Siostra Gloria od roku znajduje się w niewoli dżihadystów. Nie jest jedyną chrześcijanką, która ucierpiała z powodu działań afrykańskiej Al-Kaidy.
Pozdrawiam papieża. Dowiedziałam się, że złożył wizytę w Ameryce Łacińskiej. Pozdrawiam matkę generalną w Kolumbii. Wierzę, że stara się mnie uwolnić – mówi siostra w krótkim filmie.
– Gloria Cecilia Narváez została wysłana przez swój zakon do Mali, żeby pomagać krzyżowcom w głoszeniu chrześcijaństwa i nawracaniu muzułmanów na swoją religię – dodaje po arabsku lektor. Nagranie, rozpowszechnione przez mauretańską agencję Al-Akhbar, jest profesjonalnie zmontowane. Jest noc, siostra siedzi przy ognisku, ma na sobie zakonny habit. Nie widać po niej śladów złego traktowania. Rodzina franciszkanki z Kolumbii ciągle ma nadzieję, że zobaczy ją całą i zdrową.
Marzenie o misji
Gloria Cecilia Narváez Argoti od ponad 15 lat mieszka poza rodzinnym krajem. Już jako nastolatka marzyła o tym, żeby pojechać na misje, dlatego wstąpiła do zakonu franciszkanek. Posługiwała na misjach w Meksyku i Ekwadorze, po czym wyjechała do Afryki. Najpierw trafiła do Beninu, gdzie uczyła dzieci czytać i pisać. Później przeniosła się do Mali, do wsi Karangasso na południowym wschodzie kraju. Nosiła się już z myślą o powrocie do Kolumbii.
Do porwania doszło 7 lutego 2017 r. Siedmiu uzbrojonych mężczyzn wpadło w nocy do domu, w którym nocowała s. Gloria i trzy inne zakonnice. Kolumbijka przedstawiła się jako matka przełożona, dlatego to ją napastnicy zabrali ze sobą. Przez długi czas nikt nie przyznał się do porwania. Nie było nawet wiadomo, czy s. Gloria żyje. Choć malijska policja aresztowała dwie osoby podejrzane o związek z uprowadzeniem, zapadła cisza.
Nie uciekła
Franciszkanka z Kolumbii nie jest jedyną misjonarką, która pozostaje w niewoli dżihadystów. W styczniu 2016 r. uprowadzono Beatrice Stöckli. Szwajcarska protestantka mieszkała w Afryce od 2002 r. Przyjechała tam z rodzinnej Bazylei na prośbę ewangelickiego pastora prowadzącego grupę New Life Ghana. Razem ze wspólnotą przeniosła się do Timbuktu w Mali i tam poświęciła się pracy misyjnej. Po raz pierwszy zetknęła się z zagrożeniem w 2012 r. Timbuktu zostało wówczas opanowane przez dżihadystów. Terroryści z organizacji Ansar Dine powiązanej z Al-Kaidą uprowadzili Beatrice Stöckli. Szwajcarka wyszła na wolność 10 dni później, dzięki negocjacjom prowadzonym przez przedstawicieli Burkina Faso. Rodzina radziła jej powrót do domu, a grupa New Life Ghana ze względów bezpieczeństwa zamknęła misję w Mali. Beatrice uparła się jednak, żeby wracać do Timbuktu. Pojechała tam w 2013 r., natychmiast po odbiciu miasta z rąk dżihadystów przez wojska dowodzonej przez Francję koalicji.
W styczniu 2016 r. Beatrice znowu wpadła w ręce porywaczy. Uprowadzono ją w nocy. – Ludzie spali, ale sąsiedzi słyszeli hałas, bo kobieta głośno krzyczała. Mimo to ani jeden z sąsiadów nie wezwał sił bezpieczeństwa – opowiadał później Bilal Mahamane Traore, miejscowy radny. Wkrótce po porwaniu do mediów trafiło nagranie, na którym ubrana na czarno Beatrice ledwie słyszalnym głosem przedstawia się i zapewnia, że jest zdrowa, choć ledwie wytrzymuje upał Sahary. Mówiący po angielsku z brytyjskim akcentem narrator opowiada: „My, Al-Kaida Islamskiego Maghrebu z regionu Sahary, jesteśmy odpowiedzialni za porwanie tej chrześcijańskiej kaffir (niewiernej) Beatrice Stöckli, która swoją pracą odciągnęła wielu od islamu”.
W zamian za wypuszczenie misjonarki terroryści żądali zwolnienia swoich bojowników z więzień w Mali oraz Abu Touraba, lidera Al-Kaidy sądzonego w Hadze. Władze Szwajcarii domagały się jednak bezwarunkowego uwolnienia swojej obywatelki. Pomimo zapewnień o staraniach na rzecz uratowania jej do ugody nie doszło. Bandyci jeszcze kilkakrotnie wysyłali w świat nagrania dowodzące, że Beatrice żyje: w styczniu 2017 r., a także w lipcu, kiedy to na krótko przed wizytą w Mali prezydenta Francji Emmanuela Macrona pokazali grupę przetrzymywanych przez siebie zakładników.
