Modlitwa. Męska sprawa

ks. Piotr Sroga

publikacja 22.06.2017 04:30

Niektórzy mężczyźni w wieku średnim zaczynają szaleć, ale są też tacy, którzy chcą zagospodarować ten czas bardziej duchowo – mówi ks. Stanisław Kozakiewicz.

Modlitwa. Męska sprawa

Z salki Instytutu Kultury Chrześcijańskiej im. św. Jana Pawła II w Olsztynie dobiega chóralny głos modlitwy. Jest poniedziałkowy wieczór, przechodnie słyszą słowa nieszporów śpiewane mocnymi, tubalnymi, męskimi głosami. Co tydzień spotykają się tu mężczyźni, którzy stanowią grupę inicjacyjną wspólnoty „W połowie drogi”. Jeszcze nie ma ich wielu, ale przychodzą na spotkanie, aby się modlić, dzielić słowem Bożym i szukać nowej drogi w swoim życiu.

Zadowolona żona

– W ramach relacji biznesowych poznałem osobę, która opowiedziała mi o wspólnocie. Okazało się, że jest założycielem programowym całego przedsięwzięcia. Zafascynował się pewną książką protestancką, mówiącą o problemie „half time, czyli życiu mężczyzny w połowie drogi. Zresztą benedyktyni także zaczęli się zastanawiać, dlaczego mężczyźni w wieku czterdziestu kilku lat zaczęli odchodzić z zakonu – mówi Piotr Ciosk, lider olsztyńskiej grupy.

Podczas spotkania z założycielem wspólnoty Piotr powiedział, że już przeszedł kryzys i ma go za sobą. Okazało się jednak, że wkrótce życie pokazało mu, iż nie jest to prawdą. – Myślę, że to jest tak jak z nawracaniem – trzeba to czynić nieustannie – mówi.

Według Piotra, pierwszą inspiracją do zaangażowania się w życie wspólnoty jest kryzys wieku średniego. Kiedy przygląda się tym, którzy się zgłaszają, widzi, że właśnie on jest częstą motywacją. – Są w trudnej sytuacji i szukają rozwiązania. Na szczęście nasza droga jest poszukiwaniem pomocy w Bogu i wśród innych mężczyzn – mówi Piotr Ciosk.

Jak rodzina Piotra przyjęła fakt, że zaangażował się we wspólnotę „W połowie drogi”? – Moja rodzina wie od dawna o moich poszukiwaniach. Nie było to dla mojej żony zaskoczeniem, jest zadowolona. A córka już dorosła i założyła swoją rodzinę – odpowiada Piotr Ciosk.

Niektórzy szaleją

Opiekunem grupy został ks. dr hab. Stanisław Kozakiewicz, dyrektor Instytutu Kultury Chrześcijańskiej. – Pan Piotr, jako lider wspólnoty, zgłosił do ks. inf. Jana Górnego prośbę o przydzielenie kapłana, który będzie jej opiekunem. Ksiądz infułat przedstawił mi tę propozycję. Zacząłem przeglądać w internecie wiadomości na temat tej idei i bardzo mnie to zainteresowało. Zafascynował mnie fakt, że grupa opiera swoją formację na duchowości benedyktyńsko-ignacjańskiej – mówi ks. dr hab. Stanisław Kozakiewicz.

Według ks. Kozakiewicza, idea jest bardzo mądra. Kiedy mężczyzna jest mniej więcej w połowie swojej drogi życiowej i ma jakąś stabilizację zawodową, pieniądze i rodzinę, zadaje pytanie: co dalej? – Niektórzy zaczynają szaleć, ale są i tacy, którzy chcą wykorzystać ten czas bardziej duchowo – mówi.

Kilka lat temu wspólnoty „W połowie drogi” nabrały konkretnego kształtu formacyjnego i opracowano program. Została stworzona również reguła. W tej chwili istnieje 3-letni program formacyjny w ramach konkretnej grupy. Aby powstała wspólnota, potrzebnych jest 12 mężczyzn. W Olsztynie trwa w tej chwili etap naboru, gdyż brakuje jeszcze kilku panów. Jest jednak plan, aby od jesieni rozpocząć formację. – Mamy nadzieję, że momentem startu będzie wrzesień lub październik. Podejmujemy takie wyzwanie i chcemy rozpocząć realizację ustalonego w tej formacji 3-letni programu – mówi Piotr.

Atutem jest konkretna formacja. Każde spotkanie jest szczegółowo rozpracowane. – Nie są to spontaniczne rozmowy, trzeba zachować dyscyplinę i pilnować poprawności przebiegu spotkania. Ta formacja skierowana jest do mężczyzn przeżywających kryzys lub tych, którzy są na rozstaju dróg życiowych. Chodzi nie tylko o żonatych, lecz również o kawalerów. Z założenia do wspólnoty mogą należeć mężczyźni w przedziale wiekowym od 35 do 55 lat. Są to jednak pewne ramy – tłumaczy ks. Stanisław. Uczestnictwo we wspólnocie „W połowie drogi” pokazuje, jak można odbudować w małżeństwie i życiu osobistym to, co się rozwaliło. Ruch ma już zasięg ogólnopolski. W uroczystość Zesłania Ducha  Świętego odbywają się zjazdy wspólnot z całego kraju. Podczas wakacji można przeżyć rekolekcje.

