Boży Chlebek dla Bożych dzieci

Niepełnosprawne intelektualnie dzieci rozumieją, kochają i przychodzą do Chrystusa. Jeśli się im pozwoli.

Reklama

Czy dzieci z niepełnosprawnościami intelektualnymi potrzebują lekcji religii, rozmów o Bogu, a w końcu sakramentów? W jaki sposób przygotowywać do Pierwszej Komunii Świętej czy bierzmowania osoby, które nie zawsze umieją czytać, pisać, mówić? I dlaczego leżący Kamil, gdy przychodzi do niego ksiądz z kroplą Krwi Pańskiej, uśmiecha się i rozkwita?

Dziękuję, Panie Jezu!

Kasia ma 10 lat. Razem z rodzicami i starszymi braćmi mieszka w Sochaczewie. Sześć lat temu zdiagnozowano u niej autyzm. – Kasia potrafi mówić, choć mowa… nie jest jej do końca potrzebna. Potrafi komunikować swoje potrzeby. I bardzo się rozwinęła, od kiedy zaczęła chodzić najpierw do przedszkola, a potem do szkoły specjalnej w Erminowie – mówi mama Kasi, Małgorzata Prokop. – Przy szkole jest też kaplica, w której dzieci uczą się przebywać, modlić. To miejsce jest im znane i czują się tam bezpiecznie – dodaje. Bo z dziećmi autystycznymi już tak jest, że jeśli przestrzeń jest znana i bezpieczna, czują się pewnie i są spokojne. Gdy natomiast wchodzą w nową, nieznaną przestrzeń, ilość nowych bodźców utrudnia skupienie i wywołuje lęk. Więc i czasem krzyk, czasem agresję…

W szkole Kasi prowadzona jest też katecheza, a dzieci przygotowywane są do sakramentów. Kiedy przystępują do Pierwszej Komunii Świętej? Gdy są gotowe. – Gdy patrzyłam na moją Kasię, myślałam sobie: to nieprędko. Wydawało mi się, że jej zachowania, dość trudne i dla niej samej, i dla otoczenia, nie pozwolą na przygotowanie do sakramentu. Kasia nie chce na przykład nigdzie poza dom i szkołę wyjeżdżać, często wpada w płacz i szloch. Jak większość autystów jest bardzo uparta. Jak przygotować ją do przyjęcia Pana Jezusa? – opowiada mama. Tym bardziej że wcześniej nawet podczas Mszy św. dziewczynka nie potrafiła grzecznie wysiedzieć, więc rodzice rzadko zabierali ją do kościoła. – Dlatego mocno się zdziwiłam, gdy katechetka Kasi, osoba z ogromnym doświadczeniem w uczeniu religii niepełnosprawnych intelektualnie dzieci, zaproponowała, by Kasia w tym roku przystąpiła do Komunii. Zgodziliśmy się, choć – nie ukrywam – miałam spore obawy.

Rozpoczęły się przygotowania, również organizacyjne: trzeba zaprosić gości, przygotować dom. I co tu zrobić, by Kasię odświętnie ubrać? Przecież ją boli nawet dotyk metki czy szwy w bluzce. Mądra pani katechetka powiedziała, że Kasia może przyjść nawet w legginsach, jeśli ułatwi jej to przystąpienie do sakramentu. Bo przymierzoną „prawdziwą” sukienkę komunijną Kasia odrzuciła ze wstrętem. – Dwie krawcowe dumały, jak i co uszyć, by było ślicznie, ale… żeby nie drażniło Kasi. Wymyśliły spódniczkę i bluzkę z atłasu na lewą stronę, by było jak najdelikatniej.

Kasia cały czas przygotowywała się też duchowo. Uczyła się, czym jest „Boży Chlebek” i że różni się od tego ludzkiego, bo ofiarowuje go nam sam Pan Jezus. – Bywało, że Kasia uszy zatykała i krzyczała „nie” – co mnie bardzo stresowało – opowiada pani Małgorzata. – Zaczęłam modlić się do Ducha Świętego za córkę. Szczególnie przed jej pierwszą spowiedzią. Spowiedzią u doświadczonego, mądrego, taktownego kapłana, który doskonale wiedział, jak rozmawiać z dziećmi autystycznymi.

I zdarzył się pierwszy mały cud: Kasia wróciła ze spowiedzi… inna. Wyciszona, spokojna. Po prostu wróciła i poszła się bawić do swojego pokoju. A następnego dnia miał być ten wielki dzień. – Bałam się, czy Kasia będzie chciała wstać, ubrać się, wyjechać do kościoła. Goście się już zjechali, więc był harmider, którego dzieci autystyczne nie lubią…

A Kasia obudziła się… spokojna. I poważnym tonem powiedziała bratu: „Wstawaj, ubieraj się”. A potem, zapytana, czy założy odświętny strój, odpowiedziała tylko: „Tak, ubiorę się”.

W kaplicy były już dzieci: czterech chłopców, były ich rodziny i goście. Nauczyciele Kasi śpiewali, nauczyciel muzyki grał, jedna z pań przystroiła kwiatami kaplicę. A do Mszy służyli rodzice.

W pewnej chwili Kasia, mocno zaniepokojona, głośno powiedziała do księdza: „Poproszę Boży Chlebek!”, a ksiądz na to, bardzo spokojnie: „Dostaniesz, dostaniesz, ale chwilkę jeszcze poczekaj”.

W końcu wszystkie dzieci dostały Boży Chlebek, na który czekały i o którym marzyły.

– Kasia przyjęła Pana Jezusa. Wróciła do ławki i… nagle w tył zwrot – biegnie z powrotem do księdza. Zamarłam, bo nie wiedziałam, o co jej chodzi. A moja Kasia podeszła i powiedziała: „Dziękuję, Panie Jezu”…

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama