Badanie poziomu dojrzałości psychoseksualnej kandydatów do kapłaństwa, to jedno z zadań wynikających m.in. z Wytycznych Episkopatu Polski odnośnie do zapobiegania nadużyciom seksualnym.
Tej tematyce poświęcona była druga edycja szkolenia wychowawców seminaryjnych, jakie odbyło się w Gnieźnie pod patronatem Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych. W rozmowie z KAI podsumowuje je ks. dr Wojciech Rzeszowski, do niedawna przewodniczący tego gremium.
Jakie refleksje, konkluzje, owoce zrodziły się po zakończonym w tych dniach szkoleniu wychowawców seminaryjnych?
Ks. dr Wojciech Rzeszowski: - To już drugie szkolenie wychowawców seminaryjnych, które poświęcone było trosce o budowanie Kościoła, jako bezpiecznego środowiska dla dzieci w kontekście ewentualnych zagrożeń nadużyciami seksualnymi. Uczestniczyli w nim formatorzy wszystkich stopni - rektorzy, prefekci i ojcowie duchowni, była też jedna siostra zakonna i dwie osoby świeckie, tym razem około 30 osób. Ważnym owocem jest już sam klimat spotkania, podczas którego otwarcie i pozytywnie rozmawialiśmy o problemach związanych z przeżywaniem własnej seksualności. Tym bardziej, że towarzyszyło nam w tej drodze wielu świeckich specjalistów, którzy mają wysokie kompetencje zawodowe i wieloletnią praktykę zawodową.
Żyjemy w świecie, który jest bardzo mocno zseksualizowany, co nie może pozostawać bez wpływu na rozwój młodych ludzi, a czasem rodzi w nich poważne problemy. Nie można zamykać oczu na te zjawiska lub obrażać się, że w ogóle istnieją. Życie trzeba brać takim, jakim jest, a jeśli spotykamy w nim problemy, to ważne, by umieć je zrozumieć i adekwatnie im zaradzać.
Wspólnie zastanawialiśmy się i szukaliśmy dróg integralnego kształtowania człowieczeństwa naszych alumnów, by pomóc im w dojrzały sposób przeżywać swoją emocjonalność i seksualność. W minionych dziesięcioleciach, zarówno w wychowaniu rodzinnym, jak i pewno w formacji, problematyka ta była zbyt mało obecna. Niewielu alumnów doświadczyło w domu pozytywnych rozmów na ten temat czy głębszego wprowadzenia w proces dojrzewania seksualnego. Otwarte i pozytywne omawianie tej delikatnej materii przez wychowawców seminaryjnych, próba głębszego zrozumienia bogactwa i dynamiki sfery psychoseksualnej wydają się bardzo ważne i pomocne w pracy wychowawczej.
Ważnym tematem była kwestia badania poziomu dojrzałości kandydatów zgłaszających się do seminariów.
- Przyglądając się przemianom świata nie da się nie zauważyć, że jest on coraz bardziej złożony, wielokulturowy, ale też coraz bardziej zseksualizowany. To, co jeszcze niedawno uważano za coś tak bardzo osobistego oraz intymnego, że nawet o tym nie rozmawiano, obecnie epatuje się tym przez media. Aktualne badania prowadzone wśród dzieci i młodzieży gimnazjalnej ukazują, że wielu z nich ma kontakt z pornografią, czy doświadcza różnych trudności seksualnych. Choć spotkamy też ludzi, którzy twierdzą, że to pozytywna oznaka wyzwolenia, to jednak każdy, kto widział skutki tego zjawiska wie, jak jest ono groźne dla rozwoju młodych ludzi. Dla wielu bowiem staje się poważnym problemem, który prowadzi do zachowań kompulsywnych, właściwych dla uzależnienia, do prymitywizacji życia emocjonalnego, zaburzeń relacji rówieśniczych, niszczenia naturalnej wrażliwości, nie wspominając o degradacji sumienia, niszczeniu wartości moralnych i wielu innych negatywnych konsekwencjach.
Młodzież, która zgłasza się do seminarium, przychodzi ze świata. „Ksiądz z ludu brany” nie jest inny niż środowisko, z którego się wywodzi. Życie religijne, wartości duchowe i sam fakt wyboru drogi powołania sprawia, że wielu młodych pracowało nad sobą, chroniąc się od negatywnych zjawisk, i nie wszyscy musieli doświadczać wspomnianych trudności. Jednak część kandydatów będzie nosiła w sobie różnorodne doświadczenia naszych czasów. Jeśli otarli się o problemy natury seksualnej, które zawsze pozostawiają w człowieku pewien ślad, to może on być przeszkodą lub ograniczeniem w realizacji powołania chrześcijańskiego i kapłańskiego.
Stąd dobre rozeznanie i diagnozowanie kondycji kandydatów jest tak bardzo potrzebne dla formacji, im lepiej znamy i rozumiemy stan naszych wychowanków, tym bardziej możemy im pomóc. Pójście za Chrystusem i realizacja powołania wymaga nie tylko dojrzałości, ale też wolności. Gdyby się okazało, że kandydat takiej wolności nie ma, albo jest zniewolony przez zachowania, które mogą wskazywać na nieuporządkowanie w sferze seksualnej, będzie to oznaczało poważne wyzwanie wychowawcze.
Takich kandydatów, z pewnością nie należy przekreślać czy odrzucać, ale najpierw trzeba im pomóc uporać się z własnymi problemami. Może to oznaczać konieczność podjęcia pewnych form terapii czy innej fachowej pomocy, by pomóc im uporządkować swoje życie. Dopiero potem, przy większej wolności wewnętrznej, będą mogli podejmować formację seminaryjną. Inaczej mogłoby się okazać, że formacja będzie po prostu mało owocna albo nawet nieskuteczna. Nie są to sytuacje częste, ale mogą się zdarzać, gdyż kandydaci przychodzą z takiego świata, jakim on jest.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.