Nazywam się Jurij Riepin i jestem Bożym dzieckiem

Mimo młodego wieku przebył już długą i trudną drogę. Teraz, jako ukraiński katolik i organista w polskiej parafii, nie boi się przyszłości. Bóg wyraźnie pokazał mu swoją ojcowską opiekę.

Reklama

– Stali się dla mnie najlepszym przykładem człowieczeństwa, miłości, dobroci, prawdziwych relacji. Pomagali mi zrozumieć liturgię rzymskokatolicką. Kiedy trafiłem do Worzela, zrozumiałem, że nie czułem tego wcześniej u prawosławnych, protestantów ani grekokatolików. Ludzie akceptowali mnie takiego, jakim byłem. Zauważyłem wspaniałe stosunki między nimi. Nie było nienawiści czy gniewu, co mnie ujęło – tłumaczy Ukrainiec.

W parafii rzymskokatolickiej Jurij grał podczas niedzielnych Mszy, a w tygodniu pracował poza kościołem. Równolegle przez dwa miesiące pełnił funkcję organisty i dyrygenta w kijowskiej katedrze katolickiej pw. św. Aleksandra. – Niedzielna Eucharystia stała się dla mnie niezwykle ważnym spotkaniem z Bogiem. Oczekiwałem na nią cały tydzień – mówi Jurij. Pamięta, że nauka języka polskiego sprawiła mu wiele trudności, ale w tamtym miejscu poczuł prawdziwą wiarę. Zapragnął przystąpić do Pierwszej Komunii Świętej i zostać w pełni katolikiem. Gdy zapytał o to kapłana, ten odrzekł: a po co ci to?

– Dzisiaj wiem, że ksiądz zadał mi to pytanie, bo chciał wiedzieć, czy moje postępowania jest świadome, czy idę jedynie za przyjemnymi uczuciami i emocjami. A ja pragnąłem wtedy zostać członkiem tego wielkiego, prawdziwego Kościoła, który zawsze będzie istnieć. Stać się częścią czegoś wiecznego – opowiada J. Riepin. Organista pamięta czas, gdy nie mógł przyjąć Komunii Świętej. – Czułem, jakbym siedział przy stole ze wszystkimi, ale nie mógł wziąć choćby kromki chleba. To był duchowy głód – stwierdza dziś Jurij.

20 lipca 2016 przyjął po raz pierwszy Komunię Świętą. Pięć dni później siedział w autobusie w drodze do Krakowa na Światowe Dni Młodzieży.

Eureka! Tu jest mój Kościół

Jurij ze wzruszeniem wspomina, że ŚDM były dla niego niczym miesiąc miodowy dla małżonków. Bóg w Krakowie odpowiedział mu na wiele ważnych pytań. Tam zrozumiał dogłębnie, czym jest Kościół, uświadomił sobie siłę tej wspólnoty i jej ogromne bogactwo. – Doświadczyłem żywego, prawdziwego chrześcijaństwa – podsumowuje 22-latek. Poznał także grupę młodzieży z archidiecezji wrocławskiej, zrzeszoną we wspólnocie „Ślęża – góra Tabor młodych” z ks. Jakubem Bartczakiem na czele. Zaprzyjaźnili się.

Po powrocie z Krakowa na Ukrainę Jurij postanowił dostać się do Rosyjskiej Akademii Muzycznej im. Gniesinych. Pojechał więc do Moskwy, by przystąpić do egzaminów. – Byłem samotny jak nigdy wcześniej. W tym wielkim mieście i obcym państwie najlepiej czułem się w kościele katolickim. Jak w domu. Przez 9 dni odprawiałem Nowennę do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły. Prosiłem Maryję, by wszystko odpowiednio poukładała w moim życiu – wspomina Jurij.

Mimo ogromnej konkurencji udało mu się dostać na prestiżową uczelnię, jednak studiowanie w stolicy Rosji okazało się zbyt drogim przedsięwzięciem. – Było mi na pewno przykro, ale gdy zdałem egzaminy, zrozumiałem, jak bardzo Bóg się o mnie troszczy. Otrzymałem coś, na co nie zasługiwałem. Poczułem się niewdzięczny wobec Boga i dziękowałem Mu za wszystko. Wkrótce od Ani Gronowskiej z parafii w Sulistrowicach dostałem propozycję przyjazdu do Polski. Znaliśmy się z ŚDM. Skorzystałem, bo bardzo chcę pracować jako organista. Ksiądz proboszcz Ryszard Staszak zatrudnił mnie. Bóg kolejny raz udowodnił, jak się mną wspaniale opiekuje – dzieli się Jurij. Jak podkreśla, muzyka nie może tworzyć jedynie dodatku do liturgii. Nie może być „jakakolwiek”. Jego zdaniem organista to nie rzemieślnik, lecz człowiek, który pełni odpowiedzialną funkcję: kształtuje smak muzyczny wiernych i pomaga im przez muzykę i śpiew dojść do tajemnicy Boga. Ta niezwykła podróż duchowa i fizyczna sprawiła, że młody Ukrainiec już nie lęka się przyszłości, bo powierza ją Panu Bogu.

– Liczę na to, że będę dalej się rozwijał. Dla mnie wyjazd do Polski nie ma charakteru ekonomicznego. Ogromnie się cieszę, że mogę tu służyć Bogu swoją pracą, prowadzić ludzi do Niego przez swoje umiejętności i talent, którym mnie obdarzył. To dopiero błogosławieństwo z Jego strony! Nazywam się Jurij Riepin i dziś już wiem: jestem Bożym dzieckiem – podsumowuje.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama