Starożytni mnisi nazywali ją „chodzeniem w Bożej obecności”. Współcześnie nie tylko duchownym pomaga zbudować intymną więź ze Stwórcą. Co jest istotą Modlitwy Jezusowej?
Zasady wydają się proste: wystarczy cały czas powtarzać słowa: „Panie Jezu Chryste, Synu Boga żywego, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem”, a w najbardziej skróconym wariancie po prostu „Jezu Chryste”. Wspomniani mnisi wypowiadali dłuższą formułę nawet 12 tys. razy dziennie, osiągając stan całkowitego zanurzenia w Bogu. Ta sztuka nie jest jednak prosta: wymaga ćwiczenia ciała i umysłu, który dopiero całkowicie wolny od doczesnych spraw pozwala otworzyć serce na Zbawiciela.
Nie ma jednego, sprawdzonego sposobu na płynne wejście w Modlitwę Jezusową, ale w jej zgłębianiu pomagają książki. Do najbardziej znanych należą: obejmująca pisma duchownych z wieków IV–XV „Filokalia. Teksty o modlitwie serca” oraz napisane w XIX w. „Opowieści pielgrzyma”. To dzieła, które pozwalają z jednej strony na zdobycie solidnej wiedzy na temat tego rodzaju chrześcijańskiej medytacji, a z drugiej instruują, jak rozpocząć jej praktykę. Żadna z tych książek nie robi tego jednak w tak syntetyczny sposób jak właśnie wydana „Modlitwa Jezusowa. Bardzo krótkie wprowadzenie”. – To rodzaj zaproszenia dla tych, którzy coś o tej modlitwie słyszeli, ale może mają problem z dotarciem do podstawowych
informacji. Jest napisana w prosty sposób, bez przypisów i skomplikowanych wywodów historycznych czy teologicznych – wyjaśnia autor o. Szymon Hiżycki, opat tyniecki. Wystarczy kilkadziesiąt minut lektury, żeby być wyposażonym w odpowiednie narzędzia i przejść do praktyki. Przed rozpoczęciem medytacji warto jednak poznać odrobinę historii.
Podróż na Wschód
Jaka jest geneza Modlitwy Jezusowej? Odpowiedzi należy szukać w Piśmie Świętym. Niewidomy żebrak Bartymeusz, stojąc u bram Jerycha, krzyczy do Pana: „Jezusie, synu Dawida, ulituj się nade mną”. Jego prośba jest żarliwa i pełna prostoty. W odpowiedzi na nią Chrystus przywraca mu wzrok, mówiąc: „Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła”.
O. Hiżycki wyjaśnia, że Modlitwę Jezusową we wschodnim Kościele zapoczątkowali mnisi, którzy pojawili się nad Nilem na przełomie III i IV wieku. Zostawili wszystko i udali się na pustynię, aby zbudować bliską relację z Bogiem. Fundamentem ich medytacji stał się tekst biblijny – początkowo uczyli się na pamięć całych ksiąg Pisma Świętego i powtarzali je kilka razy dziennie.
W V w. w zachodnim Kościele ojciec pustyni Jan Kasjan wpadł na pomysł zredukowania modlitwy księgami Biblii do krótkich wersetów. Za najistotniejsze uznał słowa z Psalmu 70: „Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu. Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu”. Święty Benedykt wprowadził je do powszechnego użycia, nakazując, żeby rozpoczynać nimi każde oficjum. Czy to dowód na to, że zachodni teolodzy wpłynęli na wschodnich, pomagając im w ukształtowaniu złożonej także z jednego zdania Modlitwy Jezusowej? – Paradoksalnie Kasjan nie miał zbyt wielkiego wpływu na refleksję, która równolegle rozwijała się na Wschodzie. Przekazywanie informacji było wtedy ograniczone – wyjaśnia o. Hiżycki.
Z Egiptu, Palestyny i Syrii Modlitwa Jezusowa dotarła do Konstantynopola i na Atos, opanowując cały Wschód. Następnie zaczęto odmawiać ją w krajach słowiańskich i na Zachodzie. Na czym polega jej wyjątkowość?
Długodystansowcy
Ojciec Hiżycki porównuje Modlitwę Jezusową do stukania młotkiem w skałę, która pewnego dnia pęknie: „Rozpadnie się nasze serce z kamienia i popłyną łzy skruchy, za wszystko zło, które było naszym udziałem”. Rzeczywiście, powtarzanie formuły przypomina równomierne uderzenia, za pomocą których próbujemy rozbić twardy przedmiot. To praca u podstaw, przy której niezbędna jest cierpliwość. – Myślę, że zniechęcenie monotonią może być największą przeszkodą dla ludzi, którzy oczekują natychmiastowych efektów tej modlitwy – przyznaje o. Hiżycki. Co zrobić, żeby się nie poddać i znaleźć jej sens?
Przede wszystkim trzeba zdawać sobie sprawę ze znaczenia wypowiadanych słów. W swojej książce o. Hiżycki tłumaczy, że są one streszczeniem Ewangelii. Pierwsza część formuły: „Panie Jezu Chryste, Synu Boga żywego” wyraża uwielbienie i wdzięczność dla Pana, który oddał za nas swoje życie, by nas zbawić. Druga: „zmiłuj się nade mną, grzesznikiem” jest wyznaniem żalu za grzechy i błaganiem o miłosierdzie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.