Mądrość z góry

– Na pierwszym spotkaniu byłem bardzo wzruszony, kiedy słyszałem od niektórych panów troskę o stan ich małżeństwa. Mają świadomość, że Bóg może im pomóc i widzą w duchowości sposób na odbudowanie relacji rodzinnych. Wzruszające było także to, że zauważali swoje braki i błędy. Mówili o odejściu od praktyki modlitwy lub udziału we Mszy św. – wspomina ks. Stanisław. Według niego ważne jest dostrzeżenie przyczyny kryzysu, tej duchowej, a nie tylko zewnętrznych okoliczności. – Media preferują taki celebrycki styl, który nie prowadzi do budowania prawdziwie głębokich relacji małżeńskich i rodzinnych. Uśmiechnięta aktorka lub aktor, zmieniający już po raz czwarty małżonka, nie jest dobrym przykładem – mówi ks. Kozakiewicz.

Odpowiedzialni za wspólnotę zaznaczają, że w przypadku konieczności pomocy specjalistycznej, na przykład psychoterapeutycznej, nie mogą pomóc. Chyba że będzie ona prowadzona równocześnie ze spotkaniami grupy u odpowiednich specjalistów. – Nasza wspólnota nie ma charakteru terapeutycznego. Choć paradoksalnie nasze skupianie się na kryzysie w świetle słowa Bożego i modlitwy ma jakiś wymiar terapeutyczny. Przecież w ten sposób zmieniamy wartościowanie świata, naszego życia i problemów, które nas dotykają. Dzięki temu otrzymujemy jednocześnie jakiś dar od Boga. Każdemu z nas potrzeba mądrości z góry, aby rozwiązać swoje problemy – wyjaśnia Piotr.

Nie zmieniaj żony!

Najważniejszy jest pierwszy rok, który powinien doprowadzić do odpowiedzi na pytanie: „Jaka jest moja misja na drugą połowę życia?”. Każdy w wieku średnim podsumowuje to, co osiągnął do tej pory, i ma głęboką potrzebę odnalezienia nowego sensu życia.

– Bracia protestanci określają to „od sukcesu do sensu”. W historii tej idei możemy wyczytać, że formacja była dedykowana przedsiębiorcom. Oni właśnie przeżywali często kryzys, gdyż byli bardzo aktywni i w połowie życia poszukiwali tego przejścia. Można powiedzieć, że im człowiek jest bardziej aktywny, tym mocniej przeżywa ten kryzys. I to jest właśnie zadanie na pierwszy rok formacji w naszej wspólnocie. Chodzi o to, żeby danego mężczyznę ukierunkować, aby nie zaplątał się w rozwiązania, które podpowiada świat. Klasyczne objawy wieku średniego to nowy samochód, motocykl, zmiana żony na młodszą itd. – mówi Piotr Ciosk. Wspólnota osób przeżywających podobne problemy może wskazać alternatywne perspektywy w życiu.

Drugi rok polega na pogłębianiu formacji chrześcijańskiej i koncentruje się na przykazaniach Bożych. Stosuje się w tym czasie różne formy spędzania ze sobą czasu. Jest nawet propozycja oglądania filmów Krzysztofa Kieślowskiego, które podejmują tematykę Dekalogu. W ten sposób możliwe jest spojrzenie na te zagadnienie z różnych perspektyw.

– Trzeci rok jest próbą odkrycia na nowo ośmiu błogosławieństw. Starsi koledzy, którzy przeszli tę formację, mówią, że jest to najtrudniejszy czas. Przyznają jednocześnie, że największe owoce duchowe pojawiają się na pierwszym etapie formacji – mówi Piotr.

Nauka brewiarza

Historia wspólnoty zaczyna się od przedsiębiorcy Grzegorza Słupskiego. Poszukując dla siebie jakiegoś rozwiązania kryzysu wieku średniego, trafił na publikacje z kręgów protestantów i książkę benedyktynów. Był 2004 rok. Postanowił stworzyć małe grupy, podejmujące trud formacji w tym zakresie. Dopiero po kilku latach powstał bardzo konkretny program. Nad całością czuwają ojcowie jezuici, włączając w program ignacjańską metodę rozeznawania.

Obecnie olsztyńska grupa spotyka się raz w tygodniu, aby podczas dwugodzinnego spotkania modlić się brewiarzem i podejmować tematy wprowadzające. Nie jest to jeszcze właściwa formacja.

– Istnieje wolność w wybieraniu formuły spotkań. Każda ze wspólnot, we współpracy ze swoim kapłanem, wybiera indywidualnie formułę spotkań. My skoncentrowaliśmy się na brewiarzu, który dla kilku osób był nowością. Każde poniedziałkowe spotkanie rozpoczynamy nieszporami. Później rozważamy słowo Boże lub korzystamy z przygotowanych konferencji. Dzielimy się również naszymi przemyśleniami i kończymy kompletą – opowiada Piotr Ciosk. Członkowie wspólnoty cenią sobie obecność kapłana i jego pomoc.

– Uczę chórowego odmawiania brewiarza. Będą spotkania, podczas których przeżyjemy również Eucharystię. Instytut Kultury Chrześcijańskiej im. św. Jana Pawła II jest doskonałą bazą dla grupy. Na spotkaniu z założycielem wspólnot usłyszałem, że takich warunków nie ma wiele grup w Polsce – mówi ks. Stanisław.

Cotygodniowe spotkania wymagają dyscypliny. Trzeba na ten czas pozostawić rodzinę i tak ułożyć sobie życie zawodowe, aby spokojnie spotkać się z innymi członkami wspólnoty. Dobrze by było, aby do jesieni uzbierało się 12 osób. – Nie wiem, jak zaprosić mężczyzn z Olsztyna i innych miejscowości do naszej wspólnoty. Chyba słowo „kryzys” będzie najlepszym hasłem, bo każdy wtedy wie, o co chodzi. Warto też podkreślić, ta formuła jest odpowiedzią na potrzebę formacji mężczyzn w Kościele. W ostatnim czasie tych wspólnot powstało w Polsce dużo, co pokazuje, że jest zapotrzebowanie – stwierdza Piotr.

TAGI: