Wydawać by się mogło, że po transformacji ustrojowej w Polsce żyje się coraz dostatniej. Okazuje się jednak, że oni są coraz bardziej potrzebni.
Koło Wrocławskie Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta powstało 30 maja 1983 roku. Każdego dnia od 35 lat ludzie tam pracujący wstają rano i działają zgodnie z myślą swojego patrona św. Adama Chmielowskiego: „Powinno się być dobrym jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i nakarmić się, jeśli jest głodny”. – Osoby bezdomne mają niewiele do stracenia, mogą w każdej chwili stąd wyjść. A my mamy do stracenia wszystko – ich – mówi Aleksander Pindral, prezes Koła Wrocławskiego TPBA.
Należałoby się wkurzyć, ale…
Ich misją jest udzielanie schronienia osobom bezdomnym. Czy to w noclegowni, czy ogrzewalni. W obecnym czasie Koło Wrocławskie prowadzi trzy ośrodki dla mężczyzn, jeden dla kobiet oraz jedną sezonową ogrzewalnię (przeciw zamarznięciom). Środki finansowe na działalność pochodzą przede wszystkim z dotacji Gminy Wrocław, Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, ale także w dużej mierze z ofiar osób prywatnych i przedsiębiorców. W ostatnich latach coraz większe znaczenie mają darowizny rzeczowe, w tym żywność i odzież.
– Nasza specyfika to pielęgnowanie w podejściu do osób bezdomnych tych wartości, które wprost można wyczytać z Ewangelii, a które pokazał nam swoim życiem i słowem św. Brat Albert. Zostawił on po sobie wiele myśli. My w naszej misji wczytujemy się w nie i staramy się je realizować przez pomoc najbardziej potrzebującym – opisuje Aleksander Pindral. Jak podkreśla, nie można w tym działaniu pomijać duchowej płaszczyzny. W styczności z osobami bezdomnymi trzeba bowiem wielokrotnie przekraczać swoje ograniczenia.
– Jeżeli nie zdamy się na sprawdzonego przewodnika, możemy łatwo się pogubić. Tym przewodnikiem jest Bóg i Jego Słowo. Jak zareagować w tej konkretnej sytuacji? Tak zwyczajnie po ludzku to należałoby się wkurzyć, może przykładnie ukarać człowieka, wyrzucić za drzwi i nie przyjmować więcej. Ale zaraz… co z naszą misją? Ona każe inaczej. I właśnie do tego trzeba dojrzewać każdego dnia – opowiada człowiek, który trafił do TPBA już ponad 20 lat temu.
Nie ma strażników, jest akceptacja
W innych instytucjach istnieją bardziej wyraźne kryteria, komu, jak i kiedy pomóc. Towarzystwo jest często ostatnim miejscem, gdzie bezdomni mogą trafić. Stawianie im zbyt dużych barier i wymagań rodzi pewne skrupuły, dylematy. – Jeśli my zamkniemy im drzwi przed nosem, kto im je otworzy? – pyta A. Pindral. Dzisiaj pewna osoba naruszyła regulamin i awanturowała się, będąc pod wpływem alkoholu. Opiekun nasłucha się wtedy różnych obelg, ale musi to w sobie w określony sposób przeżyć, aby na drugi dzień tej osobie świadczyć pomoc, wyciągnąć rękę, nie rewanżując się przy tym.
– Od 20 lat w pracy zerkam na ramkę z pocztówką, na której znajdują się słowa św. Jana Pawła II: „Musicie od siebie wymagać, choćby inni od was nie wymagali”. One są odpowiedzią na relację z osobą potrzebującą – tłumaczy prezes Koła Wrocławskiego TPBA. W schroniskach i placówkach Towarzystwa nie ma uzbrojonych strażników, zamykanych cel, kar itp. Tam, gdzie rzeczywistość stawia bezdomnym tylko rygory, oni odpowiadają frustracją i agresją, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie są w stanie tym rygorom sprostać. A zatem przemawia tylko akceptacja.
– Jeśli coś nas chroni, to tylko fakt, że w tym miejscu odnosimy się do bezdomnych z szacunkiem, że gotowi jesteśmy ich wysłuchać, zrozumieć. Tym wyłącznie możemy próbować trafić do ich serc – opisuje A. Pindral. Wtedy dopiero bezdomni gotowi są przyjąć to miejsce jako swój zastępczy dom, który staje się wartością.
Aktualnie oprócz prowadzenia schronisk i sezonowej ogrzewalni Koło Wrocławskie podejmuje wiele różnorodnych inicjatyw, np.: prowadzenie drużyny piłki nożnej podopiecznych noclegowni, pracownia komputerowa, Miser- Art – miejsce, w którym osoby bezdomne mogą współtworzyć wydarzenia kulturalne i być ich częścią, czy Cinema Albert Productions – zespół filmowy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.