Przejedzony świat wybiera diety. Przejedzony świat chrześcijański wybiera post, który uzdrawia ducha i ciało. Taka nowoczesna pustynia.
Dieta kapuściana, dieta paleo, dieta Dukana. Setki diet, których celem jest oczyszczenie organizmu i zrzucenie zbędnych kilogramów. Jedne skuteczne, inne drogie, jeszcze inne bardzo trudne w zastosowaniu. Za to efekt jojo – niemal gwarantowany. Coraz więcej osób wybiera jednak post, chętnie o tym mówiąc i pisząc na portalach społecznościowych. Post, rozumiany tradycyjnie – jako umartwienie przez rezygnację z pokarmów. Post, który podejmuje się z pewną intencją. Post, którego celem jest uzdrowienie ducha, ale jednocześnie i... ciała. Czy takie podejście do postu ma sens? Czy postny „synkretyzm” jest li tylko modą i niezbyt głęboką duchowo nowinką? I czym (jeśli w ogóle) różni się od zwykłej diety?
Dieta a post
Ks. dr Janusz Chyła, wieloletni wicerektor WSD w Pelplinie, wykładowca na UMCS, a obecnie proboszcz parafii MB Królowej Polski w Chojnicach, w prosty sposób definiuje różnicę między postem a dietą. – Różnica dotyczy motywacji, odniesienia i celu. Motywacja w poście jest religijna, a odniesieniem jest Bóg, nie człowiek. Cel jest duchowy, a nie fizyczny. Post pomaga odkryć piękno ducha, nie ciała.
Siostry benedyktynki z klasztoru w Żarnowcu, poszczą według rad św. Benedykta. – Św. Benedykt napisał cały rozdział o Wielkim Poście, który to czas miał być poświęcony naprawianiu zaniedbań z innych okresów. To okres postu, jałmużny i modlitwy. Dlatego my, benedyktynki, podejmujemy dodatkowe modlitwy, pościmy, a także praktykujemy jałmużnę. Jest też benedyktyńskim zwyczajem, że każda z nas otrzymuje na ten czas książkę, którą czyta i której przesłanie jej towarzyszy. Podejmujemy też postanowienia wielkopostne – opowiada matka Faustyna, przełożona. – Jeśli chodzi o post jakościowy i ilościowy, bardzo ograniczamy pokarmy mięsne, a siostry – indywidualnie – podejmują post o chlebie i wodzie. Zawsze jednak staramy się, by było to rozsądne, bo św. Benedykt nie zmuszał, lecz proponował: jeśli ktoś może dać od siebie Bogu, niech da.
Matka Faustyna przypomina, że post ma być dla Pana Boga, nie dla osobistego dobra. Chociaż... – Zauważamy, że ograniczenie mięsa, jedzenie jarskie, doskonale wpływa na zdrowie i samopoczucie. Po kilku tygodniach takiego wyrzeczenia organizm po prostu lepiej funkcjonuje. Najwyraźniej korzyści są wielorakie: i duchowe, i fizyczne.
Jeśli więc post to czas naprawiania zaniedbań – to „naprawianie” można również odnieść do złego stanu zdrowia wywołanego nieprawidłowym odżywianiem.
Łatwo nie jest
Z Małgorzatą Terlikowską, dziennikarką, wielodzietną mamą, spotykam się w jednej z warszawskich kawiarni. Zapach kawy i słodkości drażni i kusi. Jednak Małgorzata wybiera zieloną herbatę i zielony wyciskany sok. – Jesteśmy z mężem Tomaszem na poście Daniela. To post oparty na warzywach i niektórych owocach. Nie pijemy kawy, nie jemy słodyczy, pieczywa, mięsa etc. – mówi Małgorzata. – Już kiedyś przeszłam taki post i czułam się fizycznie rewelacyjnie. Co warto podkreślić, prób było więcej, ale się nie udawało. Dopiero rok temu podjęłam ten post w konkretnej, ważnej intencji i wytrzymałam całe sześć tygodni.
Obecnie również postowi Daniela, który oczyszcza ciało, towarzyszy ważna duchowa intencja. – Jeśli pości się za kogoś, w jakiejś intencji, to motywacja jest ogromna. I wtedy może się to udać. Choć łatwo nie jest – przyznaje Małgorzata. – Jestem „kawoszką”, piję kawę bardzo często, więc rezygnacja z niej już jest umartwieniem.
Czy można mówić o pewnego rodzaju... modzie na post?
– Być może tak, bo rzeczywiście wśród znajomych widzę taką tendencję. To jakieś nowe zjawisko – podejmowanie postu, w tym diety oczyszczającej, w czasie Wielkiego Postu. Ale to dobra moda, w jakiś sposób sięgająca do tradycji chrześcijańskiej, poszukiwania ascezy. A gdy jest trudno, bo to jednak spore wyzwanie – 40 dni na warzywkach – przypominam sobie Jezusa kuszonego 40 dni na pustyni. Czymże jest w tym kontekście moje chrupanie sałaty i odstawienie kawy?
Post Daniela wiele lat temu stworzyła dr Ewa Dąbrowska. Obecnie stosują go tysiące osób. Na wyjazdowych rekolekcjach z postem Daniela, ale także w domowym zaciszu, jak pani Małgorzata. Dla tych ostatnich dietetyczka i propagatorka postu Krystyna Dajka napisała książkę „Post Daniela z uzdrawiającą dietą warzywno-owocową dr Ewy Dąbrowskiej”.
– „Poddaj próbie sługi swoje przez dziesięć dni. Niech nam dają jarzyny do jedzenia i wodę do picia” – prosił Daniel, odmawiając „królewskich” pokarmów. Po tym czasie młodzieńcy odżywieni w ten sposób byli silniejsi od jedzących mięsiwa – przypomina pani Krystyna fragment Księgi Daniela. – I takiego działania doświadczają wszyscy, którzy stosują post Daniela.
W ośrodku Totus Tuus w Zembrzycach pani Krystyna organizuje rekolekcje z postem Daniela. Uczestniczą w nich osoby z całej Polski, najczęściej przynaglone do odbycia rekolekcji... kiepskim stanem fizycznego zdrowia.
– Jest z nami kapłan, zresztą współautor książki, ks. Łukasz Piórkowski, są także lekarz i rehabilitant. Po to, by zapewnić uczestnikom wszechstronną opiekę. Pacjenci więc leczą ciało i ducha jednocześnie. Często obserwuję, że przyjeżdżają niepewni siebie, niepewni wiary, zmęczeni. Wracają, ciesząc się życiem, pogodzeni z Bogiem i drugim człowiekiem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.