Mimo burzliwych kolei losu te relikwie nie zagubiły się... co więcej, wrosły w duszę ludzi, a potem – cudownie się odnalazły.
W Krasnem, w jednym z najwspanialszych kościołów diecezji, wszystko jest szczególne – natchnione historią i pobożnością pasyjną. Wręcz jakby tej fizycznej przestrzeni było za mało, bo najcenniejsze relikwie krzyża i kolca z korony cierniowej można oglądać w Płocku w skarbcu Muzeum Diecezjalnego.
Tajemnicza trumna
Od wojny uważano, że skarbiec kościoła w Krasnem został bezpowrotnie ograbiony przez Niemców albo Rosjan. Aż do 1992 roku... Gdy wybuchła wojna, proboszczem w Krasnem był ks. Jan Karwowski, zamordowany później przez Niemców prawdopodobnie w lesie ościsłowskim k. Ciechanowa. To on ukrył skarb Krasińskich. Gdy proboszcz zginął, powszechnie uważano, że precjoza zostały zrabowane przez Niemców albo przez Rosjan. Tu warto wspomnieć, że w czasie wojny przez miesiąc parafią administrował m.in. ks. Piotr Dudziec, późniejszy biskup pomocniczy w Płocku. Później długoletnim proboszczem parafii, od 1946 do 1984 r., był ks. Witold Stanisław Sujkowski. Umierając, miał powiedzieć do swojego następcy, ks. Remigiusza Senderskiego „coś o precjozach”. Co to miało znaczyć?
Jeden z powojennych administratorów parafii, ks. Aleksander Brzózy, tak zapisał: „Przy wejściu Niemców w 1939 roku skarbiec ze srebra został przez nich obrabowany, choć nadzieja jeszcze jest, że nie wszystko stracone. W roku zaś 1945 Sowieci kościół i skarbiec z szat cennych obrabowali, książki i dokumenty poniszczyli i porozrzucali. Ponieważ przez kilka lat nie było ks. proboszcza (...) przy zmianie frontu nie było nikogo, by obronić go przed zniszczeniem. Ocalało tylko to, co organista Sochocki Jan zdołał wprost z rąk bolszewików wydrzeć i ukryć”. – Przez długie powojenne lata nikt nie wchodził do podziemi kościoła. Pozostawały zawsze zamknięte, a sam ks. Sujkowski nigdy mi o nich nie opowiadał. Dopiero przed śmiercią coś powiedział o „precjozach” – opowiada ks. kan. Remigiusz Senderski, wieloletni proboszcz parafii Krasne.
Minęło osiem lat i przez przypadkowe ostukiwanie ścian krypty została znaleziona tajemnicza nisza. – Przyglądałem się katakumbom. Ostukując, stwierdziłem, że z jednej wydobywa się inny odgłos. Okazało się, że była tam trumna pełna cennych naczyń liturgicznych. Nocą przenieśliśmy zawartość na plebanię. Niezwłocznie poinformowałem bp. Zygmunta Kamińskiego i naszego historyka ks. prof. Mariana Grzybowskiego – opowiada ks. Senderski. W lipcu 1992 r. precjoza te, dla bezpieczeństwa, przekazano w depozyt do skarbca Muzeum Diecezjalnego w Płocku i sporządzono protokół. Zabytki poddano niezwłocznej konserwacji, bo przez pół wieku były przechowywane w bardzo niekorzystnych warunkach, w zawilgoconej krypcie, ale taka właśnie była szansa, aby ocalić je przed rabunkiem brunatnego i czerwonego okupanta.
Pamiątki z Kalwarii
Było wiadomo, że rodowa siedziba Krasińskich kryje w sobie wiele pamiątek, historii i legend. Miejscowy kościół wzbogacał się przez wieki w kolejne elementy wystroju, w szaty, naczynia i księgi. W „Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego” pisano o tych skarbach dość ogólnie: „Skarbiec kościoła mieści w sobie bogate zabytki starożytnych przyborów kościelnych, jak również resztki cennej biblioteki, od zagłady zabezpieczone”; w innym miejscu pada stwierdzenie, że znajdują się tam „piękne kościelne sprzęty i drogie relikwiarze”. W 1864 r. historyk sztuki Franciszek Maksymilian Sobieszczański tak opisał te zbiory: „Skarbiec tutejszy do najzamożniejszych liczony być może: zaopatrywali go bogatemi w sztukę i metal liczni prałaci rodziny Krasińskich i liczni z niej pochodzący dygnitarze, a nawet obcy zupełnie panowie”.
Można było przypuszczać, że stosownie do świętokrzyskiego wezwania kościoła i malowideł czeskiego malarza Sebastiana Ecksteina o tematyce pasyjnej także w parafialnym skarbcu mogły się znajdować inne przedmioty sakralne, służące do rozkrzewiania pobożności pasyjnej. Tym bardziej że samym Krasińskim chyba na tym zależało, skoro kościołowi nadano wezwanie Świętego Krzyża, a jego konsekracja odbyła się w niedzielę po święcie Podwyższenia Krzyża. Miała ona miejsce w 1575 r., zaś dokonał jej biskup krakowski Franciszek Krasiński. Z zapisków było wiadomo, że skarbiec najpierw był umieszczony na wieży, a później w specjalnym pomieszczeniu nad zakrystią. W 1909 r. bp Antoni Julian Nowowiejski otrzymał od księcia Adama Czartoryskiego album o kościele w Krasnem. Jest on o tyle niezwykły, że zawiera unikatowe 44 fotografie wnętrza kościoła jeszcze przed przebudową. Wśród nich są zdjęcia najcenniejszych przedmiotów ze skarbca, m.in. tych odnalezionych niemal 26 lat temu.
Uratowane od heretyków
Wśród precjozów trzeba wspomnieć relikwiarz w kształcie krzyża z kolcem z korony cierniowej Chrystusa, „nabyty w Anglii przez jednego z panów Krasińskich na skutek dokonywanej w tym kraju zagłady katolicyzmu XVII wieku”. O jego pochodzeniu tak pisano: „W Krasińskim kościele, złożył ciernia kolec jeden, z korony cierniowej Chrystusowej; będąc albowiem w Bazylei sheretyczałem mieście, a mając znajomość z tamecznym obywatelem, dojrzał u niego tego ciernia: darowane niegdyś było Bazylejskiemu kościołowi katedralnemu od pewnego kardynała, lecz gdy herezya hurmem z sreber odzierała; pradziad tego mieszczanina, dozorcą będąc na ten czas tego kościoła, ukrył ową świętą relikwię, i z autentykami wszystkiemi sukcessorom swoim oddał, którą oni, lubo sheretyczeli, przecież zawsze z wszelką obserwanyą u siebie chowali; tej on za wielkiemi prośbami i podarunkami od niego dostał, którą dla większego jej uszanowania w Krasnem złożył”. Fundację tego relikwiarza dla Krasnego należy przypisać Błażejowi Janowi Krasińskiemu. Wśród innych ważnych precjozów z Krasnego, które dziś można oglądać w Muzeum Diecezjalnym w Płocku, należy wymienić: krzyż relikwiarzowy drzewa Krzyża Świętego, z datą 1668 r., kielichy liturgiczne z II połowy XVII w., hermę relikwiarzową św. Walentego z ok. 1690 r., monstrancję z ok. 1730 r., kadzielnice z XVII i XIX w. oraz krzyże ołtarzowe i relikwiarzowe.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).