Kazania Kamil Ischakow obiecał Janowi Pawłowi, że postawi w Kazaniu kościół za to, że ocalił ikonę i słowa dotrzymał. W centrum miasta wzniesiony został kościół. Ma wymiar symbolu, że obie parafie, katolicka i prawosławna, mają wspólne wezwanie – Podwyższenia Krzyża.