Dziś w Gdańsku dziwna uroczystość: po siedemdziesięciu latach od śmierci pogrzeb Feliksa Selmanowicza „Zagończyka” i Danuty Siedzikówny. „Inki”.
Napisałem, „dziwna”, bo chyba nie zdarza się, by tego typu uroczystości miały miejsce aż po tylu latach. Niestety, komunistyczny reżim już to do siebie miał, że nie tylko zabijał swoich przeciwników, ale i chciał wymazać ich z pamięci Polaków. Dlatego nie pozwalał nawet na godziwy pochówek swoich ofiar. Wiadomo, miałyby pomnik. Pogrzeb Zagończyka i Inki zorganizowano dopiero teraz, bo dopiero niedawno udało się odnaleźć ich ciała. Straszne, ale, niestety, prawdziwe.
Najsmutniejsze wydaje mi się to jednak w tym kontekście, że od odzyskania przez Polskę niepodległości i wyjazdu z naszego kraju armii radzieckiej minęło już ćwierć wieku. Rozumiem, wcześniej nie udało się ich odnaleźć. Tyle że poszukiwania ciał ofiar tamtego terroru to właściwie kwestia dopiero ostatnich kilku lat. A i tak, choć w agencjach pojawiają się informacje o odkryciu nowych zbiorowych mogił czy o badaniach nad tymi, które już zlokalizowano, na pierwsze strony gazet czy internetowych portali trafiają rzadko. Ważniejsze od nich są plotki.
W tej atmosferze łatwo z „żołnierzy wyklętych” robi się „żołnierzy słusznie wyklętych”. Jasne, nie wszyscy których dopadli Rosjanie, KBW czy UB byli ludźmi nieskazitelnymi. Zdarzali się wśród nich i tacy, którzy dopuścili się większych czy mniejszych zbrodni. Jednak to, że część ludzi w Polsce wszystkich wrzuca do jednego worka (brr!!) i mocuje na nim jedną, upraszczającą wszystko metkę, jest jednak mocno niesprawiedliwy. Propaganda komunistyczna odniosła tu jednak wielki sukces.
Nie zdało też egzaminu wolne polskie państwo. Nie tylko mało przez ostatnie ćwierć wieku starało się odkłamać tamtą historię, ale właściwie nie rozliczyło prawdziwych zbrodniarzy. Tych, którzy owych ludzi niepodległościowego podziemia zabijali. Nie wszyscy do ‘89 roku stanęli przecież przez Bożym sądem. A najgorsze, że zajęci kto był agentem a kto nie (agentem, czyli często także ofiarą podstępnych działań) zaniechaliśmy ścigania tych, którzy przez 45 lat istnienia PRL-u dopuścili się różnych innych podłości. To, że dopiero teraz planuje się zmniejszenie ich dotąd bardzo wysokich emerytur... Nie, brakuje słów na określenie czegoś takiego. Zwłaszcza że nie jest to wcale tylko wyłącznie wina okrągłostołowych i magdalenkowych ustaleń...
Po prostu chyba wygodniej nam było przyjmować oficjalną wersję historii. Tak jak w sumie do dziś jest z historią powojennych wysiedleń w południowej i wschodniej Polsce czy burzenia cerkwi w Polsce przedwojennej... Ja wiem, to dawno zabliźnione rany. Ale może warto jednak przyjąć do wiadomości, że nie zawsze i nie w każdej sprawie byliśmy tak szlachetni, jak nam nakazują wierzyć narodowe mity? Prawda o wydarzeniach, zbrodniach, ludzkich tragediach, o ich racjach i intencjach rzadko jest czarno-biała. Zazwyczaj ma wiele kolorów szarości. Trzeba o tym pamiętać i w naszych dzisiejszych sporach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
Kalendarium najważniejszych wydarzeń 2024 roku w Kościele katolickim na świecie.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Życzenia bożonarodzeniowe przewodniczącego polskiego episkopatu.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.