(...) Pewnym jest jedno: rozdzielając Chrystusa od Kościoła, można z nim robić, co się komu podoba.
Określenie jest wyłącznie Pawłowe i nie spotyka się tego rodzaju paralel . W starożytności był mocno rozpowszechniony apolog Meneniusza Agryppy, który zamie-rzał pogodzić plebejuszy i patrycjuszy obrazem jednego ciała o różnych członkach i odpowiednich funkcjach ; ale mamy tu do czynienia jedynie z metaforą mającą na celu wyjaśnienie wewnętrznej jedności społeczeństwa bez sprecyzowania, że należało ono do kogoś.
Gdyby Paweł powiedział jedynie, że Kościół lub chrześcijanie tworzą i są jednym „ciałem”, wszystko byłoby łatwe do zrozumienia: chciałby wtedy jedynie uczynić aluzję do faktu, że wspólnota kościelna jest jednorodna, a równocześnie różnorodna, jak każda uporządkowana społeczność przeciwstawiona rozczłonkowanemu zbiorowisku. Co jednak oznacza owo „Chrystusa?”
Niektórzy rozumieją to jako specyfikację przynależności i zależności, a termin „ciało” był-by jedynie obrazem, porównaniem, to znaczy: Kościół jest jak harmonijne ciało, które należy do Chrystusa i zależy od Niego. „Ciało” w tym przypadku to ogół chrześcijan w znaczeniu wspólnotowym i horyzontalnym, porównany z jakimkolwiek ciałem ludzkim .
Inni uczeni natomiast interpretują formułę Pawłową nie jako metaforę, ale jako rzeczy-wistość, i nie w sensie socjalnym, ale indywidualnym. Gdy mówimy „ciało Tycjusza”, nie rozumiemy przez to czegoś oderwanego od Tycjusza, ale samego Tycjusza jako takiego, (chyba, że chcemy uczynić aluzję do jego trupa!). Jest to tym bardziej ważne dla kogoś, kto jak Paweł, posiada ideę semicką człowieka, która nie rozróżnia nigdy osoby ludzkiej od jej aspektu fizycznego i materialnego (por. 1Kor 6,13 20), przeznaczonego na zmartwychwstanie (Rz 8,11; 1Kor 15).
Dodać należy, że w tradycji chrześcijańskiej znane było już przed Pawłem wyrażenie „ciało Chrystusa” w sensie eucharystycznym (1Kor 11,24.27.29; por. 10,16-17!), podczas gdy sam Apostoł posługuje się nim w znaczeniu złożenia Chrystusa w ofierze na krzyżu (Rz 7,4; Ef 2,16), a także w odniesieniu do Chrystusa uwielbionego (Flp 3,21). We wszystkich tych wypadkach mamy faktycznie odwołanie się nie do kolektywności, ale do samej osoby indywidualnej Chrystusa.
Dlatego kiedy Paweł definiuje Kościół lub chrześcijan jako „ciało Chrystusa”, najprawdopodobniej chce powiedzieć, że istnieje równowartość między Chrystusem a Kościołem: „ten ostatni jest „ciałem” istotnie w Nim, a nie w wielości i różnorodności swych człon-ków” . Wówczas ciało Chrystusa nie oznacza sumy chrześcijan, ale jest czymś więcej; nie my tworzymy go, gdyż jest darem już preegzystującym przed naszym włączeniem do Kościoła. A jednak o tym Kościele, a nie o niczym innym, mówi się wyraźnie, że jest ciałem Chrystusa.
Pomijając fakt oryginalnego wymiaru przypisanego w ten sposób postaci Chrystusa, która realizuje w sobie dialektyczną relację między jednostką i kolektywem, między jednym i wieloma , interesującym jest uchwycenie w tej definicji niektórych ważnych cech teologicznych.
Mówiąc „Kościół Chrystusa” Paweł czyni aluzję przede wszystkim do fundamentalnego składnika mistycznego lub misteryjnego egzystencji chrześcijańskiej. Między Chrystusem i chrześcijanami istnieje życiowa łączność tak mocna, że prawie utożsamiają się ze sobą: „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie” (Ga 3,28).
Istnieje następnie aspekt sakramentalny, który wypływa z identycznej formuły używanej dla Eucharystii. Eucharystia znajduje się więc w dynamicznej relacji ze wspólnotą eklezjalną, jako jej przyczyna i uprzywilejowany znak: „Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba” (1Kor 10,17).
Po trzecie, uchwyćmy cechę porządku strukturalnego: Kościół jest ukształtowany w różnorodności funkcji istotnie równorzędnych, tak że żadna z nich nie może wynosić się nad inne (por. 1Kor 12,12-30). Tym mierzy się bogactwo jego żywotności.
Ponadto i w konsekwencji rozumie się zaniepokojenie Apostoła, że gdy mówi o Kościele-ciele, zachęca zawsze swych adresatów, by ukierunkowywali w sposób uporządkowany różnorodność członków ku harmonijnemu wzrostowi jednego organizmu (por. 1Kor 12-14; Rz 12,3-10; Ef 4,1-16), zawsze odwołując się do miłości.
Wreszcie nie wolno pominąć milczeniem składnika misyjnego: jako ciało Kościół przed-stawia widzialne i wzrastające oblicze panowania Chrystusa nad ludźmi, a równocześnie konkretną możliwość spotkania Go w jego żywotności Zmartwychwstałego (por. Ef 1,22-23; 3,10).
Ponadto nie należy przeoczyć, jak bardzo jest to zobowiązującym dla samego Kościoła w jego charakterze „ciała Chrystusa”: czy jest on rzeczywiście i zawsze tak przejrzysty, by pozwolił zobaczyć pełną i jasną naturę postaci Chrystusa?
Duch a instytucja
„Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?” (1Kor 3,16). W tych słowach, którym należy przyznać znaczenie nie tylko indywidualne, ale przede wszystkim wspólnotowe (por. 1Kor 12,113; Ef 2,21.22), Paweł przypisuje Kościołowi wy-miar „pneumatyczny” (z greckiego Pneûma = Duch), który charakteryzuje wszystkich jego członków. To Duch zamieszkuje w sercu chrześcijan (Ga 4,6), czyniąc ich wszystkich dziećmi Bożymi na bazie ich wiary (Ga 3,2; por. 1Kor 12,3) i ich chrztu (1Kor 12,13). Duch także rozdziela różnorodność charyzmatów i posług z fantastycznym bogactwem (1Kor 12,4.11).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
To nie tylko tradycja, ale przede wszystkim znak Bożej nadziei.
Choć ukraińska młodzież częściej uczestniczy w pogrzebach niż weselach swoich rówieśników...
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).