USA przeżywają kulturalną rewolucję – odejście od chrześcijaństwa. Arcybiskup Charles Chaput zastanawia się, jak powinni reagować katolicy.
Arcybiskup Charles Chaput to jedna z najbardziej znaczących figur Kościoła w USA. To on organizował Światowe Dni Rodzin w Filadelfii w 2015 roku. W swojej najnowszej książce „Obcy w obcym świecie” twierdzi, że Ameryka odeszła od chrześcijańskich korzeni. Specyfikę amerykańskiego eksperymentu, czyli powstania Stanów Zjednoczonych, stanowiło niespotykane nigdzie indziej połączenie ducha religijnego i ducha wolności (jak twierdził Alexis de Tocqueville). Dziś naród zbudowany na tych dwóch fundamentach odrzuca jeden z nich. Religia chrześcijańska przestaje być punktem odniesienia dla amerykańskiej kultury, polityki, obyczajowości. Chrześcijanie w USA stają się „obcymi w obcym kraju” (Wj 2,22). Arcybiskup Filadelfii w pierwszej części książki pyta, w którym miejscu są dziś katolicy na tle kulturowego pejzażu Ameryki. W drugiej części zastanawia się, jak być chrześcijaninem w coraz bardziej wrogim otoczeniu.
Polska to zupełnie inna bajka, ale cechą specyficzną dla naszej historii było od początku podobne do amerykańskiego połączenie: ducha katolickiego i ducha wolności. Walec sekularyzacji przetacza się również przez nasz kraj. Jak reagujemy na tę sytuację? Różnie. Abp Chaput zauważa: „Dopada nas pokusa goryczy i rezygnacji z walki. Nikt nie lubi opuszczać wysokiej pozycji, a to się właśnie dzieje z amerykańskim chrześcijaństwem. Wielu wierzących nie jest przygotowanych na życie na »marginesie«. Ale musimy pokonać tę pokusę. Aby to zrobić, musimy w naszym odnoszeniu się do XXI-wiecznej Ameryki wykazać się nie duchem złości, ale duchem jasnego osądu oraz miłości”. Te rady wydają się cenne także dla nas.
Walka dwóch miłości
Arcybiskup Chaput odwołuje się do klasycznego dzieła św. Augustyna „O państwie Bożym”, w którym mowa jest o odwiecznym zmaganiu się ziemskiego i Bożego królestwa. Augustyn pokazuje, że w dziejach ludzkości dwie miłości toczą ze sobą walkę. Jest miłość własna, „aż po obojętność na Boga”, oraz miłość Boga, „aż po obojętność na samego siebie”, czyli pełną wolność od siebie, dla innych, dla Boga. To zmaganie trwa w każdych warunkach historycznych. Natura ludzka jest niezmienna. Te dwa państwa są obecne w świecie XXI w., w Ameryce, w Europie i Polsce. Nie możemy się dziwić istnieniu tego konfliktu, który ma swój wymiar osobisty, ale także społeczny, polityczny, kulturowy. To jest klucz do zrozumienia naszej obecnej sytuacji – twierdzi abp Chaput.
Jakie schorzenia trapią dzisiejsze „ziemskie królestwo”? Augustyn patrzył ze smutkiem na upadek Rzymu. Pisał swoje dzieło tuż po najeździe Rzymu przez Wizygotów (410 r.). Jego analizy rzymskiej dekadencji brzmią momentami tak, jakbyśmy słuchali opisu dzisiejszej sytuacji. Chaput zastanawia się, jak Augustyn oceniłby sytuację dzisiejszego „Rzymu”. Twierdzi, że o ile głównym grzechem XIX i początku XX w. była nieposkromiona pycha postępu, o tyle obecnie są nim raczej cynizm i rozpacz. Po atakach terrorystycznych we Francji, w październiku 2015 r., w jednej z gazet pojawiła się prośba, by nie modlić się za Paryż, ponieważ „My nie potrzebujemy już więcej religii! Nasza wiara to muzyka! Pocałunki! Życie! Szampan i radość!”. Odmowa widzenia czegokolwiek poza horyzontem doczesnego życia – to wisi dzisiaj w powietrzu. „Bóg nigdy nie był bardziej odrzucony przez zachodni umysł niż dziś” – diagnozuje autor „Obcych”.
