Pamiętają tylko ruiny

Ksiądz Józef Tischner pisał: „Każdemu spotkaniu grozi rozstanie. W każdym rozstaniu żyje tłumiona pamięć spotkania”. To nie tani sentymentalizm. Jedną z najbardziej wzruszających scen w Dziejach Apostolskich jest pożegnanie Pawła z przyjaciółmi z Efezu. Takiej parafii nie opuszcza się bez łez.

Ziarno i konewka

Paweł przybył do Efezu pierwszy raz pod koniec swojej drugiej podróży misyjnej. Wracał z Koryntu wraz z małżeństwem Akwilą i Pryscyllą i w Efezie ich zostawił. Dosyć skąpą informację o tej wizycie zostawił św. Łukasz, autor Dziejów Apostolskich. Wiemy tylko, że Paweł rozmawiał długo z tamtejszą diasporą żydowską. Nalegano, żeby został z nimi dłużej. On jednak chciał wracać do Antiochii Syryjskiej, ale obiecał: „Wrócę do was, jeżeli Bóg zechce”. Tak też się stało w czasie trzeciej wyprawy misyjnej Apostoła. Jedno jest pewne – chrześcijaństwo było obecne w Efezie jeszcze przed Pawłem. Bibliści przypuszczają, że naukę o Chrystusie głosił w mieście Żyd Apollos, co znajduje potwierdzenie w Dziejach Apostolskich. „Znał on już drogę Pańską, przemawiał z wielkim zapałem i nauczał dokładnie tego, co dotyczyło Jezusa, znając tylko chrzest Janowy” (Dz 18,25). Chrzest Janowy był tylko aktem pokutnym, przygotowującym na przyjście Mesjasza. Nie był jeszcze włączeniem do wspólnoty Kościoła. I kiedy Paweł drugi raz pojawił sie w Efezie, spotkał się z tzw. joannitami, czyli uczniami Apollosa. Na pytanie Apostoła, czy otrzymali już Ducha Świętego, odpowiedzieli zdziwieni: „Nawet nie słyszeliśmy, że istnieje Duch Święty” (Dz 19,2n). Idealny powód, żeby zostać w Efezie dłużej! Paweł zapewne wyczuł, że wiara padła tu na podatny grunt, ale wymaga teologicznego pogłębienia i duszpasterskiej pracy.

Czasami Apollos, z powodu powyższego opisu, przedstawiany jest jako konkurent Pawła, głoszący „swoją” wersję chrześcijaństwa. Nic bardziej mylącego. Zwracają na to uwagę różni bibliści, którzy przytaczają wypowiedzi samego Pawła o Apollosie, zawarte w jego Listach. „Kimże jest Apollos? Albo kim jest Paweł? Sługami, przez których uwierzyliście według tego, co każdemu dał Pan. Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost” (1 Kor 3,5n).

Imię Jezus bez licencji

Po udzieleniu chrztu „joannitom” (niektórzy mówią, że jest to także najstarszy biblijny opis bierzmowania) Paweł przez trzy miesiące wchodził do efeskiej synagogi i nauczał. Jakby ciągle wierzył, że jego bracia przyjmą prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa. Mimo odrzucenia go w większości dotychczasowych miejsc, gdzie dotąd głosił Ewangelię. Także w Efezie uparte przepowiadanie „królestwa Bożego” nie przyniosło żadnych owoców. W każdym razie nie wspomina o nich św. Łukasz. „Gdy jednak niektórzy upierali się w niewierze, bluźniąc wobec ludu przeciw drodze, odłączył się od nich i oddzielił uczniów” – czytamy w Dziejach Apostolskich. Scenariusz żywcem wzięty z poprzednich podróży – odrzucony przez swoich współbraci, zwraca się do pogan. Wśród nich odnosi największe duszpasterskie sukcesy. I ciągle otrzymuje potwierdzenie, że nauka, którą głosi, nie od niego pochodzi. „Bóg czynił też niezwykłe cuda przez ręce Pawła, tak że nawet chusty i przepaski z jego ciała kładziono na chorych, a choroby ustępowały z nich i wychodziły złe duchy”. Mało tego, wielu chrześcijan, którzy próbowali „pogodzić” swoją nową wiarę z okultyzmem, pod wpływem Pawła odrzucało dawne praktyki. „I wielu też z tych, co uprawiali magię, poznosiło księgi i paliło je wobec wszystkich”. Wiadomo, że talizmany pogańskie nosili zarówno poganie, jak i chrześcijanie. Zresztą, czy to takie odległe w czasie i przestrzeni?

Sukcesy Pawła zaczęły inspirować pewnych „żydowskich egzorcystów”. Św. Łukasz wspomina o siedmiu synach Skewasa, arcykapłana żydowskiego, którzy, choć sami nie uwierzyli w Jezusa, próbowali wzywać Jego imienia, wypędzając złe duchy. „Zaklinam was przez Pana Jezusa, którego głosi Paweł” – mówili. Skutki instrumentalnego traktowania Chrystusa okazały się przerażające: „Zły duch odpowiedział im: »Znam Jezusa i wiem o Pawle, a wy coście za jedni?«. I rzucił się na nich człowiek, w którym był zły duch, powalił wszystkich i pobił tak, że nadzy i poranieni uciekli z owego domu” (Dz 19,13–17). To również nie jest opowieść oderwana od współczesności. Nietrudno wskazać gabinety bioenergoterapeutów, którzy reklamują się także jako... egzorcyści. Na kogo się powołują, „wyganiając” demony? A jeśli na Jezusa, to z czyjego przyzwolenia? Historia egzorcystów samozwańców z Dziejów Apostolskich jest niezłą przestrogą dla wszystkich „eksperymentujących z Jezusem”.
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11