Tajemnica Trójcy Świętej

Jeden? Trzech? Tej tajemnicy nie można ogarnąć umysłem. Wymyka się naszemu poznaniu, razi sprzecznością z tym, co przyzwyczajeni jesteśmy uznawać za logiczne. Gdyby była ludzkim wymysłem, prędko byśmy ją odrzucili. Ale jest integralną częścią objawienia przyniesionego nam przez Jezusa Chrystusa. Dlatego z pokorą ja przyjmujemy. I próbujemy zgłębiać, choć pewnie marnie nam to wychodzi...

Należy pamiętać, iż w pierwszych trzech wiekach nie było jeszcze centralnej instancji odpowiadającej za nauczanie w Kościele. Rozeznawanie dokonywało się więc w konkretnych wspólnotach wierzących, a kryteria stanowiły z jednej strony zgodność z Tradycją i Pismem Świętym i z drugiej - zgodność z żywym doświadczeniem wiary. W długim i gwałtownym nieraz procesie odrzucane były fałszywe interpretacje. Przetrwała wiara w jednego Boga: Ojca i Syna, i Ducha Świętego. W Boga, który jest zarazem jednością i wspólnotą osób. Wiara ta sformułowana została w czasie Soborów IV wieku w ten sposób, że używamy pojęć „natura”, kiedy mówimy o jedności Boga, i „osoba”, kiedy mówimy o Ojcu, Synu i Duchu, a więc odnosimy się do wymiaru wspólnotowego.

To sformułowanie, które do dzisiaj stanowi podstawę naszego wyznania wiary, nie usunęło trudności, jaka wypływa ze współistnienia jedności i wielości w Bogu. Jego celem było bardziej wyrażenie niż wyjaśnienie. Kiedy dziś mówimy „Trójca Święta”, to przyznajemy w gruncie rzeczy, że wewnętrzne życie Boga pozostaje niedosiężne dla naszego zrozumienia. Że stajemy wobec tajemnicy, dostępnej dla wiary, lecz przed którą pytania „jak” i „dlaczego” zatrzymują się bezradne. Mówiąc dzisiaj „Trójca Święta” przyznajemy, że wszystko to, co wiemy o Bogu, wyrasta z doświadczenia pierwszych świadków, tych, którzy z Chrystusem „jedli i pili po Jego zmartwychwstaniu” (Dz 10,41), a każda nowa interpretacja tajemnicy jedności Ojca i Syna, i Ducha Świętego musi być niczym innym, jak tylko próbą wyrażenia tegoż doświadczenia we współczesnym języku.

Zapewne gdybyśmy próbowali sami stworzyć sobie obraz Boga, byłby On bardziej zrozumiały. Mniej skomplikowany. Bardziej na naszą miarę: wygodniejszy. Nie sililibyśmy się na godzenie sprzeczności, na trwanie w paradoksie. Więc może to dobrze, że czasem stajemy wobec nauki o Trójcy zmieszani, w poczuciu, że Ktoś nas przerasta i że niewiele rozumiemy. Być może właśnie to poczucie odsyła nas wprost do doświadczenia Apostołów. Tak musieli być zmieszani i zdumieni, gdy Jezus mówił im o sobie, o Ojcu, o Duchu Świętym. Tak musieli być zadziwieni w poranek zmartwychwstania i gdy zstąpił na nich Duch. Sięgając do tego doświadczenia, dosięgamy korzeni naszej wiary, jej najbardziej żywotnego rdzenia.

To prawda, że doświadczenia, zwłaszcza te najbardziej osobiste, nie zawsze dają się wyjaśnić, czy do końca zrozumieć. Nie są jednak przez to mniej prawdziwe.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11