Jedno Calais nie jest w stanie samo udźwignąć problemu migracji – podkreśla ordynariusz obejmującej to francuskie miasto diecezji Ars.
Bp Jean-Paul Jaeger ustosunkował się do kontrowersyjnych, lecz koniecznych jego zdaniem decyzji o demontażu obozu migrantów i budowie muru wzdłuż drogi prowadzącej do portu. Podkreślił, że warunki, w jakich żyli oni do tej pory, były nieludzkie. Demontaż obozu powinien się jednak odbyć w taki sposób, aby stworzyć migrantom warunki na przyszłość.
Mówiąc z kolei o przydrożnym murze, bp Jaeger przyznał, że na krótką metę jest to rozwiązanie konieczne, choć oburza mieszkańców Calais.
„Kwestią podstawową jest oczywiście zapewnienie normalnego funkcjonowania działalności gospodarczej, a konkretnie tranzytu do Wielkiej Brytanii. Nie można się temu sprzeciwiać, bo Calais to nie tylko miejsce przerzutowe dla migrantów, lecz także główny punkt tranzytowy między Anglią i Europą. Jest tam bardzo intensywny ruch samochodów ciężarowych. Ze strony migrantów zdarzały się ataki, niekiedy bardzo niebezpieczne; było wiele ofiar śmiertelnych, bo migranci ryzykują. Dlatego dostęp do portu powinien być chroniony. Jednak mur nie może być trwałym rozwiązaniem, choć w tym momencie zapewne spełni swoje zadanie. Dobrze rozumiem mieszkańców Calais, którzy nie chcą żyć w twierdzy, nie chcą, by ich miasto zostało oszpecone. Ludzie chcą żyć normalnie i w spokoju, a plany obstawienia ich murami nie budzą niczyjej radości i ja to rozumiem”.
Bp Jaeger dodał, że kryzys migracyjny ma wymiar światowy i na takim szczeblu powinien być rozwiązany. Tymczasem we Francji i Stanach Zjednoczonych trwają obecnie kampanie przed wyborami prezydenckimi, a żaden z polityków nie traktuje tego problemu poważnie – zauważył francuski biskup.
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Życzenia bożonarodzeniowe przewodniczącego polskiego episkopatu.
Jałmużnik Papieski pojechał z pomocą na Ukrainę dziewiąty raz od wybuchu wojny.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.