Z potrzeby serca i wielkiej miłości do Maryi w majowe wieczory spod krzyży podwórkowych i przydrożnych kapliczek coraz głośniej słychać Litanię Loretańską.
Tradycję śpiewów i modlitw przy maryjnych kapliczkach kultywują nie tylko starsi mieszkańcy stolicy, ale coraz częściej młodsze pokolenie. Są także miejsca, gdzie Litanię Loretańską śpiewają dzieci. Miejsc, które tętnią maryjną modlitwą, jest w stolicy co najmniej kilkanaście.
Patriotycznie i tradycyjnie
– Ludzie są zachwyceni. Z każdym rokiem przybywa nam uczestników. Wiele osób mówi, że po nabożeństwie przy kapliczce wrócili do modlitwy i do Kościoła. Coś się w nich odezwało i odblokowało. Staruszkowie, którzy z powodów zdrowotnych nie wychodzą z domu, na czas nabożeństwa otwierają okna i ze wzruszeniem śpiewają pieśni. Wskrzeszony warszawski zwyczaj podwórkowych modlitw majowych budzi wielki sentyment – mówi Franciszka Dunica, prezes Akcji Katolickiej w parafii Świętej Trójcy na Solcu, współorganizatorka majówki przy kapliczkach. Odbywające się tu od 20 lat nabożeństwa w plenerze to powrót do patriotycznych korzeni. Ostatnie majowe nabożeństwo jest odprawiane przy pomniku bł. ks. Józefa Stanka, kapelana Zgrupowania „Kryska” AK, którego Niemcy powiesili na stule w ostatnich dniach Powstania Warszawskiego. Organizatorzy starają się także przypomnieć uczestnikom majówek mniej popularne litanie i tradycyjne pieśni.
Chwalcie, o dziatki
W ogrodzie przy sanktuarium Matki Bożej Nauczycielki Młodzieży na Siekierkach gromadzą się dzieci. Przychodzą tu po lekcjach z pobliskiej Pijarskiej Szkoły Podstawowej oraz z parafii Matki Bożej Królowej Wyznawców. – Zawsze mówię dzieciom, że Matka Boża nad nami czuwa, że możemy Jej powierzyć wszystkie nasze troski i radości, że jest naszą Mamą w niebie. Robimy też chwilę ciszy, by przedstawić Maryi wszystkie nasze intencje. Widzę, że dzieci są zadowolone. Nawet potrafią się na moment skoncentrować i nic głośno nie mówić. Same chcą odmawiać litanię. Pozwalam na to, ale wybieram te ciut starsze, by nie przekręcały wezwań – uśmiecha się o. Stanisław Płaszewski SP, odpowiedzialny za prowadzenie dziecięcych majówek przed figurą Matki Bożej Niepokalanej na Siekierkach.
Tegoroczne nabożeństwa majowe przeżywane są pod hasłem objawień fatimskich. O włączeniu najmłodszych w modlitwę przy maryjnej kapliczce pomyślał również proboszcz parafii MB z Lourdes na Pradze. – Po prawej stronie Wisły jest tyle pięknych kapliczek. W naszej parafii aż 36. Nie można ich opuścić. Przechodzący ulicą czasami spontanicznie włączają się w modlitwę. Ludzie są nam przychylni. Cieszą się i są wdzięczni, bo dzięki majówce przypomina im się dzieciństwo – mówi ks. Stanisław Kosiorowski MIC, proboszcz praskiej parafii.
Niecodzienna, chociażby ze względu na średnią wieku uczestników, jest majówka organizowana przez środowisko związane z pismem „Dywiz”. Przychodzą na nie głównie młodzi ludzie: studenci, małżeństwa z małymi dziećmi i młodzież. Miejsce spotkania za każdym razem jest inne. Ludzie skrzykują się przez internet, a po ok. 25-minutowej modlitwie udają się wspólnie do pobliskiej kawiarni, by lepiej się poznać. W tym roku nabożeństwa odbywać się będą po raz czwarty.
