Renesans postu

Przejedzony świat wybiera diety. Przejedzony świat chrześcijański wybiera post, który uzdrawia ducha i ciało. Taka nowoczesna pustynia.

Reklama

Wiedzieć, po co się idzie

Ojciec Tomasz Nowak, dominikański kaznodzieja, z rozbrajającą szczerością oświadcza, że jest... mistrzem efektu jojo. – Robiłem najróżniejsze diety i głodówki i czasem myślę, że w świecie panuje dietetyzacja, a nie ewangelizacja – śmieje się o. Tomasz. – Bo jeśli ktokolwiek przechodzi na dietę, wszyscy się tym interesują. A o Ewangelię i o Słowo mało kto pyta. Taka to nasza rzeczywistość: efekty diet być może widać wyraźniej niż efekty ewangelizowania.

A nieco bardziej serio, o. Tomasz twierdzi, że współczesny człowiek słabo radzi sobie z ciałem. – Szukamy po omacku tego, co dla nas dobre. Pojawiają się „straszaki”, lęki, że coś jest zdrowe lub nie, coś powinniśmy jeść lub czegoś nie możemy. To prowadzi do niepewności, jakiegoś miotania się wokół tematyki jedzenia. I dochodzi do paradoksów: powstają słodkie napoje „zero kalorii” lub „odtłuszczone” sery czy słodycze. – Wygląda na to, że najlepiej jeść coś, co smakuje jak hamburger, a zawiera kaloryczność wody. To próba połączenia skrajności: smacznego i sycącego z tym, co zdrowe i nie tuczy. A tak się przecież nie da...

Warto też przypomnieć znaczenie współczesnej ascezy. – Po Soborze Watykańskim II zmieniła się jej logika. Współcześnie asceza to wybór środków prowadzących do obranego celu. Żeby cokolwiek osiągnąć, trzeba działać. Jeśli naszym celem jest zbliżenie się do Boga i drugiego człowieka – wybieramy konkretne środki. Jeśli chcemy schudnąć – inne. Problem z rozumieniem postu bywa taki, że nie mamy tak naprawdę celu, a środki wybieramy na chybił trafił. To wygląda tak: nie wiem, dokąd idę, nie wiem, po co idę. Ale zabieram plecak i do przodu...

Za każdym razem dojdzie się na manowce? – A niekoniecznie. Czasem można dobrze trafić. Choć trzeba tego dobra chcieć.

Elżbieta i Jan Buczyńscy, znani z małżeńskiego chrześcijańskiego bloga Ejtomy.pl, są zwolennikami postu Daniela. – Najpierw praktykowała go moja żona. Była to jedna z propozycji lekarza w celu oczyszczenia organizmu i rozwiązania problemów hormonalnych. Po kilku tygodniach pojawiły się rzeczywiste efekty, z upragnioną ciążą na czele – opowiada Jan.

W tym roku pan Jan rozpoczął dietę dokładnie w Środę Popielcową. Będzie ją kontynuował cały Wielki Post. To w końcu pości czy pozostaje na diecie? – Niektórzy twierdzą, że Pana Boga nie powinno się mieszać do diety, ale ja się z tym nie zgadzam. Niby dlaczego mam Go do tego nie mieszać? Ta dieta wiąże się z konkretnymi wyrzeczeniami, więc Wielki Post wydaje mi się doskonałą okazją na podjęcie takiego umartwienia. Dodaję do tego intencje modlitewne.

W poszukiwaniu równowagi...

Marta Wiatr jest mamą 5 dzieci i dyrygentką falenickiego Chóru Flaminae. Na co dzień stosuje zalecenia żywieniowe św. Hildegardy z Bingen. Jest to sposób jedzenia oparty na leczniczym orkiszu, gotowanych warzywach, przy eliminacji niektórych potraw i składników. – W Wielkim Poście natomiast stosujemy niemal całą rodziną post Daniela. Dlaczego? W którymś momencie mąż stwierdził, że w końcu trzeba porządnie przeżyć i przygotować się na święto Zmartwychwstania. I tak się zaczęło.

Pani Marta przyznaje, że początek diety opartej wyłącznie na warzywach i owocach jest trudny. Poza Wielkim Postem podjąć taką dietę byłoby trudno. – Po tygodniu zupki przestają smakować i lepiej czasem nic nie jeść, niż znów wcinać wywar z kapusty.

Pani Marta obserwuje również wśród znajomych i przyjaciół swoisty renesans postu. Z czego on wynika? – Czujemy się, jakbyśmy byli w zamkniętej uliczce. Chcemy z niej uciekać, bo otaczają nas mury konsumpcji i posiadania. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu tak naprawdę nie mieliśmy pomysłu na post, bo nic nie było na półkach. I niejako pościło się – nie z wyboru – cały czas. Obecnie jesteśmy... wciąż przejedzeni. Z tego przejedzenia wynikają choroby cywilizacyjne, jakaś ociężałość, i fizyczna, i psychiczna. Czasem duchowa. Ludzie to widzą, czują i chcą takiemu stanowi zapobiegać. Coraz więcej osób odczuwa też potrzeby duchowe – podkreśla.

Według pani Marty samo życie pokazuje, jak bardzo człowiek potrzebuje postu rozumianego wielorako: jako wyciszenia, uduchowienia, ale i oczyszczenia organizmu. – To się naprawdę nie kłóci z religijnością. Bóg „zaprogramował” człowieka, dając mu czas i sposoby do poratowania zdrowia. Jeśli skorzystamy z tego, włączając jednocześnie odnowę duchową, nasze życie stanie się harmonijne.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7