Chcę dziś wyjść z roli chłodno relacjonującego dziennikarza. Bo pisząc o szkaplerzu, piszę o swoim życiu wewnętrznym.
Zostałem ochrzczony 16 lipca, czyli w dniu Matki Bożej Szkaplerznej. Od prawie 30 lat noszę szkaplerz. Te dwa płatki brązowego sukna z wizerunkami Matki Bożej i Serca Jezusa są syntezą mojej duchowości. Obraz Serca Jezusa wisiał i wisi w moim domu rodzinnym. Jest prawie identyczny z wizerunkiem Jezusa Miłosiernego z podpisem: „Jezu, ufam Tobie”. A to właśnie są słowa wygrawerowane na wewnętrznych stronach obrączek ślubnych – mojej i żony.
Wbrew pozorom szkaplerz mówi o całej Trójcy Świętej. Bo – jak powiedział Jezus – kto widzi Jego, widzi i Ojca, a w pełnej jedności z Nimi dwoma pozostaje Duch Święty. O przedstawionej na drugim płatku szkaplerza Matce Bożej lubię myśleć jako o postaci jakby z cieniutkiego, kryształowo czystego szkła, bez reszty wypełnionej Duchem Świętym.
Tak się złożyło, że wiele ważnych wydarzeń z mojego życia przypadło w święta maryjne (chrzest, zaręczyny, ślub, narodziny jedynego dziecka). Jestem dzieckiem Matki Bożej. Szkaplerz jest Jej płaszczem, pod którym się chronię. Jest najmniejszym ołtarzem, który mam zawsze przy sobie. Jest też legitymacją członkowską znakomitego klubu, do którego należeli: św. Jan od Krzyża, św. Teresa z Avila, św. Teresa z Lisieux, św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein), św. Jan Paweł II czy św. Jan Bosco. Noszenie szkaplerza oznacza udział w dobrach duchowych zakonu karmelitańskiego. A więc jeśli gdzieś na świecie jakiś karmelita czy karmelitanka albo też inna osoba nosząca szkaplerz osiąga mistyczne szczyty, ja z tego korzystam. Nie da się tego przecenić.
Czym jest szkaplerz?
Początki sięgają czasów krucjat. W Królestwie Jerozolimskim pojawiła się grupa pochodzących z Zachodu mnichów, których siedzibą była góra Karmel, leżąca w północnej części Izraela, niedaleko Hajfy, tuż nad Morzem Śródziemnym. Grupa ta stała się zalążkiem nowego zakonu. Na skutek krwawych prześladowań ze strony muzułmanów karmelici musieli wycofać się z Ziemi Świętej. Uciekli najpierw na Sycylię, potem do południowej Francji i do Anglii. Był to dla nich moment poważnego kryzysu. Potrzebowali ratunku. Wtedy właśnie, w nocy z 15 na 16 lipca 1251 r., w Aylesford w południowej Anglii (Kent) ówczesny generał zakonu św. Szymon Stock miał wedle tradycji objawienie. Ukazała mu się Matka Boża, która wręczyła mu szkaplerz, mówiąc: „Przyjmij, najmilszy synu, szkaplerz twojego zakonu. Kto w nim umrze, nie dozna ognia piekielnego”.
Szkaplerz był pierwotnie rodzajem fartucha roboczego. Był to pas sukna z otworem na głowę. Zakładano go tak, by mniej więcej tyle samo opadało z przodu i z tyłu, na plecy. Z czasem szkaplerz stał się elementem habitów różnych zakonów i takim pozostaje do dzisiaj.
Szkaplerz, który nosi się współcześnie (o ile nie jest się zakonnikiem czy zakonnicą noszącą opisany wyżej duży szkaplerz), składa się na dwa niewielkie prostokąty z brązowego materiału, połączone dwiema tasiemkami lub sznurkami. Na jednym zwykle znajduje się wizerunek Matki Bożej (jakikolwiek), a na drugim – obraz Najświętszego Serca Pana Jezusa. Od 1910 r. decyzją papieża płócienny szkaplerz może być zastąpiony dwustronnym medalikiem ze wspomnianymi wizerunkami.
Nie pójdziesz do piekła
Z przyjęciem i noszeniem szkaplerza wiążą się konkretne obietnice:
1. Kto umrze odziany w szkaplerz, nie dozna ognia piekielnego.
2. Osoba taka zostanie także wybawiona z czyśćca w pierwszą sobotę po śmierci. Jest to tak zwany przywilej sobotni. Warunkiem dodatkowym jest zachowanie czystości według stanu i wierność modlitwie.
