W tym centrum świata wielu ludzi po raz pierwszy w życiu klęka przed Bogiem. I to aż tak, że zdziera sobie kolana do krwi.
Jest w Fatimie ścieżka codziennie wycierana kolanami setek pielgrzymów. Nie zważając na nic i na nikogo, jakby nie widzieli skupionych na sobie spojrzeń zaskoczonych ich gestem pielgrzymów i turystów, w prostocie czynią znak krzyża i zaczynają swą wyjątkową pielgrzymkę. Krok za krokiem, a może należałoby powiedzieć, kolano za kolanem, zmierzają ku miejscu, gdzie niebo spotkało się z ziemią. Tą samą ścieżką – wówczas polną drogą, dziś wyłożoną kamiennymi kaflami – poszła do Maryi i mała Łucja. Miało to miejsce po I wojnie światowej. Europę dziesiątkowała tzw. hiszpanka, czyli zabójcza odmiana grypy. Zachorowała też mama małej Łucji. Ta, nie zastanawiając się wiele, zabrała ze sobą dwie siostry i złożyła Maryi obietnicę, że będą na kolanach, w pyle drogi przez dziewięć dni pielgrzymować do miejsca objawień w intencji wyleczenia ukochanej mamy. Zdążyły tę drogę przejść raz. Gdy wróciły do domu zastały mamę w pełni sił, siedzącą na łóżku i chcącą przygotować im obiad. Łucja postanowiła jednak dotrzymać słowa danego Maryi i przez kolejne dni dziewczynki dalej pielgrzymowały na kolanach, tym razem dziękując już za otrzymaną łaskę.
Tą drogą spełnionego ślubowania od dziesięcioleci idą za nią ludzie z całego świata. Dziś, kiedy wiara staje się coraz bardziej kwestią prywatną, nabiera to szczególnego znaczenia. Ich świadectwo przemawia. W Fatimie spotkałam Amerykankę, która przyjechała tu jedynie po to, by towarzyszyć starszej od siebie przyjaciółce, która bardzo chciała wraz z papieżem uczcić rocznicę objawień. Powiedziała mi jedynie: „przyjechałam bez Boga w sercu i życiu, a wracam jako człowiek pełen życia”. Gdy spytałam, co takiego się stało, wyznała ze łzami w oczach, że podeszła do kobiety pielgrzymującej na kolanach z pytaniem nurtującym jej serce, na co ten cyrk. Cytuję dokładnie. Ta kolano za kolanem opowiedziała jej historię swego życia i tego, jak Bóg w nim porządkował. Po tym co usłyszała poszła prosto do spowiedzi… po raz pierwszy po 45 latach.
Komuś taka forma pobożności może się nie podobać. Nie każdy musi ją praktykować. Jednak w Fatimie jest ona jasnym pokazaniem światu, że bez Boga jest stracony. To świadectwo wytartych kolan jest konieczne. I także ono wpisuje się w wołanie o prymat Boga w świecie. To m.in. na tej drodze kolano za kolanem Maryja szepcze do ust kolejnych ludzi to, o co teraz w Fatimie Franciszek prosi, by wyszeptała każdemu z nas: „Moje Niepokalane Serce będzie twoją ucieczką i drogą, która cię zaprowadzi do Boga”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Przed odmówieniem modlitwy Anioł Pański Papież nawiązał także do „brutalnych ataków” na Ukrainie.
Msza św. celebrowana na Placu św. Piotra stanowiła zwieńczenie Jubileuszu duchowości maryjnej.
„Bez faktów nie może istnieć prawda. Bez prawdy nie może istnieć zaufanie.