– Chcemy zwrócić uwagę, że z Bogiem spotykamy się nie tylko w kościele, ale także w innych przestrzeniach naszego życia. Poza tym naszym celem jest przypomnienie, że są takie modlitwy, które mogą przygotować i poprowadzić świeccy. Chcemy też pokazać, że wydarzenia organizowane w stolicy w otwartej przestrzeni mogą mieć charakter religijny i być dziełem wspólnym – wyjaśnia Ewa Kiedio, współorganizatorka młodzieżowej majówki, redaktorka magazynu „Dywiz” i czasopisma „Więź”. Warto dodać, że zapał uczestników nabożeństwa jest tak duży, że przenosi się także na odprawianie nabożeństw czerwcowych, a niektórzy chcieliby śpiewać również w lipcu.
Rycerze Maryi
Modlitwa w plenerze to wielkie i piękne świadectwo wiary. To także wyjście do ludzi, na peryferie, tak jak naucza papież Franciszek. – Chcemy pokazać, że jest inny świat, bo kiedy posłucha się, jak mówią do siebie młodzi ludzie czy rodzice do dzieci, to ręce opadają – ubolewa Sławomir Leśniewski z Rycerstwa Niepokalanej w parafii św. Maksymiliana Kolbego, organizator majówki w parku przy ul. Bokserskiej. Nabożeństwo zostało tu wznowione w 2000 r. Początkowo odbywało się tylko w niedziele. Okazało się jednak, że jest zapotrzebowanie na częstsze modlitwy w plenerze. Obecnie majowe jest śpiewane również w środę. Kapliczka, przed którą spotykają się wierni, pochodzi z 1875 r. Została ufundowana jako wotum wdzięczności za ocalenie przed epidemią cholery. Wyrazem dziękczynienia jest także kapliczka na rogu ulic Żwirki i Wigury oraz Racławickiej. Jest jedną z kilku, którą po kolejnych pielgrzymkach Jana Pawła II do Polski postawił na Rakowcu zmarły w ubiegłym roku ks. Stanisław Roguski.
Od lat modli się przy niej pani Teresa z Legionu Maryi. – Jako dziecko z mamą zawsze chodziłam na majowe. Bardzo kocham Matkę Bożą. Modlę się za Jej wstawiennictwem. Uważam, że pobożność maryjna to główna i najpewniejsza droga do Jezusa – przekonuje. Nieopodal tej kapliczki stała również wtedy, kiedy z lotniska jechał w 1991 r. papież. – Bardzo dobrze pamiętam ten moment. Matka Boża, Jej Niepokalane Serce, wzrok Jana Pawła II, jakby wpatrzony tylko we mnie... i ja. Od tego roku wiele spraw zaczęło się w moim życiu układać zgodnie z Bożym zamysłem – przyznaje.
Rowerem do Matki
– Sprowadziłam się tu w 1961 r. Gdy wyszłam z poważniej choroby, pomyślałam, że w zamian muszę zrobić coś dla Boga. Zaraz też zaproponowałam, by wrócić do majówki przy figurce – wspomina Pelagia Gawron, która opiekuje się kapliczką przy Torze Wyścigów Konnych Służewiec. Przedwojenna figurka pochodzi z 1926 r. Początkowo stała przy ul. Polnej. Ale wraz z torem wyścigów konnych została przeniesiona na Służewiec w czerwcu 1939 r. Niemcy zdewastowali kapliczkę, ale na szczęście nie zniszczyli figury. – Własnym sumptem ją odbudowaliśmy – uśmiecha się emerytka. Codziennie pod figurkę maryjną przyjeżdża na rowerze. Na wspólnej modlitwie spotykają się tu emerytowani i obecni trenerzy, dżokeje, jeźdźcy oraz stajenni.
Maja bez nabożeństw ku czci Matki Bożej nie wyobrażają sobie mieszkańcy parafii Opatrzności Bożej na Rakowcu. – Majówka przy kapliczce jest u nas od zawsze. Nawet gdyby parafia jej nie organizowała, to jestem przekonany, że i tak wieczorami zbieraliby się przy niej ludzie – mówi ks. Paweł Gwiazda, proboszcz ochockiej parafii. – Wynika to między innymi z trudności związanych z budową naszej świątyni, utarczkami z władzami o pozwolenie czy szykanami wobec wiernych, którzy bronili kaplicy. Na modlitwie przy stawie w parku nieopodal kościoła spotyka się tu spora grupa ludzi. – Oby z roku na rok była coraz większa – marzy proboszcz.
Majówki przy kapliczkach
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.