- Chodzi o to aby Kościół nie żył przywilejami i był wspaniałomyślnie traktowany przez państwo. Czasami musi on zrezygnować z przywilejów jeśli zaciemnia to świadectwo wiary i moralności - mówi kard. Gerhard Ludwig Müller, kreśląc wizję Kościoła Benedykta XVI. W rozmowie z KAI prefekt watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary mówi z okazji 90. urodzin papieża seniora o najważniejszych wątkach jego teologii i pontyfikatu, miejscu w historii papiestwa i dalszej służbie Kościołowi, pomimo rezygnacji z urzędu papieskiego.
Która z książek Ratzingera jest Księdzu Kardynałowi najbliższa?
– Trudno mi wskazać na jedną. W czasach studenckich byłem całkowicie pod wrażeniem „Wprowadzenia w chrześcijaństwo”. Ale są też jego dzieła, np. o myśli św. Augustyna, św. Bonawentury, które podobnie jak innych teologów cieszą się moim szczególnym zainteresowaniem. Równie ważne są jego prace dotyczące eschatologii, antropologii, relacji wiary i rozumu. Wielkie tematy współczesnych czasów – jak stosunek Kościoła do świata, rozumienie Kościoła jako sakramentu, a nie jakiejś ludzkiej organizacji, która szerzy idee Jezusa.
Jaką wizję Kościoła i chrześcijaństwa proponuje papież Ratzinger współczesnemu światu?
– W tym kontekście bardzo ważne jest jego przemówienie z Fryburga Bryzgowijskiego z września 2011 r. podczas wizyty w Niemczech, w którym zaapelował, aby Kościół „odciął się od zeświecczenia” (Entweltlichung). Chodzi o to, aby Kościół nie żył przywilejami – wspaniałomyślnie traktowany przez państwo w zamian za różne ustępstwa. Czasami musi on zrezygnować z przywilejów, jeśli zaciemnione jest świadectwo wiary i moralności. Na przykład w sytuacji gdy państwo wspiera katolickie szpitale, ale domaga się, aby dokonywano w nich aborcji. W takich przypadkach nie możemy absolutnie korzystać z państwowego wsparcia. Nie możemy się zgadzać z tym, co jest moralnie nie do przyjęcia.
W kontekście obchodzonego w tym roku jubileuszu 500-lecia reformacji, która doprowadziła do podziału Kościoła, jest ważne, abyśmy mówili też o grożącym Kościołowi zeświecczeniu. Mówił o tym i zarzucał je w swoim czasie Kościołowi Marcin Luter, aby później władzę nad „swoim” Kościołem przekazać książętom. Miał zatem bardzo ambiwalentny stosunek do zeświecczenia.
Kościół jest dla świata, ale tak jak chce tego od nas Chrystus, nie może być on budowany na podobieństwo relacji ziemskich. Jest całkowicie powołany do głoszenia Ewangelii, otwarty na Boga i wieczność. Z drugiej strony jest powołany do brania odpowiedzialności za świat, społeczeństwo i chce przyczyniać się do jego pozytywnego rozwoju. Kościół angażuje się w wychowanie młodych pokoleń, w naukę, by kierowała się etyką, także aby polityka miała wymiar etyczny i moralny. Jeśli traci ona ten wymiar, wtedy rości sobie tylko pretensje do władzy – wola większości jest jedynie na papierze, a niewielka mniejszość narzuca większości swój program. Tak to wygląda na przykład przy szerzeniu i narzucaniu przez mniejszość większości ideologii gender, która domaga się seksualizacji człowieka od najmłodszych lat. Ideologia ta okrada dzieci z ich dzieciństwa, ich praw, domaga się od nich płciowego samookreślenia. Powstaje pytanie, jak cieleśnie i duchowo młody mężczyzna ma zostać w przyszłości odpowiedzialnym ojcem, a kobieta matką. Człowiek nie może wbrew stwórczemu porządkowi sam określać swojej płci, czy chce być mężczyzną, czy kobietą. Taką ideologię należy określić jako zbrodnię przeciwko człowieczeństwu.
Dzieło papieża Ratzingera to dobre lekarstwo na choroby współczesnego świata...
– Dzieło Ratzingera jest dobrym lekarstwem w sytuacji, gdy prym wiodą kultura technoscjentystyczna i konsumpcyjny indywidualizm. Zsekularyzowane społeczeństwa są wydrążone przez trywialność i wulgarność, definiują siebie tylko jako „homo oeconomicus” i dążą jedynie do dobrobytu. Zresztą zachodnia kultura straciła swoją wielkość, gdy Bóg przestał być fundamentem człowieczeństwa. Szerzy się bałwochwalstwo ideologii, seksu, dobrego wyglądu lub narodu.
Niedawno opublikował Ksiądz Kardynał książkę pt. „Papież. Posłanie i misja”. Jakie miejsce w jej kontekście zajmuje Benedykt XVI w historii papiestwa?
– Po św. Janie Pawle II nastąpił Benedykt XVI, a każdy z nich wniósł w papiestwo swoją osobowość, historię życia, własną mentalność, duchową konstytucję. Podobnie jak każdy z papieży, począwszy od św. Piotra, osoby te żyją w określonym czasie historycznym z jego kolorytem i różnymi sytuacjami kulturowymi itd. Jeśli chodzi o Benedykta XVI, to na katedrze św. Piotra zasiadł teolog. Zaznaczmy, że nie wszyscy papieże byli wybitnymi teologami. Ale w przypadku Ratzingera następcą św. Piotra został niezwykły teologiczny myśliciel, który tym właśnie naznaczył swój pontyfikat, a którego dzieło jest przede wszystkim przeniknięte refleksją nad relacjami wiary i rozumu, wiary i nauki, stosunku wiary do nauk przyrodniczych, techniki, myśli, postaw i mentalności współczesnego człowieka. W tym kontekście odnosi się on do postępów w medycynie i technice, która przyczynia się do poprawy i tworzenia coraz lepszych warunków życia i pracy, ale też przyczynia się do tego, że niestety praca coraz bardziej traci swój ludzki wymiar. Ratzinger podkreśla, że maszyny i komputery mają służyć człowiekowi, a nie odwrotnie. Człowiek ze swoim wymiarem duchowym, nadziejami, potrzebami, szerokimi horyzontami jest kimś daleko większym od narzędzi, które wytwarza, i nie mogą one nad nim panować.
Istota ludzka ma wymiar transcendentny, skierowany ku Bogu i dlatego potrzebuje moralnego towarzyszenia w czasie tak dynamicznego rozwoju technicznego i cywilizacyjnego. Kościół musi w swym nauczaniu uwzględniać ważne problemy filozoficzne i podstawowe pytania współczesnego człowieka: duchowe, moralne, etyczne i egzystencjalne. Zdaniem Ratzingera teologia musi kierować się rozumnością wiary pochodzącej z Objawienia i być związana z tym, co dane jest człowiekowi na drodze jego rozwoju.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.