Niektórzy mężczyźni w wieku średnim zaczynają szaleć, ale są też tacy, którzy chcą zagospodarować ten czas bardziej duchowo – mówi ks. Stanisław Kozakiewicz.
Odpowiedzialni za wspólnotę zaznaczają, że w przypadku konieczności pomocy specjalistycznej, na przykład psychoterapeutycznej, nie mogą pomóc. Chyba że będzie ona prowadzona równocześnie ze spotkaniami grupy u odpowiednich specjalistów. – Nasza wspólnota nie ma charakteru terapeutycznego. Choć paradoksalnie nasze skupianie się na kryzysie w świetle słowa Bożego i modlitwy ma jakiś wymiar terapeutyczny. Przecież w ten sposób zmieniamy wartościowanie świata, naszego życia i problemów, które nas dotykają. Dzięki temu otrzymujemy jednocześnie jakiś dar od Boga. Każdemu z nas potrzeba mądrości z góry, aby rozwiązać swoje problemy – wyjaśnia Piotr.
Nie zmieniaj żony!
Najważniejszy jest pierwszy rok, który powinien doprowadzić do odpowiedzi na pytanie: „Jaka jest moja misja na drugą połowę życia?”. Każdy w wieku średnim podsumowuje to, co osiągnął do tej pory, i ma głęboką potrzebę odnalezienia nowego sensu życia.
– Bracia protestanci określają to „od sukcesu do sensu”. W historii tej idei możemy wyczytać, że formacja była dedykowana przedsiębiorcom. Oni właśnie przeżywali często kryzys, gdyż byli bardzo aktywni i w połowie życia poszukiwali tego przejścia. Można powiedzieć, że im człowiek jest bardziej aktywny, tym mocniej przeżywa ten kryzys. I to jest właśnie zadanie na pierwszy rok formacji w naszej wspólnocie. Chodzi o to, żeby danego mężczyznę ukierunkować, aby nie zaplątał się w rozwiązania, które podpowiada świat. Klasyczne objawy wieku średniego to nowy samochód, motocykl, zmiana żony na młodszą itd. – mówi Piotr Ciosk. Wspólnota osób przeżywających podobne problemy może wskazać alternatywne perspektywy w życiu.
Drugi rok polega na pogłębianiu formacji chrześcijańskiej i koncentruje się na przykazaniach Bożych. Stosuje się w tym czasie różne formy spędzania ze sobą czasu. Jest nawet propozycja oglądania filmów Krzysztofa Kieślowskiego, które podejmują tematykę Dekalogu. W ten sposób możliwe jest spojrzenie na te zagadnienie z różnych perspektyw.
– Trzeci rok jest próbą odkrycia na nowo ośmiu błogosławieństw. Starsi koledzy, którzy przeszli tę formację, mówią, że jest to najtrudniejszy czas. Przyznają jednocześnie, że największe owoce duchowe pojawiają się na pierwszym etapie formacji – mówi Piotr.
Nauka brewiarza
Historia wspólnoty zaczyna się od przedsiębiorcy Grzegorza Słupskiego. Poszukując dla siebie jakiegoś rozwiązania kryzysu wieku średniego, trafił na publikacje z kręgów protestantów i książkę benedyktynów. Był 2004 rok. Postanowił stworzyć małe grupy, podejmujące trud formacji w tym zakresie. Dopiero po kilku latach powstał bardzo konkretny program. Nad całością czuwają ojcowie jezuici, włączając w program ignacjańską metodę rozeznawania.
Obecnie olsztyńska grupa spotyka się raz w tygodniu, aby podczas dwugodzinnego spotkania modlić się brewiarzem i podejmować tematy wprowadzające. Nie jest to jeszcze właściwa formacja.
– Istnieje wolność w wybieraniu formuły spotkań. Każda ze wspólnot, we współpracy ze swoim kapłanem, wybiera indywidualnie formułę spotkań. My skoncentrowaliśmy się na brewiarzu, który dla kilku osób był nowością. Każde poniedziałkowe spotkanie rozpoczynamy nieszporami. Później rozważamy słowo Boże lub korzystamy z przygotowanych konferencji. Dzielimy się również naszymi przemyśleniami i kończymy kompletą – opowiada Piotr Ciosk. Członkowie wspólnoty cenią sobie obecność kapłana i jego pomoc.
– Uczę chórowego odmawiania brewiarza. Będą spotkania, podczas których przeżyjemy również Eucharystię. Instytut Kultury Chrześcijańskiej im. św. Jana Pawła II jest doskonałą bazą dla grupy. Na spotkaniu z założycielem wspólnot usłyszałem, że takich warunków nie ma wiele grup w Polsce – mówi ks. Stanisław.
Cotygodniowe spotkania wymagają dyscypliny. Trzeba na ten czas pozostawić rodzinę i tak ułożyć sobie życie zawodowe, aby spokojnie spotkać się z innymi członkami wspólnoty. Dobrze by było, aby do jesieni uzbierało się 12 osób. – Nie wiem, jak zaprosić mężczyzn z Olsztyna i innych miejscowości do naszej wspólnoty. Chyba słowo „kryzys” będzie najlepszym hasłem, bo każdy wtedy wie, o co chodzi. Warto też podkreślić, ta formuła jest odpowiedzią na potrzebę formacji mężczyzn w Kościele. W ostatnim czasie tych wspólnot powstało w Polsce dużo, co pokazuje, że jest zapotrzebowanie – stwierdza Piotr.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).