Z ks. Wojciechem Sabikiem i ks. Andrzejem Decem o pracy u podstaw, znaku krzyża i odpowiedzialności rozmawia Barbara Gruszka-Zych
Jak Księża przekazują uczniom wiedzę religijną?
W.S.: Lekcje religii są wpisane w katechizację, która powinna się odbywać nie tylko w szkole, ale i w parafii. Trzeba wypośrodkować między przekazaniem wiedzy a podprowadzeniem młodych do doświadczenia Boga. Dlatego podczas lekcji modlimy się i czytamy Pismo Święte. Na początku zwracamy się do Ducha Świętego, a na koniec wybieramy modlitwę zależnie od potrzeby. Bywa, że ktoś przychodzi ze swoją sprawą, którą chce omodlić, i wtedy wszyscy się w to włączają. Ważne są lekcje pokazujące istotę sakramentów i życie nimi.
A.D.: Staram się moim uczniom pokazać Boga w codzienności. Powtarzam, że nie muszą odmawiać dwudziestu litanii dziennie, ale niech rano i wieczorem uczynią znak krzyża. Może na tym znaku zbudują głębszą relację z Bogiem. Nie mówię na lekcjach o wielkiej teologii, ale przekładam ją, jak to mówią, z polskiego na nasze.
Zniechęcacie się czasem do uczniów?
W.S.: Do nikogo nie mogę się zniechęcać. Nawet jeżeli ktoś robi świństwa, to zastanawiam się, z jakiego powodu. Bardzo często myślę, że to znak, że ten ktoś woła o zainteresowanie, że cierpi i nie potrafi sobie z tym poradzić. Czasem pomaga rozmowa, podczas której pytam wprost: „O co chodzi?”. Czasem uczeń mnie zbywa. Ale zdarza się, że odczytuje to jako wyraz troski i się otwiera. Bywa, że to przeradza się w spowiedź.
Nie obraża się Ksiądz na najdokuczliwszych uczniów?
W.S.: Nie, bo zdaję sobie sprawę, że często nie wiem, co jest źródłem takiej postawy. Sam przeszedłem przez doświadczenie cierpienia, za które Bogu dziękuję. Dwoje mojego rodzeństwa nie żyje. Ich choroba była olbrzymim zmaganiem dla całej rodziny, ale gdy patrzę na nie przed Panem Bogiem, to wiem, że zmieniło to moje podejście do drugiego. Wiem, że każdy człowiek ma wartość, ta zbuntowana młodzież też.
A.D.: Traktuję uczniów jak moje dzieci, przyjmuję za nich odpowiedzialność i modlę się za nich. Bardzo mi zależy na tym, żeby mieli zdrowy kręgosłup. Żeby stojąc na ziemi, patrzyli w górę. Z jednej strony dbam o to, żeby ugruntować ich wiedzę religijną. Z drugiej – staram się ich nauczyć człowieczeństwa. Powtarzam: „Najpierw jesteś człowiekiem, a później uczniem”. Dziś młodzi lubią zasłonić twarz kapturem, a wtedy widzą tylko ten kawałek ziemi, po którym idą. To mnie boli, chciałbym, żeby patrzyli też na innych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).