Wierzymy, że Bóg ma dla mnie plan najlepszy z możliwych. To dlaczego zamiast go realizować, koncentrujemy się na wymianie usługowo-handlowej?
W opublikowanym przez KAI wywiadzie z ks. Przemysławem Drągiem z Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin znajdujemy taką interpretację nauczania papieża Franciszka: "Papież Franciszek idzie drogą środka mówiąc: normy, zasady - nie, ale liberalizm też nie. Szukamy tego co było na początku, kiedy Jezus Chrystus docierał do każdego człowieka bardzo indywidualnie. I mówił: mam dla ciebie pewien projekt twojego życia, zacznij mi wierzyć".
Tytuł rozmowy jest znaczący i głosi, że nie dorośliśmy do tej wizji. Na to, niestety, wygląda. Co więcej, lata praktyki, z jaką spotykamy się na co dzień w Kościele, nie sprzyjają temu, by coś się zmieniło w tej kwestii. Raczej żyjemy w przekonaniu, że nasze życie religijne powinno przebiegać według prostego schematu: robię tak i tak, w zamian mogę liczyć na to i tamto. Np przyjmuję kolędę, więc nie powinienem mieć problemów z tym, żeby powiedzmy pochowano mnie po katolicku. Albo: pozbieram wszystkie wymagane pieczątki, zostanę dopuszczony do bierzmowania. Przyniosę podpisaną kartkę ze spowiedzi - mogę być chrzestnym. I przykłady takie niestety można by mnożyć.
Taka prosta kalkulacja, a jednak taka smutna. Przecież takie myślenie do niczego sensownego nie prowadzi. Stawia tylko Kościół instytucjonalny w roli dysponenta pewnych ściśle określonych dóbr, które można "nabyć" po spełnieniu określonych warunków. To niestety bardziej przypomina jednak magię niż wiarę. Myślenie magiczne właśnie na tym polega, że idziemy do szamana czy innego czarownika, który za ustaloną zapłatę ma nam wyświadczyć określoną, nadprzyrodzoną usługę. I tu nie mowy o tym, że np bóstwo ma jakąś tam swoją wolę, z którą trzeba się liczyć. Nie! Po prostu człowiek płaci i wymaga, a czarownik jest od tego, żeby zmusić "duchy" do przychylności nam, a szkodzenia naszym wrogom.
Tymczasem w chrześcijaństwie chodzi o coś zupełnie innego. Chodzi przede wszystkim o jak najbliższą relację człowieka z Chrystusem. Chodzi o szczere i uczciwe spoglądanie na własne życie i postępowanie przez pryzmat Jego nauki. Wierzymy, że Bóg ma dla mnie plan najlepszy z możliwych. To jest plan mojego zbawienia i wiecznego szczęścia. Papież Franciszek w czasie swoich środowych katechez głosi przesłanie o chrześcijańskiej nadziei. Tą nadzieją jest właśnie Chrystus. On nie prosi człowieka o powtarzanie określonych czynności z kalkulacją, co za to może uzyskać. Tu chodzi o to, żeby motywacją i źródłem takiego, a nie innego życia była właśnie miłość do Chrystusa i zaufanie Jemu. Idzie o to, żeby nawet wtedy, kiedy jest ciężko, starać się żyć Jego przykazaniami, bo warto, bo takie życie zmienia człowieka i prowadzi wprost do nieba.
Rozpatrywanie życia religijnego w kategoriach handlowych niestety wykoślawia tę ideę. Trudno się w sumie dziwić, bo taki handlowy układ "coś za coś" jest jednak prostszy do zastosowania niż szczera refleksja nad własnym postępowaniem i ewentualna jego korekta. Tylko że nikt nie obiecuje, że chrześcijaństwo to łatwa droga.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.