Jądro ciemności
Mali od przynajmniej kilku lat jest państwem niebezpiecznym dla wyznawców Chrystusa. 90 proc. z 18 mln Malijczyków to muzułmanie, przeważnie sunnici. Katolików jest ok. 200 tys., a członków innych chrześcijańskich wyznań – ok. 100 tysięcy. W zeszłym roku doszło do wielu ataków na wyznawców Chrystusa. W miejscowości Dobara grupa mężczyzn zdemolowała kościół. Krzyż, ołtarz i figura Matki Boskiej zostały spalone. We wrześniu w Bodwal napastnicy zmusili wiernych do ucieczki z kościoła, grożąc im śmiercią. Później w ciągu kilku tygodni w regionie Mopti w centrum kraju podpalano katolickie świątynie.
Sytuacja w Mali stała się napięta po tym, jak w 2011 r. w Libii obalono Muammara Kaddafiego. W jego armii służyło wielu malijskich Tuaregów, członków wojowniczego ludu zamieszkującego Saharę. Tua- regowie wrócili do Mali, mając ze sobą broń skradzioną z libijskich magazynów. Postanowili walczyć o utworzenie własnego państwa w regionie Azawad na północy kraju. Powołali Narodowy Front Wyzwolenia Azawadu (MNLA) i w styczniu 2012 r. podjęli walkę z siłami rządowymi. Tuaregowie wyznają dość liberalną wersję islamu, ale dołączyli do nich członkowie grup dżihadystycznych, którzy odcięli się od działającej w okolicy od lat Al-Kaidy Islamskiego Maghrebu. Siły tuareskie szybko opanowały duże tereny Mali z miastami: Gao, Timbuktu i Kidal, a po kilku miesiącach ogłosiły koniec akcji zbrojnych oraz poszanowanie granic sąsiednich państw – Algierii i Nigru. Jednak dżihadyści, zarówno Al-Kaida, jak i oddziały współpracujące dotychczas z MNLA, wszczęły wojnę z Tuaregami. W ciągu roku wyparli ich z zajmowanych miast. Wprowadzili szariat i zaczęli niszczyć zabytki kultury sufickiej. Wielu mieszkańców terenów opanowanych przez radykałów uciekło. Chrześcijanie często szukali schronienia w Nigrze i Burkina Faso.
W 2013 r. ofensywę przeciw dżihadystom rozpoczęła Francja. W skład koalicji pod jej przewodnictwem wchodziły siły Mali i Czadu. Wsparcie zapewniały państwa NATO, w tym Stany Zjednoczone oraz Polska. Operacja przebiegała dość sprawnie, ale malijska armia okazała się rozprzężona i niezdolna do utrzymania kontroli nad opanowywanymi miejscowościami. Żołnierze często dezerterowali albo dopuszczali się okrucieństw wobec osób podejrzewanych o sympatie wobec Tuaregów lub dżihadystów.
Żywy towar
Ostatecznie główne siły Al-Kaidy Islamskiego Maghrebu zostały rozbite, ale islamiści rozproszyli się i przeszli do działań partyzanckich. Przeprowadzają zamachy terrorystyczne i porywają ludzi, zarówno w Mali, jak i w sąsiednich krajach. Robili to zresztą już przed francuską interwencją. Jednym z najkrwawszych ataków był ten na hotel i kawiarnie w stolicy Burkina Faso, Wagadugu, w styczniu 2016 r. Napastnicy z AQIM zabili 29 osób. Wśród ofiar było sześć osób z Kanady współpracujących z chrześcijańską organizacją pomocową, które przyjechały na trzytygodniowy wolontariat w szkołach i sierocińcach. Zginął też amerykański pastor pracujący w Burkina Faso od pięciu lat. Z kolei w Mali cały czas dochodzi do uprowadzeń. W sierpniu 2017 r. uwolniony został Malcolm McGown, turysta z RPA, który w niewoli dżihadystów spędził prawie sześć lat. Nieoficjalnie wiadomo, że władze jego kraju zapłaciły okup. Wcześniej na wolności znaleźli się dwaj mężczyźni, których w 2011 r. porwano razem z McGownem – Szwed Johan Gustaffson (wypuszczony w czerwcu 2017 r.) i Holender Sjaak Rijke (uwolniony przez francuskich komandosów w 2015 r.).
Brat s. Glorii, Edgar, ma nadzieję, że także jej historia zakończy się szczęśliwie. Jak powiedział mediom, nagrania wysłane przez terrorystów są dla rodziny pewną ulgą. Pokazują, że siostra żyje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.