Rozmowa z Sylvainem Quelozem, byłym członkiem Gwardii Szwajcarskiej, który podpowiada skuteczną strategię nie tylko na ŚDM w Krakowie.
Ks. Wojciech Parfianowicz: Gwardia Szwajcarska w Koszalinie - to raczej rzadki widok. Ostatnio, i to był chyba jedyny raz, przedstawiciele tej formacji byli u nas 25 lat temu podczas wizyty Jana Pawła II.
Sylvain Queloz: - Cieszę się, że tutaj jestem. Rzeczywiście, w latach 2008 - 2011 pełniłem służbę w Gwardii Szwajcarskiej w Watykanie. Pochodzę z małego szwajcarskiego kantonu Jura na północy kraju. Kończę właśnie studia z teologii na Uniwersytecie we Fryburgu.
Ważnym elementem Światowych Dni Młodzieży jest spotkanie z papieżem. To między innymi dlatego tak wielu ludzi bierze udział w tych wydarzeniach. Chcą być blisko Ojca Świętego. Co to znaczy być blisko papieża dla kogoś, kto przez tyle lat służył u jego boku?
- Moje doświadczenie, jako członka Gwardii Szwajcarskiej, jest wyjątkowe. Składaliśmy przyrzeczenie gotowości oddania własnego życia za papieża, gdyby zaszła taka potrzeba.
To piękna tradycja, ale czy naprawdę brał Pan pod uwagę taką ewentualność?
- To było na poważnie. Przygotowywaliśmy się, także duchowo, do wypowiedzenia tych słów. Oczywiście dzisiaj rola tych oddziałów jest inna niż przed wiekami, kiedy papiescy żołnierze rzeczywiście przelewali krew za następcę św. Piotra. Wiadomo, że wszystko może się zdarzyć, ale dzisiaj gotowość do oddania życia za Ojca Świętego to raczej coś innego. Chodzi o gotowość do codziennego poświęcenia na różnych polach na rzecz Kościoła i jego widzialnej głowy.
Wróćmy do pytania o bliskość papieża. Po pierwsze, nie każdy może być gwardzistą. Po drugie, przyjazd do Krakowa na ŚDM też nie załatwia sprawy. Pewnie niektórzy zobaczą papieża tylko na telebimie, albo jako małą, białą kropkę przesuwającą się gdzieś daleko na horyzoncie.
- To prawda, jako gwardziści mieliśmy często możliwość bycia blisko papieża dosłownie, fizycznie. To był dla mnie zawsze wielki zaszczyt, że mogłem mu pomagać bezpośrednio. Jeśli chodzi o wszystkich uczestników Światowych Dni Młodzieży, to sądzę, że każdy z nich może być w Krakowie blisko papieża. Najpierw dzieje się to przez sam fakt udziału w tym wielkim wydarzeniu. Już sama decyzja wyruszenia w podróż, nieraz bardzo daleką, wiążącą się z niewygodami, jest znakiem przywiązania i bliskości. Ale jest coś jeszcze. Prawdziwa bliskość z papieżem wyraża się przede wszystkim przez zaufanie jemu samemu i Kościołowi. Każdy papież jest inny i ma swój specyficzny charyzmat, a my, młodzi wierzący, mamy mu zaufać i zobaczyć w nim tego, komu Chrystus zawierzył to jakże ważne zadanie bycia Jego namiestnikiem na ziemi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).