Ks. dr Piotr Kot o tym, dlaczego Pismo Święte jest jak skrzynia ze skarbami, studnia bez dna i ogród, po którym przechadza się Bóg.
Jędrzej Rams /Foto Gość
– Nieustannie odkrywam coś nowego z tajemnicy Pana, który objawia siebie w słowie – mówi ks. Piotr.
Jędrzej Rams: Skończył Ksiądz specjalistyczne studia biblijne. W czym one pomagają?
Ks. dr Piotr Kot: Takie studia otwierają szeroko drzwi do świata Biblii. Ta niezwykła księga kształtowała się przecież w zupełnie odmiennym kontekście religijnym i kulturowym niż obecny. Ponadto została spisana w trzech obcych dla nas językach: hebrajskim, aramejskim i greckim. Żeby dotrzeć do wnętrza Pisma Świętego, trzeba nieustannie pogłębiać swoją wiedzę na jego temat.
Ale sama wiedza chyba nie wystarcza?
Tak, to prawda. Można mieć świetny warsztat do studiowania Biblii, a przy tym tkwić w martwym punkcie w swojej relacji z Bogiem. Pismo Święte pozwala nam spotykać się z Nim, ale tylko wówczas, jeśli czytamy albo słuchamy z wiarą. Biblia jest nie tylko arcydziełem literackim, ale również swoistym „ogrodem”, po którym przechadza się Pan Bóg. Jest to świat pełen symboli i tajemnic, po którym trzeba poruszać się umiejętnie, według określonej logiki. Wchodząc do niego, trzeba być zawsze gotowym na zaskoczenie, odkrycie jakiejś nowej ścieżki, a ostatecznie na spotkanie z Tym, który ten „ogród” uprawia.
Jest coś, co do dzisiaj Księdza zadziwia w słowach spisanych przed wiekami?
Oczywiście! Nieustannie odkrywam coś nowego z tajemnicy Boga, który objawia siebie w słowie. Pismo Święte jest jak studnia bez dna, do której każdego dnia przychodzę z innym doświadczeniem wiary, z innym kontekstem życiowym. To kształtuje moje słuchanie Boga. Warto przy tym pamiętać, że kiedy bierze się Biblię do rąk, nie chodzi jedynie o zwykłe słuchanie, ale o posłuszeństwo wobec Boga, który przemawia.
W kaplicy seminaryjnej leży Pismo Święte po hebrajsku. Dlaczego akurat po takie Ksiądz sięga do modlitwy i medytacji? Jak Pismo Święte może pomagać w modlitwie?
Zawsze lepiej czytać w oryginale niż w przekładzie. Każdy język ma swoją specyfikę, swoją „duchowość”, tym bardziej dotyczy to języków biblijnych. W tłumaczeniach staramy się oddać istotę rzeczy, ale nie jest łatwo oddać zamysł autora, który wyraża się chociażby poprzez dobór odpowiednich słów. Poza tym w tłumaczeniu często nie jest widoczne wzajemne powiązanie kluczowych tekstów, a to jest bardzo istotne z punktu widzenia ciągłości historii zbawienia, która biegnie od stworzenia przez grzech, przymierze, obietnice, aż do wypełnienia się w Jezusie Chrystusie.
Jakiś przykład?
Wystarczy wskazać na słowo „zbawiać”, które w języku hebrajskim brzmi „jasza”, a od niego bierze początek imię Jeszua, czyli Jezus. Tak więc, zapowiadając zbawienie, Pan Bóg wskazuje na Chrystusa. Tego aspektu nie widać w polskim przekładzie.
Prowadzi Ksiądz stronę internetową z komentarzami do codziennych tekstów liturgicznych. Dlaczego ona powstała?
Strona „Słowo i Duch” jest – można tak powiedzieć – jedynie platformą, na której spotykają się ludzie pragnący żyć słowem Bożym na co dzień. Bez karmienia się słowem wiara zanika. Może przetrwać w formie powierzchownej, tradycyjnej, ale w wielu momentach brakuje jej swoistego smaku, życiodajnej mocy. Warto uzmysłowić sobie to, że w pierwotnym Kościele chrzest zawsze poprzedzała praktyka słuchania słowa Bożego. Czasami trwało to kilka lat, aż wspólnota widziała, że ten, kto prosi o chrzest, pozwala się kształtować słowu Bożemu. Dzisiaj potrzebujemy takiego doświadczenia mocy słowa jako chrześcijanie, którzy nie przeżyli katechumenatu, a chcą żyć nieustannie zwróceni w stronę Tego, który jest Drogą, Prawdą i Życiem. Mogę powiedzieć, że stronę „Słowo i Duch” na ten moment „tworzy” kilkaset osób, które każdego dnia poddają się prowadzeniu słowa Bożego. Przygotowując komentarze, jedynie otwieramy szerszy dostęp do skarbów ukrytych w Piśmie Świętym.
Gdzie możemy w naszej diecezji szukać pogłębienia wiedzy o słowie Bożym?
Istnieją różne możliwości. Są wspólnoty, które w centrum stawiają formację opartą na słowie Bożym, jak grupy biblijne w ramach Dzieła Biblijnego, Ruch Światło-Życie, Neokatechumenat, wspólnota „Galilea” czy też Odnowa w Duchu Świętym. Są też propozycje internetowe, jak chociażby blog naszego biskupa Zbigniewa. Raz w roku odbywają się też w Bolesławcu kilkudniowe rekolekcje lectio divina, które mocno propaguje biskup Marek. Ponadto we wtorki co dwa tygodnie w parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Legnicy można włączyć się w celebrację słowa Bożego. Możliwości jest wiele. Trzeba tylko dać się w nie wprowadzić
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).