Powołani do służby :.Niestety obecnie "wielu młodych nie ma nawet 'podstawowej gramatyki' egzystencji. Są nomadami. Krążą bez zatrzymania się na poziomie geograficznym, afektywnym, kulturowym, religijnym. Usiłują żyć. Wśród wielkiej ilości informacji, lecz ze zubożałą formacją, jawią się zagubieni, z niewielką ilością punktów odniesienia. Przeogromny smutek budzi spotkanie młodych, w których dostrzega się zgaszoną wolę życia, brak wiary w cokolwiek, niechęć do dążenia do wielkich celów, brak nadziei w świat, który może stać się lepszy, także dzięki ich wysiłkom. Wydaje się, że właśnie młodzi czują się zbyteczni w grze i dramacie życia, zagubieni i spłaszczeni na minimalnych poziomach aspiracji życiowych. Bez powołania, lecz także bez przyszłości lub z przyszłością, która nie będzie niczym więcej niż fotokopią teraźniejszości" ("Nowe powołania dla nowej Europy", Watykan, 6.01.1998).
Każde powołanie to Boża propozycja, by stać się najpiękniejszą, Bożą wersją samego siebie. Ten Boży zamysł jest dostosowany do historii, możliwości i najgłębszych aspiracji danego człowieka. Nikt z nas nie potrafi własną mocą i mądrością wyznaczyć sobie równie głębokiego i fascynującego projektu życia, gdyż nikt z nas nie zna siebie, ani nie potrafi pokochać samego siebie aż do tego stopnia, co Bóg. Pójście za Bożym powołaniem ostatecznie potwierdza i czyni bezpieczną naszą wolność i oryginalność.
Niestety dominująca obecnie kultura promuje wszystko to, co zawęża człowieka, co ogranicza jego wolność i jego horyzonty rozwoju. Kultura ta zwalcza wszystko to, co w człowieku duchowe, moralne, religijne, co Boże i święte. Jest to kultura, która odrywa człowieka nie tylko od Boga, lecz także od samego siebie. W tej sytuacji współpracować w dziele powołania to najpierw przyprowadzać dzieci i młodzież do Chrystusa. Wzorem do naśladowania jest tu postawa św. Andrzeja Apostoła. Gdy spotyka on Mesjasza, to natychmiast przyprowadza do Niego swojego brata, chociaż sam nie jest w stanie zrozumieć, jak niezwykłe powołanie wyznaczył Jezus Piotrowi. Spotykając się osobiście z Chrystusem młodzi mogą uczyć się modlitwy, która jest najważniejszym miejscem rozpoznania powołania. Uczniowie z Emaus wypowiadają jedną z najpiękniejszych próśb ludzkiego serca: "Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił" (Łk 24, 29). Jest to błaganie kogoś, kto ma świadomość, że bez Chrystusa w życiu zapada noc, że bez Jezusa człowiek nie rozumie własnej tajemnicy i może skrzywdzić samego siebie oraz zagubić się na drogach tego świata. Prośba uczniów z Emaus wyraża błaganie kogoś, kto być może nie odkrył jeszcze własnej drogi, lecz kto już czuje, że trwając przy Chrystusie, zrozumie samego siebie i odkryje własne powołanie.
Troska o powołania to troska o to, by Chrystus był w centrum życia wspólnotowego: w rodzinie, w parafii, w liturgii, w sakramentach, w ruchach formacyjnych, w szkołach katolickich. Spotykając się z Chrystusem młodzi uczą się bezinteresownej służby na rzecz najsłabszych: chorych i kalekich, bezrobotnych i załamanych, uzależnionych i grzeszników. W tegorocznym orędziu powołaniowym Jan Paweł II przypomina ochrzczonym, że to właśnie bezinteresowna służba i stawanie się darem dla innych jest istotą każdego powołania oraz szczególnym znakiem rozpoznawczym powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego.
Ojciec Święty podkreśla, że "podczas gdy w obecnej kulturze ten, kto jest sługą, jest traktowany jako ktoś niższy, w historii zbawienia sługa to ktoś, kto jest powołany przez Boga do wykonania szczególnego dzieła zbawienia i odkupienia. To ktoś, kto ma świadomość, że otrzymał w darze wszystko to, co ma i kim jest, a przez to czuje się powołany do tego, by ofiarować innym wszystko to, co sam otrzymał. Jezus nie przyszedł po to, aby Mu służono, "lecz aby służyć i dać swoje życie za wielu" (Mt 20,28); umył nogi swoim uczniom i był posłuszny woli Ojca aż do śmierci i to śmierci krzyżowej (por. Flp 2,8).
Światowy Tydzień Modlitw o Powołania to czas szczególnej modlitwy i troski Kościoła o to, by również w naszych czasach było wielu tych, którzy w imię Chrystusa stają się bezinteresownym darem dla innych. Zadaniem każdego z nas jest włączenie się w troskę o to, by nie zabrakło mężczyzn i kobiet, którzy są szczególnymi świadkami niezwykłej i ciągle nowej wyobraźni Bożej miłości (por. Novo millennio ineunte, 50) wobec współczesnego człowieka, który często z trudem i po omacku próbuje żyć w sposób respektujący swoją godność i najgłębsze aspiracje.