Papież przypomniał dziś katolikom w Egipcie, ale i nam wszystkim, że bez miłości chrześcijanin to najwyżej... cymbał (brzmiący).
Drugi dzień wizyty papieża Franciszka w Egipcie poświęcony był spotkaniom z katolikami. Katolikami różnych katolickich Kościołów. Choć wedle relacji świadków wydarzeń nie zabrakło też niekatolików. Była więc Eucharystia, było spotkanie z egipskim duchowieństwem. I dwa przemówienia.
W pierwszym... No cóż, padły te ważne słowa, które zauważono w czołówkach prawie wszystkich polskich relacji z tego wydarzenia; „jedynym ekstremizmem dopuszczalnym dla wierzących jest radykalizm miłości”. Żeby nie było żadnej wątpliwości, Franciszek dodał: „Wszelkie inne ekstremizmy nie pochodzą od Boga i Jemu się nie podobają!”. To bardzo ważne przypomnienie. Istotne zwłaszcza w kontekście prześladowań, jakich doznają wyznawcy Chrystusa w Egipcie. Nie okłamujmy się, ważne też jednak dla nas, przez niewierzących co najwyżej podszczypywanych. Naszą odpowiedzią też musi być – jak to przypomniał papież egipskim chrześcijanom – wiara wyznawana życiem.
A konkretniej? Papież oczywiście też powiedział. „Prawdziwa wiara czyni nas bardziej współczującymi, bardziej miłosiernymi, uczciwszymi i bardziej ludzkimi - mówił. Jest to ta wiara, która ożywia serca, aby je doprowadzić do miłowania wszystkich bezinteresownie, nie czyniąc różnic i preferencji. Jest to ta wiara, która prowadzi nas do tego, byśmy w drugiej osobie nie widzieli wroga, którego trzeba pokonać, ale brata, którego należy pokochać, któremu trzeba służyć i pomagać. Jest to taka wiara, która prowadzi nas do upowszechniania, bronienia i życia kulturą spotkania, dialogu, szacunku i braterstwa. Ta wiara prowadzi nas do męstwa, by przebaczyć tym, którzy nas obrażają, podania ręki tym, którzy upadli, przyodziania nagich, nakarmienia głodnych, odwiedzenia więźniów, dopomożenia sierocie, napojenia spragnionych, spieszenia z pomocą osobom w podeszłym wieku i potrzebującym”.
Nic w tym oczywiście nowego. Tego uczył Chrystus, to przypominali w swoich pismach święci Apostołowie: Piotr, Jan, Jakub i Paweł. To strzępek Biblii ze zdaniem „będziesz miłował” przywiał wiatr w czasie dogorywania Powstania Warszawskiego przyszłemu prymasowi Wyszyńskiemu. To miłości bliźniego tyle miejsca w swoim nauczaniu poświęcił święty Jan Paweł II. Trzeba tylko o tym zawsze pamiętać. A nie szukać wykrętów, realizację miłości bliźniego zostawiając sobie na bliżej nieokreślone lepsze czasy.
Drugie wystąpienie papieża, do duchowieństwa... No cóż, po podziękowaniu za wielką służbę mówił w nim papież o pokusach, jakich w swojej pracy doznają duchowni i osoby konsekrowane. Warte przeczytania i zrobienia rachunku sumienia. Ale nie chcę się na ten temat rozpisywać. Kimże jestem, by wytykać ludziom ich słabości...
Myślę jednak, że dla uczestników tamtych spotkań ważniejsze jednak chyba od tego co papież powiedział, było to, że był z nimi, że do nich przyjechał. Takie spotkania nieraz bardziej umacniają wiarę, niż mądre katechezy, książki czy artykuły w Internecie. To zresztą kolejna „mała trzódka” którą odwiedza Franciszek. I to trzódka zmuszona ciągle dawać świadectwo swojej wierze. Dobrze, że poczuli się dostrzeżeni i docenieni. Że świat zobaczył że są, żyją, że kochają Jezusa, choć ta wiara wiele ich kosztuje. Dla nas, często „wygodnickich” w wierze, to zresztą trochę zawstydzające. Bo uświadamia, że jeśli wiara dziś wśród nas ginie to nie dlatego, że ktoś nas prześladuje, ale dlatego, że ponad Chrystusa stawiamy samych siebie. No cóż...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.