Starożytni mnisi nazywali ją „chodzeniem w Bożej obecności”. Współcześnie nie tylko duchownym pomaga zbudować intymną więź ze Stwórcą. Co jest istotą Modlitwy Jezusowej?
Wezwanie w Modlitwie Jezusowej przybiera różne formy, można je dopasować do indywidualnych preferencji. Najpopularniejsze wymyślono w VI w., ale w historii pojawiały się różne wersje. Dokonując wyboru, można sobie pozwolić na pewną dowolność, oczywiście w obrębie powszechnie znanych formuł. – Ważne, żeby to było jedno konkretne wezwanie, które będziemy wytrwale powtarzać – mówi o. Hiżycki.
Podobnie jest z postawą – nie jest czymś magicznym i niezmiennym. Ważne, żeby wyrażała szacunek do Boga. Można modlić się na stojąco albo użyć stołeczka karmelitańskiego. Benedyktyni z Tyńca klęczą, a na Drodze Neokatechumenalnej zalecana jest postawa siedząca z dłońmi opartymi na kolanach i zamkniętymi oczami.
Modlitwa Jezusowa wymaga wytrwałości i skupienia, które łatwiej osiągnąć, stosując różnego rodzaju techniki. Jedną z nich jest korzystanie ze sznura modlitewnego. Tak zwane czotki, złożone z kilkudziesięciu węzłów, nadają rytm medytacji – używa się ich tak samo jak różańca, odliczając kolejne wezwania. Inną metodą jest wypowiadanie formuły w tempie oddechu.
– Modlitwa nie powstaje jak zupa. Konkretna formuła, postawa i strój nie zapewniają powodzenia. Szukając swojej drogi, trzeba eksperymentować, a na to potrzeba czasu – podsumowuje o. Hiżycki. Rezultatów nie widać po krótkim i małym wysiłku: to maraton, a nie sprint.
Porzucić świat
Książka o. Hiżyckiego powstała na kanwie prowadzonych przez niego rekolekcji „Oddychać Imieniem. Modlitwa Jezusowa”. Oprócz głównego tekstu znalazły się w niej także doświadczenia uczestników spotkań w Opactwie Benedyktynów w Tyńcu. Jeden z nich opowiada, że dzięki odmawianej od dwóch lat modlitwie wyciszył się. Praktykuje ją nie tylko w odosobnieniu i przed ikoną, tak jak zalecali starożytni mnisi, ale także w tramwaju czy w czasie podróży samochodem. Czy to na pewno dobry pomysł? – Sama modlitwa jest właśnie do tego przeznaczona: powinna być nieustanna, ale to jest kolejny etap. Odmawianie jej w takich momentach jest dużą sztuką – odpowiada o. Hiżycki. Dodaje, że nigdy nie należy rezygnować z modlenia się w określonym miejscu i czasie – to wyrabia dobre przyzwyczajenie i sprawia, że modlitwa jest stałym punktem na liście codziennych zadań do wykonania.
Na początek wystarczy 20 minut dziennie, spędzonych w bezruchu i w stanie absolutnego spokoju. Nie można go osiągnąć bez czystego serca – praktykowanie medytacji chrześcijańskiej jest wręcz niemożliwe bez utrzymywania stanu łaski uświęcającej.
W czasie modlitwy niemal każdy doświadcza rozproszenia. Dużo myślimy o tzw. problemach dnia codziennego: spotkaniach służbowych, nieodebranych e-mailach i niewysłanych przelewach. Jeden z uczestników rekolekcji pisze o tym tak: „Wraca chaos związany z bagażem, który przywieźliśmy, jak mówią mnisi, »ze świata«. Balast, którego nie da się zrzucić”.
Żeby nauczyć się poświęcać swoje myśli tylko Bogu, warto zacząć przygodę z Modlitwą Jezusową od rekolekcji, które organizują nie tylko Opactwo Benedyktynów w Tyńcu, ale także m.in. Ośrodek Medytacyjny w Lubiniu czy jezuici, którym ta forma kontemplacji również jest szczególnie bliska. – Naprawdę warto pojechać na rekolekcje i posłuchać tego, co mówią inni ludzie na temat tej modlitwy. Później jest o wiele łatwiej samodzielnie wypracować własną metodę – radzi o. Hiżycki.
Owoce
Benedyktyn zauważa, że Modlitwa Jezusowa jest coraz bardziej popularna w naszym kraju. Pokazuje to nie tylko frekwencja podczas wspomnianych rekolekcji, ale także liczba publikacji na jej temat oraz wykorzystywanie tej wymagającej formy medytacji przez różnego rodzaju ruchy i wspólnoty. Co przyciąga do niej chrześcijan? Z pewnością to, że przynosi konkretne efekty. Tak pisze o nich o. Hiżycki: „Trudno powiedzieć, jak to się dzieje, ale stopniowo Modlitwa Jezusowa uczy nas natury Bożego Serca, coraz lepiej i wrażliwiej rozumiemy tajemnice liturgii, Biblii, przykazań, katechizmu i tego wszystkiego, co wiąże się z Bogiem. Coraz częściej też będziemy przez to wracać do liturgii i do lektury Biblii”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.