Przez Zawichost prowadzi trasa wyznaczona żółtymi muszlami i strzałkami. Jest to jedna z nitek polskiego odcinka szlaku św. Jakuba.
Niedawno w naszym klasztorze gościłyśmy niezwykłego pątnika, który idzie do Santiago de Compostela przez Rzym i zamierza wrócić do Polski pieszo – przez Francję i Niemcy – pokonując 7 tysięcy kilometrów. Tym pielgrzymem jest Miłosława Koszałka, urocza kobieta z Góry Kalwarii, która wybrała się w podróż życia. Poniższy tekst to zapis refleksji zrodzonych po rozmowie z Miłką.
„Powiedz synom Izraela, niech ruszają w drogę”
Takie wołanie rozbrzmiewało kiedyś (Wj 14, 15), rozbrzmiewa i teraz w sercach wielu ludzi. Naturalną potrzebą człowieka jest chodzenie. Jeśli dodamy do tego cel, będzie to ruch ukierunkowany, a po dołączeniu aktu wiary, intencji i wyrzeczeń związanych z pokonywaniem drogi wędrowanie staje się pielgrzymką.
Od wieków ludzi pielgrzymowali. Najstarsze drogi pątnicze wiodły do Jerozolimy, do Ziemi Świętej, do grobów męczenników (zwłaszcza Apostołów Piotra i Pawła w Rzymie czy św. Jakuba w Santiago de Compostela) lub miejsc naznaczonych obecnością Maryi, jak Jasna Góra czy Fatima. Wiele jest więc takich punktów, które wpisują się w nurt chrześcijańskiej tradycji pielgrzymowania.
„Pielgrzymka to nie jest mój pomysł, który zrodził się w głowie – mówi Miłka – lecz powołanie, zaproszenie Pana, na które odpowiedziałam, a teraz On sam potwierdza wieloma znakami, że to była Jego wola”.
Trzeba więc wyruszyć, ale „dokąd” i „jak”? – to już samemu należy rozeznać. Jedni wolą formułę wspólnotową, bo potrzebują dotknąć żywego Kościoła, który razem modli się i głośno śpiewa, ma też wiele okazji, aby objawić miłość braterską. Przez kolejne dni spędzone razem tworzy się wspólnota życia i wiary z kroczącymi obok „braćmi” i „siostrami”.
Miłosławie bliższa była forma indywidualnego pielgrzymowania, bo stanowiła pewne przedłużenie rekolekcji ignacjańskich. Chciała uniknąć rozproszeń, by móc w ciszy i kontemplacji piękna mijanego świata wchodzić w głąb siebie.
Camino de Santiago ma charakter indywidualno-medytacyjny, dlatego jest propozycją dla ludzi, którzy pragną oderwać się od codzienności, uciec od hałasu, aby słuchać nie innych, lecz Pana Boga i siebie. Dlatego na szlaku Jakubowym można spotkać nie tylko chrześcijan głęboko zaangażowanych religijnie, lecz i osoby nie praktykujące, a nawet niewierzących, dla których ta podróż ku św. Jakubowi nie jest turystyką religijną, lecz głębokim doświadczeniem duchowym.
Życie to pielgrzymka
Chrześcijanie z definicji są pielgrzymami, bo: „jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana” (2 Kor 5, 6). Zatem życie doczesne jest pielgrzymowaniem do nieba. Ale i pielgrzymka to zintensyfikowane doświadczenie życia:
Trzeba pilnować trasy, bo to „moja droga”. Podążać żółtymi strzałkami szlaku, by nie zejść na inne dróżki, które mogą wydawać się łatwiejszą czy ciekawszą propozycją, co grozi komplikacjami i zbłądzeniem.
Każdy krok prowadzi też do wnętrza. Zwłaszcza gdy się idzie w pojedynkę, można siebie doświadczyć w prawdzie istnienia: tacy, jacy jesteśmy… bez makijażu czy masek odgrywanych ról. „Dusza chodzi na piechotę – mówi Miłka – dlatego w poznawaniu siebie istotna jest sama droga, a nie wyczyn osiągnięcia celu, bo to droga nas przemienia”. W jaki sposób? Miłka tu wylicza kilka rzeczy:
„Szczególnie ta pielgrzymka pozwala niemal namacalnie doświadczyć obecności Pana Boga. I w tej przestrzeni – Jego miłującej opatrzności – możemy spotkać się z samym sobą: z tym, co w nas piękne i słabe. Budzi się wtedy tęsknota za odzyskaniem wewnętrznej wolności i prostym stylem życia, w którym tak niewiele człowiekowi do szczęścia potrzeba.
Nie jeden raz przychodzi zmagać się z własnym ciałem i każde takie przekraczanie siebie jest przekładalne na wymiar duchowy: staje się materią ofiary. Są takie chwile, gdy wydaje się, że już nie dam rady, bo nawet umysł nie jest w stanie zwerbalizować myśli. Wtedy pozostaje modlitwa zmęczonych nóg, bolących od plecaka ramion i opadających z niedospania powiek. Cały ten trud drogi przemawia za intencjami, które serce niesie”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.