Z noszeniem szkaplerza wiąże się także obietnica pomocy Matki Bożej w niebezpieczeństwach duszy i ciała, zwłaszcza w godzinie śmierci. Noszący go ma także udział w dobrach duchowych całego zakonu karmelitańskiego za życia i po śmierci. Osoby należące do bractw szkaplerznych mogą dodatkowo korzystać z odpustów zupełnych w wyznaczonych dniach.
Są też obowiązki. Oprócz nieprzerwanego noszenia szkaplerza (z wyjątkiem oczywistych sytuacji, takich jak kąpiel czy zabieg chirurgiczny) obowiązuje codzienne odmawianie modlitwy wyznaczonej przez kapłana, który przyjął daną osobę do wspólnoty szkaplerznej. Zwykle jest to modlitwa maryjna: „Pod Twoją obronę” lub „Zdrowaś Maryjo”, a także akt strzelisty skierowany do Królowej Szkaplerza Świętego. Noszący szkaplerz zobowiązuje się również do troski o swoje zbawienie, naśladowania Matki Bożej, zachowania czystości według stanu i życia duchowością Karmelu.
Uwaga, niebezpieczeństwo!
Szkaplerz to piękna i zatwierdzona przez Kościół forma nabożeństwa do Matki Bożej. Trzeba jednak uważać na pewne niebezpieczeństwo. Chodzi o traktowanie szkaplerza jak talizmanu, amuletu, jakiegoś magicznego przedmiotu, zapewniającego szczęście doczesne i wieczne. Powiedzmy jasno: samo noszenie szkaplerza nie zbawia. Zbawia miłosierny Bóg. „Szkaplerz to przestrzeń wiary głębokiej, wiary wyrastającej w cieniu Tej, która uwierzyła i poprzedza nas w wierze. To wiara wyzwala moc tej szaty” – pisał karmelita bosy o. Marian Zawada. Dlatego fatalnym błędem byłaby rezygnacja z noszenia szkaplerza i jego propagowania.
W 100. rocznicę objawień fatimskich warto przypomnieć, że w czasie słynnego cudu słońca pastuszkowie z Fatimy zobaczyli na niebie trzy obrazy symbolizujące trzy części Różańca. Część chwalebną ilustrował wizerunek ukoronowanej Matki Bożej Szkaplerznej z Dzieciątkiem Jezus na kolanach, trzymającym w ręku szkaplerz. Jedna z wizjonerek, Łucja, która sama została karmelitanką bosą, stwierdziła, że Maryja chciała zachęcić ludzkość do praktykowania nabożeństwa różańcowego i szkaplerznego. Oceniła, że są to najbardziej uprzywilejowane sakramentalia maryjne, które nabierają znaczenia tak wielkiego, jakiego nigdy jeszcze nie miały w swej historii.
Jak przyjąć szkaplerz?
To dość proste. Żeby przyjąć szkaplerz, trzeba go najpierw kupić. Do przyjęcia do wspólnoty potrzeba szkaplerza płóciennego. Potem można go zastąpić medalikiem. To nie jest wielki koszt. Szkaplerze można kupić w sklepach z dewocjonaliami (również tych internetowych) oraz w klasztorach karmelitańskich.
Do przyjęcia szkaplerza dobrze jest przygotować się duchowo przez spowiedź i Komunię Świętą. Dzięki temu w dniu wstąpienia do bractwa szkaplerznego można uzyskać odpust cząstkowy lub zupełny.
Następnie trzeba poprosić dowolnego kapłana (albo diakona) o poświęcenie i nałożenie szkaplerza. Można to uczynić w swojej parafii. W razie problemów warto poszukać klasztoru karmelitańskiego. Przy przyjęciu kapłan wyznacza nam codzienną modlitwę.
Ostatnim krokiem jest wypełnienie świadectwa przyjęcia szkaplerza i przesłanie go do któregoś z klasztorów karmelitańskich.
Oprócz szkaplerza karmelitańskiego istnieje wiele innych szkaplerzy. Można je połączyć, tak jak zrobił np. św. Alfons Maria Liguori.
W internecie, w tym na Facebooku, istnieje wiele stron poświęconych szkaplerzowi, jego duchowości i problemom praktycznym. Polecam zwłaszcza serwis: szkaplerz.pl.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).