Czy nie może być znowu, jak było kiedyś? To pytanie zadaje sobie wielu katolików. Nie może. Bo zmiany, które zaszły w kulturze na całym Zachodzie w ciągu ostatnich 50 lat, są nieodwracalne, np. te wywołane przez upadek etosu rodziny, rewolucję seksualną, dostępność pornografii, która stanowi dziś potężny biznes i uchodzi za rzecz normalną (każdy hotel oferuje kanały „dla dorosłych”). Statystyki za lata 2007–2014 mówią, że liczba osób określających siebie jako chrześcijan spadła z 78,4 do 70,6 procent. Liczba identyfikujących się z katolicyzmem z 23,9 do 20,8 procent. Imigranci przybywający do USA to głównie chrześcijanie, ale i wśród nich odnotowuje się wolny spadek osób wierzących. W tych statystykach można zauważyć pewne podobieństwo do sytuacji w Polsce. Nie ma gwałtownego załamania, ale jest systematyczny spadek liczby wierzących.
Postchrześcijański świat
Chaput przenikliwie opisuje klimat dzisiejszej amerykańskiej kultury. Jedną z jej głównych cech jest bałwochwalstwo postępu i konsumpcji. „Jesteśmy gorsi niż poganie” – pisze. „Prawdziwi poganie czcili naturę i bogów. Dziś czcimy samych siebie i nasze narzędzia. Ten grzech zasłania nam świat. Zabija zdolność do widzenia rzeczy takimi, jakie one rzeczywiście są”. Przykładem bałwochwalstwa techniki i postępu jest postać Steve’a Jobsa, twórcy Apple’a, ikony sukcesu związanego z technologią. Chaput cytuje fragmenty z pośmiertnego artykułu z „Wall Street Journal”: „Najbardziej specyficzną cechą Jobsa była zdolność do formułowania doskonałej formy świeckiej nadziei. Wierzył tak szczerze w »magiczno-rewolucyjną« obietnicę Apple’a i jego technologii dokładnie dlatego, że nie wierzył w nic większego (…). To jest właśnie ewangelia wieku sekularyzacji dla ludzi tego wieku”.
Kolejne rozdziały poświęcone są niszczącym skutkom rewolucji seksualnej, wspomaganej dziś przez propagandę gejowską i ideologię gender, które pod hasłem tolerancji szerzą coraz bardziej agresywną nietolerancję dla ludzi przywiązanych do tradycyjnych poglądów. „Zbrodnia nowoczesnego reżimu seksualnego polega na okradaniu Erosa ze swojego znaczenia, a miłości z jej wspaniałości” – zauważa Chaput.
Kolejnym schorzeniem naszej epoki jest zanik kategorii prawdy, zwłaszcza w sferze moralnej. Choć dzieci w szkołach wciąż są uczone zasad moralnych, to jednak te zasady są im ukazywane jako opinie ukształtowane przez kulturę, a nie jako prawda. Zanik kategorii prawdy powoduje osłabienie demokracji. Autor pokazuje to na przykładach z amerykańskiego życia politycznego. Zamiast prawdy liczy się opinia większości, którą łatwo można manipulować poprzez sondaże i inne medialne sztuczki. Jedną z największych obaw współczesnych elit jest lęk przed znalezieniem się poza tzw. mainstreamem. Stajemy się wszyscy niepostrzeżenie „ludźmi kłamstwa”, uważa Chaput. Słowa zaczynają bowiem tracić swoje znaczenie, nasz język wypełnia się pustymi sloganami na skutek oderwania się od rzeczywistości. Szczególnie zepsuty stał się język polityki, który staje się wręcz narzędziem przemocy. „W świecie przesady, dwulicowości, zniekształcania faktów, manipulacji jasna mowa i uczciwe życie w posłuszeństwie Jezusowi Chrystusowi jest zachowaniem nienormalnym”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).